Strzelaj, morderco zwierzątek!

Przewidując, że może się nie udać, na wszelki wypadek nawet nie próbowałam się wczoraj pakować. W związku z tym standardowo zostawię to na ostatnią chwilę i przynajmniej trochę pobiegam po mieszkaniu. Na wszelką inną aktywność fizyczną nie mam bowiem ostatnio siły, ochoty ani nawet koncepcji. Brzuszki są fajne ale nie całkiem jak się po całym dniu pada na twarz rzutem prostym a ręce są takie długie, że na stojąco można sobie sznurować buty nie tylko swoje ale i sąsiada piętro niżej.

Młody na zmianę to marudzi, to ryczy, to się obraża. Zwłaszcza obraża. Na wszystko i wszystkich. A jak nie ma na kogo bądź na co, to obraża się ad hoc. Obawiam się, że jak Mu te zęby nie wyjdą szybko to sobie – jak zwykł mawiać Ojciec Hali – warę przydepnie. A ja w tak zwanym międzyczasie oszaleję, porzucę dobytek oraz potomstwo i wyjadę by pasać owce w zachodniej Kirgizji.

No więc nie spakowałam nawet złamanego lokatorskiego rajstopa. Nic. Ugotowałam za to cały wielgachny gar czerwonego barszczu ‚ z górką’. U mnie wszystkie, poza rosołem, zupy są ‚z górką’. W przypadku czerwonego barszczu oznacza to nawał buraków i ziemniaków. Generalnie można zjeść samą zupę i mieć wrażenie, że jesteśmy po dwóch daniach. Barszczyk jest pyszny i pachnie czosnkiem, majerankiem i pieprzem. Tylko nie wiem jak zdołam przeżreć tyle przez dwa dni. Musiałabym jeść co trzy godziny. A raczej wątpię bym na tę okoliczność dostała w pracy wolne.

Także ten tego jak ktoś nie ma co jeść a chciałby to mogę się podzielić.

_________________
bonus

15 uwag do wpisu “Strzelaj, morderco zwierzątek!

  1. jeżeli to z rozwodem było do mnie to chcę nadmienić wysoki sądzie że świetnie zalewam wrzątkiem taki z torebki , za to robię świetne paszteciki drożdżowe z pieczarkmi ( do tego barszczu)

    Polubienie

  2. stary skład sędziowski nie uwzględnił by tego jako okoliczności łagodzącej, a młode w sprawach rozwodowych raczej nie orzekają

    Polubienie

  3. Uwielbiam barszcz. Właśnie taki z burakami, ziemniakami pachnący majerankiem i czosnkiem. Mniam. Ale mi narobłas, chyba zajrze do lodówki, a jutro fiuu po buraki.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ewa Anuluj pisanie odpowiedzi