Lokator ciągle chodzi i mówi puta. Dopowiadam od niechcenia negra ale nie jestem pewna czy o to do końca chodzi bo patrzy na mnie krzywo. I kiwa głową, że nie nie nie Matko Ignorantko Od Siedmiu Boleści.
Jak widać zainteresowania lingwistyczne ma. A że nie do końca kotki, pieski i kaczuszki kwa kwa to już, że tak się odżegnam, nie moja wina.
Bo ja generalnie jestem bardziej za nie_utrudnianiem niż pomaganiem za wszelką cenę. Milej, wygodniej i bezstresowo. Podsuwam czasem jakieś słówka pomocnicze, ale bez przesady. To nie wyścigi.
Ale czasem czuję się jakby na siłę w blokach. Na przykład na spacerze, albo w żłobku, gdy a Mój/a Moja to… i licytujmy. Kto da więcej. Mnie to – Państwo wybaczą – średnio gigla i bardziej powiewa jednak.
Kiedy na przykład wybieramy się do neurologa, Pani Doktor za każdym razem niepokoi się rozgłośnie, że czemu On jeszcze nie mówi i patrzy na mnie wyczekująco, jakbym za chwilę miała wyciągnąć wskazujący palec prawej ręki w górę, pobrać energię z kosmosu i odpowiedzieć na to jakże ważkie pytanie: temu to a temu droga Pani Doktor. A ja ośmielam się na to niecnie i ze spokojem, że owszem, mówi. W dialekcie kantońskim najprawdopodobniej (choć czasem wyczuwam jakby domieszkę suahili czy bantu) ale nawija jak nakręcony. Otwór gębowy zamyka się bowiem Lokatorowi obecnie zaledwie na te ułamki chwil gdy coś akuratnie przeżuwa, bądź też w godzinach nocnych, gdy nadchodzi upragniony przez okoliczną ludność i pomniejsze żyjątka Hrabia Sen.
Jak znam życie to za pięć lat spyta gdzie kompot. Bo zawsze był.
Więc luz marija, że tak powiem.
A wczoraj przyszła Haluta. Wróciła z tych swoich wojaży strzaskana na gębie na wczesny mahoń, szczęśliwa i każdym porem skóry promieniejąca życiowym optymizmem. Lubię Ją taką. Nie znaczy to oczywiście, że innej nie lubię, ale taką szczególnie. Oczywiście zgubiła się w tych górach jak sztandarowe już chyba Dziecko we mgle albo inne cielę ale na szczęście więcej ma farta niż rozumu, bo ni żaden niedźwiedź Jej nie zażarł – bo i nie najadłby się zbytnio 😉 – ni żaden przygodnie napotkany turysta nie wykorzystał niecnie – choć nie wiem do końca czy Haluta czasem nie żałuje 😉 – ni żadna czarna dziura nie wchłonęła. I nawet jakiś Dobry Człowiek się po drodze znalazł i podwiózł Ją do miejsca przeznaczenia.
Generalnie się przy tych opowieściach spiłyśmy winem różowym oraz białym a Nowy dyskretnie i z oddalenia chichotał w mankiet udając, że ma wielce_arcy_pilne_coś do natychmiastowego napisania.
Przy okazji dowiedziałam się, że w miejscowości, w kórej stacjonowała Haluta i Jej nabyte w wielu pielgrzymkowych bojach odciski oraz zakwasy, jedna część młodej, męskiej populacji nosi imię Kacper, druga Eryk a dziewczynki to Andżeliki (no bo przecież obowiązkowo) i nie pamiętam tych drugich ale równie ślicznie.
Przynajmniej w przyszłości będą się mogli ciurlać do woli z kim popadnie bo prawdopodobieństwo, że przez sen wygadają się z jakimś obcym imieniem nieco jakby maleje. Wystarczy wybierać tę połowę z Erykami. Albo tymi drugimi. Opcjonalnie.
Taki oto radosny wniosek mam na wtorek.
A toto dobre jest.
I chyba potencjalnie skuteczniejsze niż klepanie całe życie mantry „kocham Cię misiaczku” w sytuacjach powtarzalnych 😉
PolubieniePolubienie
w żadnym wypadku nie Kacper!
Eryk i Patryk!!!!!!
a dziewczynki – Andżeliki i Patrycje!!!! :)))
PolubieniePolubienie
mego brata młoda dość długo nie mówiła nic po polsku, tylko fafluniła w tym swoim narzeczu
boziu droga!
od pół roku modlimy się, żeby zamilkła choć na chwilę, albo wróciła do tego narzecza i moglibyśmy wtedy znowu udawać, ze jej nie rozumiemy
😉
PolubieniePolubienie
syn kuzynki nie mowil nic do 4roku zycia- jak wystartowal to pelnymi zdaniami i ciurkiem. zu – wydawala dzwieki od malego a teraz nie mowi tylko jak spi.to tak w temacie gadania;)
pozdrawiam i wielkie dzieki za ten blog- ostatnio humor mi poprawiasz rewelacyjnie 🙂
PolubieniePolubienie
a u nas królują:
gracjan oliwier wiktoria i nikola 🙂
co do mówienia, to słusznie, że się nie przejmujesz.
mój też późno zaczął a teraz gęba mu się nie zamyka.
PolubieniePolubienie
Pfff moje dziecie milczało. 4 lata nadal milczal bo w koncu kompocik mial zawsze. Owszem czasami cos na ucieche powiedział…czasami. Po swojemu nadawał jak maszyna. I już mi sugerowali ze opóźniony jest. Bo inne dzieci juz dawno. Pitolenie to jest mamusiek. Teraz dziecie ma 12 wiosen i znowu sie nie odzywa no chyba, że znowy jakos po swojemu 🙂 Wiecznie obrazony.
PolubieniePolubienie
Baj, powiedz panu neurologu, ze milczenie jest złotem ;-))
Fajnie tak wrcać do kogoś…
A za kartke dziękuję. Z góry,z dołu i w ogóle. Za samo staranie takoż….
PolubieniePolubienie
a co będzie gadał, od razu bloga zacznie pisać… 🙂
PolubieniePolubienie
tylko blagam cie, nie bierz go w okolice ludzi mowiacych po hiszpansku. bo bedzie, ze brzydkich rzeczy Dziecko uczysz ;-))))
PolubieniePolubienie
Młodzieży naucz pożytecznych słów typu defibrylator czy glebogryzarka, a nie tam kaczuszki, kotki i inne cuda wianki.
PolubieniePolubienie
to przyjszedłbyś kiedyś ponauczać zamiast się wymądrzać i opierdalać Wujku Bornie ;))
PolubieniePolubienie
hmm no to ja łyknę z rozgłośnym „gul” moją frazę zaczynającą się od „a mój…”, dodam tylko, że u nas wysypało Nikole, pojawiło się też paru Dorianów, natomiast ołowianą śląską mową wypowiedziane „Keeeewin, pódź no tukej” brzmi jak niebiańskie trele.
PolubieniePolubienie
Wujek Born musi dojść do siebie i przybędzie 🙂
PolubieniePolubienie