Chce mi się czereśni

Chce mi się czereśni. Albo nie, winogron. Ale takich słodkich i rozgrzanych słońcem. Wiem! Śliwek. Takich żółtawych i okrągłych. Hmmm… lekko cierpkich gruszek. Albo nektarynek. Takich zachwycających, że aż trzeba się najpierw wyszczerzyć w uśmiechu zanim człowiek kupi. Takich, na widok których ślinianki zaczynają przyspieszać produkcję i które trzeba najpierw pogłaskać. Nie, jednak czereśni.

Strasznie mi się tęskni za latem.

A Lenka mi pisze na gadulcu, że widziała zdjęcia. I, że mi ślicznie w tej czapce. I, że powinnam W TEJ CHWILI zapuścić brązowe warkocze. Ale to nał.

Jasne. Przewiduję, że za kwadrans będą.

Poza tym nuda straszliwa i nic się nie dzieje. Nie lubię chorować bo generalnie wtedy jest mi źle i nie mam smaku. A barszczyk ponoć mi wyszedł pysz-noś-ciowy. Tymczasem wszystko mi smakuje jak tektura (a wiem jak smakuje tektura bo specjalnie kiedyś ugryzłam jak się spierałam z Siostrzycą o smak kotleta) i jedynie martini ze spritem w towarzystwie Hal mogło mi poprawić nastrój. Znów rechotałyśmy jak głupie z durnych reklam i z tych wszystkich zaparć, które są bardzo trudne. No i czy użyłaś domestosa dziś wieczorem? To jest chyba mój hit.

Wiertara na górze ucichła, więc wnioskuję, że albo skończyła się sąsiadom powierzchnia do borowania, albo szlag trafił wiertarkę, albo ktoś ich w końcu w czynie społecznym spacyfikował i unieszkodliwił. Za to w altanie śmietnikowej (bo tak to się teraz nazywa) ostatnio wpadłam na faceta, który usiłował mnie podrywać. Czujecie?

Spoko. Zawsze mnie ruszało rwanie przy kontenerze z makulaturą.

– Może coś zrecyclingujemy w duecie maleńka?
– Jasne. Weź mnie kurde teraz i zdemoluj.

No halo!

Ach i jeszcze sny mam ostatnio takie, że ho ho.

Jakiś czas temu śniło mi się, że Chuda jest w ciąży. Normalnie widziałam ją tak wyraźnie jakby u nas po parku z Piotrusiem i brzuchem zasuwała. I oczywiście podzieliłam się z nią tą informacją. Następnego dnia dostałam maila: „oj Bajka, Bajka, Ty to masz niuch”. No i to był koniec pierwszego miesiąca. Teraz się sama pochwaliła publicznie, więc i ja mogę napisać. Bo dotychczas byłam jak grób. Cichy i milczący. Tylko ptaki na mnie nie srały. Ale to pewnie da się naprawić jak znam życie.

Potem śniło mi się, że siedziałam i piłam herbatę w mojej kuchni ze strasznie dawno nie widzianą koleżanką. Nie kontaktowałyśmy się już dobre trzy lata – od skończenia studiów. Były tylko smsy ze świątecznymi życzeniami i jeden mój – jak zmieniałam numer komórki. Zapomniałam o tym oczywiście z samego rana. Gdzieś tak do godziny 12, kiedy to odebrałam od niej telefon. I co u mnie słychać chciała wiedzieć.

Niestety numery w totka ani razu mi się nie śniły.

W nocy za to było lato i siedziałam sobie na pomoście w Danowskich mocząc nogi w jeziorku i nie miałam żadnego Dziecka aktualnie przyczepionego do którejś z części mego ciała, ani cellulitu, ani obwisłego brzucha i w ogóle nic nie miałam tylko bikini (skąpe dość ale ustalmy, że to mi się tylko śni)… a centralnie naprzeciwko mnie siedział sobie w łódce Brus Łilis. I sobie czekał. Na mnie. No i sorry ale obudziłam się ze śmiechu. Bo nie ma bata żeby to się sprawdziło.

W życiu nie wsiądę do łódki z jakimś obcym chłopem.

17 uwag do wpisu “Chce mi się czereśni

  1. Ja też już chcę lato! I chcę, by przestało mnie bolec, żeby było ciepło, słonecznie i w ogóle już lepiej. A nie tak szaro i buro.

    Pogratuluj Chudej 😀

    Polubienie

  2. no ja bardzo przepraszam, ale jesli o mię chodzi, to karierę zrobiły różne środki Laboratułar garnie Pari które mają oczyścić, odblokowac, tudzież zwezic pory. Przez noc.
    Ja nie wiem, czy moje dzinsy sa zablokowane, (bo jak tak, to przydałoby się je odblokować), ale oczyścić i zwęzić to bardzo chętnie. Trzeba je nasmarować tym siuwaksem?
    😉

    Polubienie

  3. A z jakąś obcą babą to owszem?
    Z obcym bachorkiem?
    Hmm.
    Tak przy okazji, to zdrówka życzę. To martini jelitówkę też rusza?

    Polubienie

  4. mój dzisiejszy kod do komentarza: nhuru – fajne, co?;] buehehe… kojarzy mi się z szuru-buru

    Sny, które się sprawdzają, czasem są bardzo pożyteczne. No weź nie przesądzaj… nie koniecznie to musi być łódka. Raz spotkałaś w windzie Sydneja, to teraz może Bruce odnajdzie Cię choćby w tramwaju;)

    a co 😀

    nic się nie dzieje??? a ostatnia historia z Ewkami to tez nic?
    „No halo!”
    🙂

    Polubienie

  5. mnie natomiast urzekła dawno temu reklama :kop ultra – tłuszcz nie ma żadnych szans.Do dziś jak widzę to cudo w sklepie rozważam czy nie kupić i nie dolewac po parę kropel do kąpieli.Skoro tłuszcz nie ma żadnych szans z moim sobie powinien poradzić również;-)
    co do snów …ostatnio moja Szanowna Matka Budziła mnie w środku nocy czyli o jakieś 6.15 i pierwszym wypowiedzianym przez moją skromną osobę zdaniem bylo”a Ty co zrobisz jak wygrasz w Totolotka”.
    Echh Bajko Ty jednak jakaś dobra wróżka jesteś, bo albo zanosisz termosy , albo snisz o dobrych nowinach …oby tak dalej…:)

    Polubienie

  6. Ciesz się, że Cię był rwał przy makulaturze, a nie przy rybich wątpiach 🙂

    A do poprzedniej noci: Syn wygląda w tym dizajnie zajebiście. Powiedz Mu to :0)

    Polubienie

  7. z łilisem nie wsiądziesz?ja bym wsiadła
    z tym sreniem na głowe to masz zalatwione,idż na spacer do parku w godzinach wczesno-porannych lub pózno-popołudniowych,ptactwo parkuje na nocleg i obdziela szczęsciem równo

    Polubienie

  8. A mnie się marzą jeżyny. I fasolka prosto z krzaka. I porzeczki czerwone swieżo rwane.I jeszcze mango- takie słodkie i dojrzałe na słońcu. I makemby. A zamiast Willisa to ja poproszę Denzela W. Z nim to nawet na tratwę wsiądę

    Polubienie

  9. Bajeczko, faktycznie prześlicznie jest Ci w tej czapce 🙂
    Życzę Ci dużo zdrówka.
    A lato…można mieć jest teraz, natychmiast. Jak?
    Ano w sercu…! 🙂

    Serdecznie pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Wiosna Anuluj pisanie odpowiedzi