Bardzo podoba mi się ta reklama. No bardzo. Nic na to nie poradzę. I jeszcze jak On mówi to swoje Ireno. Majstersztyk po prostu. Już nawet Szyc mi tam nie przeszkadza, choć nadal nie otwieram lodówki…
No ale tak czy siak siedzą tam już Cichopek i Zakościelny, więc jakby nie rzutuje.
Bo Brodzik to chyba wyszła.
Do chemicznego.
Po silikon.
Spokojnie.
Napiszę o wszystkim w swoim czasie.
Tylko muszę pocztę odgruzować, wypielić się z papierzysk i ogólnie ogarnąć z deka, bo już mi biurko mchem zarosło.
Jeszcze trochę a pająk mi będzie pomykał pod lampą.
W tym miejscu pragnę wyrazić ubolewanie, iż ponieważ jednakże Pan Kwiatek Doniczkowy, który miałam na biurku w charakterze miłej oku zieloności i dowodu myślenia Nowego o tym co kobiety lubią, okazał się chamem niemytym oraz prostakiem i zszedł był na suchoty. Normalnie potwarz. Ja rozumiem, że chciało mu się pić, tak? Ale bez kurna przesady. Od długiego weekendu jeszcze nikt się nie zasuszył. Co najwyżej mógł strzelić focha i przestać kwitnąć… a nie. Żeby tak od razu z kamikadza*
Bez sensu doprawdy.
Przyszło mi chyba z tysiąc pięćset e-maili. I wszystkie ważne albo jeszcze ważniejsze. A jeden to w ogóle z biblioteki. Że im trzymam „Plastusiowy pamiętnik”. Wstyd. Żeby choć „Wojnę i pokój” albo nawet kamasutrę jakąś…
No dobra. Po odfiltrowaniu penisów, tabletek na porost, wzrost lub przerost i reklam gazety.peel (wrrr, grrr, agrrh) zostało z 200. Ale to i tak stanowczo za dużo.
I ten mi się podoba, o.
Coś dla Ciebie. „W poszukiwaniu harmonii”. Przeczytaj, osiągnij zen i popłyń w rejs wycieczkowy.
W tej dokładnie kolejności?
No halo! Na grzyba mam czytać o jakichś akordeonach? A poza tym może ja mam chorobę morską… albo co…
Bo ja sobie po pierwsze nie przypominam żebym zgubiła jakąś harmonię. Szczotkę do włosów zgubiłam. Kilka miesięcy temu. I rękawiczki parę razy. Ale jakby i jedno i drugie nie bedzie mi raczej w najbliższym czasie niezbędne.
A po drugie to zen osiągam i bez czytania o rozmaitych instrumentach i ich poszukiwaniu. Wystarczą świeczki z Ikei o zapachu jedzenia. Zwłaszcza ta karmelowa. Normalnie siłą się powtrzymuję by nie żuć stearyny i nie chrzęścić szkłem.
W ogóle mnie coś naszło na zapachy. Woda malinowa z jeżynową naprzemiennie. Balsam do ciała o zapachu ciasta z kruszonką. I cukierki maomam czuję z kieszeni. Cytrynowe zwłaszcza. Albo siedzę sobie i wącham na nadgarstku ulubione grejpfrutowe kenzo. I też mam zen. Wielokrotny nawet. I jeszcze mam do mycia żel cynamonowy.
Coś mnie w końcu wpierdoli w jakiejś ciemnej alejce jak nic.
I nawet nie mlaśnie.
To ten tego… tschus i praszczaj.
Jak wrócę to będę.
________________________
* kamikadz – wymysł autorki, czyn o charakterze samobójczym i to z pełną premedytacją, generalny generator wścieka, zwłaszcza w odniesieniu do roślin hodowlanych, o których autorka raczy zapominać z niesłychaną wręcz częstotliwością
nim się odgruzujesz, przypominam o Romie i castingu, i nic Cię nie kosztuje wzięcie udziału…
bardzo proszę o tym pamiętać!
PolubieniePolubienie
Problem omszałego biurka znany. Problem viagry w mailu znany.
Problem nieoddanej książki znany.
Problem zasuszonego kwiata znany.
Problem bycia wpierdolonym w alejce nieznany.
Bajko – rozłożyłaś mnie na łopatki 😀
PolubieniePolubienie
nawet gdybym powiedziała, które z nich (tych gfiast) mnie teraz wkurzyło dokumentnie… nie uwierzyłabyś, no ale looz…
Dobrze, że nie jestem jedyna na tym świecie, która niekoniecznie jest fanką Joanny Wanny
…i dobrze mi z tym!
PolubieniePolubienie
nie no jestes boska:)dawka dobrego humoru na noc mi sie dzieki Tobie trafiła;)
PolubieniePolubienie
uwielbiam Cie czytac, kobieto – nigdy ale to nigdy nie przestawaj pisac! zdrówko!
PolubieniePolubienie
i jaszcze w lodówce Papudrak. Też nie otwieram, wole konsumować odłozone obok lodówki, z pleśnią, niż z Papudrakiem.
PolubieniePolubienie
podpowiedz Nowemu żeby kupował sukulenty lub kaktu przeżywają zalanie od czasu do czasu, a susza im też niestraszna ;D
PolubieniePolubienie
ta karmelowa, ja zapalilam ta o zapachu ciasta czekoladowego, uprzednio umywszy sie w tym siuwaksie od ciebie i popsikawszy tym drugim. malo sobie reki nie odgryzlam 😉
PolubieniePolubienie
tylko, że ja tak dość średnio te kaktusy i sukulenty lubię… żeby nie napisać wcale 😉
PolubieniePolubienie
trzeba było jakieś ostrzeżenie zamieścić czy coś. Ja w pracy jestem. Wiesz ile wysiłku kosztowało mnie powstrzymanie się od śmiechu?? Omal się nie osmarkałam.
PolubieniePolubienie