Wczoraj

Igor skończył 17 miesięcy.

Wstawiłabym zdjęcie ale chwilowo mam wkurw wręcz gargantuiczny, więc zmilczę.
Zaraz za wkurwem zacznie mi się żal, bo prawdopodobnie przepadły mi fotki z Jego dotychczasowym udziałem w moim życiu.
Ale jeszcze czekam.
Nie lubię jak jest prawdopodobnie.
Wolę fuck-off od być może.

Tymczasem donoszę, że Dzieć biega, szczeka, miauczy, muczy i prawie stepuje. Rozważam możliwość oddania go do cyrku – może przy okazji wykończyłby psychicznie jakiegoś lwa. Coraz więcej potrafi a ostatnio nawet przyniósł Dziadkom do pokoju talerze wyjęte z kuchennej szafki.
Na szczęście w całości.
Jak wyjeżdżałam jeszcze nie potrafił tej szafki otworzyć.
Teraz za to ja nie potrafię jej zamknąć.

Najlepsze jednak było gdy po południu otworzyłam drzwi Panu Listonoszowi a w tle natychmiast ukazał się Igor, który raźnym kwikiem z moimi majtkami na głowie, w jednej ręce dzierżąc z namaszczeniem opakowanie tamponów, a drugą wymachując klozetową szczotką, ruszył na otwarte drzwi i zamknął je tuż przed zwyczajowym do widzenia.

Zdążyłam tylko pokwitować. Nieczytelnie.

Bo Igor ma obecnie manię domykania wszystkiego co uchylone, przymknięte, otwarte, bądź dopiero otwierane.

Reszta prania malowniczo zwisała mu za plecami.

Obawiam się, że w przyszłości Pan Listonosz – pomimo, że przeżył pewnie wiele traum – będzie się obawiał następnego razu i od razu zostawi awizo. Od czasu gdy Sąsiadce Z Góry podczas konwersacji z Doręczycielem Rent i Emerytur przez okno wypadła sztuczna szczęka Ludzie Poczty boją się tu zapuszczać.

Przyznam, że zupełnie nie wiem czemu.
Taka miła okolica.

11 uwag do wpisu “Wczoraj

  1. kobieto! ostrożnie z tym, co piszesz, mało się nie oparzyłam dopiero co zaparzona herbatą (całkiem dobrą 🙂 )czytając… 😉

    Polubienie

  2. hmm mam podobne (w pewnym zakresie) obserwacje; jak tak dalej pójdzie, to za parę lat będziemy mieć armię dzisiejszych dzidzinów uzbrojoną w szczotki klozetowe 😉

    Polubienie

  3. Bajko,

    spróbuj odzyskać je przy pomocy tzw. Wayback Machine: web.archive.org. W odpowiednie okienko wpisujesz radziecki-termos.blog.pl – i oni już cię mają w matriksowym archiwum. Ciągnie toto dość powoli, nie wszystkie zdjęcia są zarchiwizowane, ale sporo (np. http://web.archive.org/web/20051212014016/http://radziecki-termos.blog.pl/)

    Możesz też oczywiście wpisać tam adresy zdjęć z tego felernego serwera, na którym je trzymałaś – a nuż będą.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do lily-of-the-valley Anuluj pisanie odpowiedzi