Wkurw wielopoziomowy niejednostajnie przyspieszony

Igor wrócił ze żłobka z guzem wielkości dorodnej węgierki. Wygląda to szczerze mówiąc strasznie, ale Młody najwyraźniej nic sobie ze swojego wyglądu nie robi, bo dokazuje standardowo. Uśmiechnięty buduje z klocków krzywe wieżyczki, by na koniec z obowiązkowym wrzaskiem łupnąć we wszystko plastikowym młotkiem. Nadal bardziej podoba Mu się niszczenie niż budowanie. I nie chce czytać książek. Po minucie lądują na podłodze. Guzem najbardziej przejął się Dziadek, który akurat wczoraj odebrał Lokatora z Miejsca Gdzie Dzieci Przerabia Się Na Parówki (w skrócie: żłobka) i ze ściśniętym wszystkim oczekiwał na mój powrót z pracy. Spodziewał się chyba hekatomby. A ja cóż. Wróciłam, popatrzyłam i westchnęłam tylko:

– Nie pierwszy i nie ostatni.

A potem pocałowałam na szybsze gojenie i już nie mogłam utrzymać tego urwipołcia. Pognał atakować pralkę. Nie da się Dziecka związać i zabronić Mu wszelkiej aktywności. Znaczy da się ale to nie u mnie. A tylko w ten sposób przed podobnymi wypadkami można by się uchronić. Kiedy widzę, że już za chwileczkę, już za momencik, będzie dzwonek czy inne łup, a nie da się już zderzeniu zapobiec, odwracam wzrok i udaję, że niczego nie widziałam. Działa. Bo Młody ryk celebruje dopiero gdy ma widownię. A wtedy to już robi się opera – normalka. Kiedy trzeba przytulam ale kiedy widzę, że dzwon niegroźny, nie roztkliwiam się. Poza tym może i raz przywali czołem w nogę od krzesła czy szufladę komody, ale następnym razem będzie wiedział, że nie warto sprawdzać czy są elastyczne. Jasne, że mnie bolą paznokcie jak na tę śliwkę patrzę ale tylko w pierwszym momencie. Potem widzę, że nic Mu nie jest, zapomniał. Zazdroszczę Dzieciom tej wspaniałej umiejętności zapominania. Potem rosną i im przechodzi. A czasem mogłoby tak zostać na niektórych płaszczyznach.

Wkurw jest natomiast przez łazienkę. Klozetmuszlę ściślej rzecz ujmując. Wymieniali te piony, napieprzyli trzy tony gruzu, napylili mi tu Sahary i poszli. Klozet najpierw się lekko ruszał ale dało się z tym żyć. Teraz jednak już jakby nie bardzo, bo uszczelka za sedesem okazała się mieć marzenie by się teleportować do Krainy Szczęśliwych Uszczelek i to marzenie wprowadziła w czyn. Nie wiem, zjadł ją kto, czy też dostała małych nóżek i pobiegła na spacer – nie mam fioletowego nawet pojęcia. Grunt, że jej nie ma. Jest za to woda, która początkowo kapała a teraz to już wylata sobie całkiem solidnie w dowolnych kierunkach przy każdorazowym spuszczaniu z siłą wodospadu. Oczywiście z miejsca trafił mnie szlag jasny jak sam piorun i zadzwoniłam do Firmy Od Robotów, której telefon przezornie zachowałam. Ach, jak ja bym czasem chciała nie być tak przewidującą. Po milionie sygnałów ostrzegawczych, z których już przy trzydziestym miałam szczękościsk, odebrał Pan. Nazwijmy go umownie Kozim Bobkiem. Kozi Bobek, gdy już zreferowałam mu w skrócie problem, wydał z siebie kilka pomruków mających imitować (kiepsko) zrozumienie i powiedział, że się wymyła ta uszczelka. Fajnie, że się wymyła – pomyślałam sobie – przynajmniej będzie czysta, ale generalnie to średnio mnie zwilża co ta cholera zrobiła. Chcę mieć swój sedes z powrotem – szczelny i pełnosprawny. Poza tym skoro wcześniej się nie wymyła a teraz obserwuję jej nagłe zniknięcie to chyba oni coś pogrzmocili. Czyż nie? Kozi Bobek oczywiście trzymał się wersji, że nie, absolumą i że zawsze wymieniają na nowe ale te nowe są takie dobre, że ja nawet nie mam pojęcia jak bardzo i jeszcze nikomu nic. Oczywiście już nie dodałam gdzie mam to, że jeszcze nikomu nic. Tym bardziej, że Bobek podsumował, że tak w zasadzie to oni się już tym nie zajmują i życzył mi udanego dnia. Udanego dnia? O 19:32 on mi życzy udanego dnia rosomak jeden? Spoko. Wszak czekał mnie jeszcze w założeniach udany koncert Closterkellera. Co z tego, że mam w domu nie działający, a za to cieknący sedes, za pół godziny muszę wyjść a dramatycznie chce mi się siku. Przecież zawsze mogę popuszczać i wcierać, nie? Myślę, że to świetny pomysł.

Tak więc proszę się nie dziwić, że dziś lekko zgrzytam.
Jeszcze bowiem nie zapomniałam jednej łazienkowej przygody z robotami…

7 uwag do wpisu “Wkurw wielopoziomowy niejednostajnie przyspieszony

  1. aaaaaaaaa

    Bajka, dziś jesteś zgryźliwa jak stado piranii-starych panien,

    chciałabym zauważyć, że uszczelkę cos BARDZO zwilżyło.

    i Twój sedes to bardzo zwilża.

    dbaj o swoje żywiątka:)

    Polubienie

  2. Ja tam uważam, że aktywność dzieciorów i ich pomysłowość jest genialna i fantastyczna!
    Mój brat ( 15 lat młodszy) też atakował wszystko co mu weszło w pole rażenia. Igor będzie fantastycznym hmmm BUDOWLAŃCEM.Przeczytałam gdzieś,że budowlańce to najlepsze chłopaki pod słońcem!Pod każdym względem.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do melissa Anuluj pisanie odpowiedzi