Wiosna, panie sierżancie!

Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach,
Teraz jestem słoneczny, siebiepewny i rad.
Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach,
Stawiam kroki milowe, zamaszyste, jak świat.

Wiosna wybuchła dość gwałtownie. Tydzień temu w parku tylko trawa zieleniła się malowniczo, a to i tak ledwie miejscami. Dziś rano drzewa przed moim oknem zamajaczyły mi lepkimi pąkami i lada chwila rozpęknie się toto w zieloność. Rozrośnie. Ulistni.

Ach jaka jestem egzaltowana. Z samego rana. Oj dana.

Bo siedzę sobie spokojnie na ławce w parku, macham nóżką i stukam swoje tysiąc znaków w ememesie, albo dwóch. Czujecie? Taka jestem.

Obywatel sobie gmera patyczkiem a ja stuk stuk stuk. I potem się dziwią badacze mądrzy rozmaici, że chorobą cywilizacyjną jest teraz chroniczny ból kciuka. Problemu by nie było gdyby mówić tylko o mężczyznach ale babeczki też to mają. Ja nie mam i się dziwię, bo zawsze sądziłam, że osobiście dużo tym kciukiem stukam. Może oni, ci chorzy znaczy cywilizacyjnie, to przez sen napierdzielają w snejka? Nie wiem.

Tymczasem wdycham, chłonę i generalnie upycham po kieszeniach. Musi mi starczyć do wieczora.

Już za chwileczkę, już za momencik będzie tu tak kolorowo jak we śnie szalonego malarza. Teraz odpoczywam. Zielone jest wszystko prócz chodnikowych alejek, drewnianych ławek i znudzonych kaczek. Nawet parka emerytów, co też spać nie mogą, ma zielone płaszczyki.

Uroczo naprawdę no.

Mogłam sobie spać do ósmej z minutami dziś. Teoretycznie oczywiście, bo prawdopodobieństwo, że Młody nie obudziłby się wcześniej jest bardzo znikome. Żeby nie rzec żadne. Ale nie – tak dalej być nie może – pomyślałam sobie – że ja taka nieuczesana i w ogóle a tu wiosna.

Ocipiałam do reszty, tak jest.

Wstałam o szóstej i przed żłobkiem, pracą, resztą świata… poszliśmy sobie z Lokatorem do parku. Siedzimy sobie zatem i jest czarownie. Młody zachłysnął się porankiem nad wodą i nie wiem czy jest lekko zacukany bo pora wczesna i nie zwykliśmy przed żłobkiem karmić kaczek czerstwą bułą, czy zwyczajnie mu się podoba. W każdym razie mam luz i nikt mi nie wisi na dekolcie.

A jak się ociepli to mam w planach kurde wschód słońca w tramwaju. Bo do Pampeluny to mogę nie zdążyć obrócić.

Ach jakbym chciała na wagary.

Dobrze, że ten Lublin już za chwilę bo bym zaczęła gryźć co popadnie. A szczepiona nie jestem. Z nikim.

O! Właśnie sobie pan na rowerze przejechał. A kaczka sobie dłubie w płetwie. To chyba znak, że trzeba się zbierać.

I jak wszyscy chodzą z bukietami kwiatów, ja dziś do pracy pójdę z pięknym bukietem rzodkiewek. Taki kaprys mam. Tylko może wazon sobie daruję. Bo cokolwiek głupio bym się czuła wyżerając z wazonu.

A w torbie do czytania – żeby było zabawniej – mam „Dzieci z Bullerbyn”. Poproszę nieduży kopiec siana i jakąś podręczną jabłonkę 😉

10 uwag do wpisu “Wiosna, panie sierżancie!

  1. Myślałam, że masz od jakiegoś czasu możliwość jednej opcji z fryzurą…mogę się mylić.
    Ja mam włosy długości ok. 30cm. i męczą mnie strasznie, ale i tak je lubię.

    Polubienie

  2. jeeeee aleś mi poddała myśl! no ja sobie muszę Dzieci z Bullerbyn poczytać, bo mi się już zaduch robi między tymi zgorzkniałymi vonnegutami i janoschami!
    a wczoraj też mnie siła wewnętrzna wbrew obyczajowi wygnała z synem na spacer i huśtawki podwieczorne, nadyszeć się tego powietrza.

    Polubienie

  3. „Już za chwileczkę, już za momencik” – już wiedziałaś, czy tak Ci proroczo wyszło?

    podziwiam: 6 rano i w parku na spacerze wiosennym.

    Polubienie

  4. nie znoszę dzieci z bullerbyn. Nie wiem czemu. Ale co ciekawsze, dziecko mi wyznało, że nienawidziło muminków. Ciekawe czego będą nie znosić wnuki;)

    Polubienie

  5. jak pięknie:)
    ja cała w skowronkach, tak oto ciepło, płaszcz a’la XIX wiek i arafata w pełnym rozwiewie, szkoły ni ma, bo chodzą młodzi na coś zwanym rekolekcje…

    i tak oto pełnia luzu.

    tobie też zyczę.

    Polubienie

  6. Dzieci … ja też już mam na półce i niebawem zacznę czytać.

    Zazdroszczę tej 8-mej rano, ja od 5-tej na nogach 😦

    Dzień dobry :-))

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do fisz Anuluj pisanie odpowiedzi