Fernando Szperando na tropie

Bardzo lubię buszować w lumpeksach. I tych sztukowych i na wagę. Za symboliczne kilka złotych, na przykład pięć, można sprawić sobie fajny ciuch i w dodatku mieć pewność, że będzie się oryginalnym. Że w jednym tramwajowym wagonie nie spotka się czterech osób w identycznych spodniach. Od lat kompletuję w second-handach swoją garderobę, a jak urodził się Igor, zaczęłam korzystać z bogatego asortymentu ubranek dziecięcych. Za złotówkę lub półtorej kupiłam mu większość koszulek i innej drobnicy. Spodnie maksymalnie po trzy. Kurtka zimowa za sześć. Żyć nie umierać. W dodatku z odzieży przez Dziecia ‚wyrośniętej’ korzystają następne maluchy. Bo my nie samoluby, dzielimy się, a co. Niech i innym się dobrze nosi i wyrasta. W końcu z nami też się dzielą.

Pomijając oczywisty fakt niemałej oszczędności dodam tylko, że wszystko co kupuję to świetnej jakości tekstylia, za które z sklepach o nazwach widniejących na metkach, zapłaciłabym tyle, że musiałabym najpierw ocipieć by chcieć to w ogóle kupić. A potem jeszcze parę razy spaść z wysokości. Dla przykładu: wczoraj rano zaopatrzyłam Młodszą Młodzież w zestaw różności od Mothercare, Nexta, Marksa&Spencera, H&M, Chicco, GAPa i… Armaniego (tak właśnie, bo bezrękawnik był od Armaniego) za całe 30 złotych polskich. Dwadzieścia sztuk ubrań. Ładnie co?

Strasznie fajnie jest poza tym ubierać później Młodego i się też, bo są to wyjątkowo ładne rzeczy. Fakt, trzeba swoje przeszperać żeby wyrobić sobie jakiś taki dryg i umiejętność szybkiego wynajdowania cacek, ale warto. Za każdym razem przypomina mi o tym wgląd w szuflady komody. No i satysfakcja jest olbrzymia. Mamy zupełnie na własność ładne szmatki, czasami jeszcze z metkami, a w portfelu nie ubywa dużo.

Kiedyś Siostrzyca dziwiła mi się, że noszę rzeczy UŻYWANE i robiła przy tym minę jakby samo wypowiedzenie tych słów napawało ją wstrętem i odrazą. Wystarczyło jednak kilka wspólnych spotkań, komplementów na temat mojej ‚nowej’ bluzki, czy sukienki, albo pięknych i kolorowych lokatorskich ubranek i teraz proszę, sama buszuje między wieszakami i w usypanych hałdach, raz po raz wynajdując nowe cuda dla siebie i dziewczyn.

Mam swoje ulubione sklepy. Wiem gdzie i czego szukać. Raz czy dwa razy w miesiącu wybieram się na rekonesans i zawsze z czymś wracam. Niesamowicie poprawia mi to humor i daje zastrzyk energii na następne tygodnie. Bo ja typowa baba jestem, bardzo typowa. I na chandrę zawsze najlepszy jest nowy ciuch. Najlepiej jak urokliwy.

Do ostatnich zakupów Pani Zza Lady dołożyła mi za złotówkę śmieszną winylową sukienkę i czarne koronkowe coś pomiędzy gorsetem a koszulką na ramiaczkach. Sukienka jest maksymalnie plastykowa, coś jak lateks i maksymalnie krótka – odjechana taka. Koronkowe coś to w ogóle szał w tomacie.

W ramach poprawy nastroju idę więc w sobotę na GOTHIC FETISH PARTY. I zamierzam się dobrze bawić przebrana w winylowy lateks, bądź koronki. Jeszcze nie zdecydowałam.

12 uwag do wpisu “Fernando Szperando na tropie

  1. a TU jest taki jeden second hand, w ktorym ciuchy od prady i innych takich owszem korztuja pol ceny, ale nadal patrze tylko na nie z przerazeniem przez szybke…

    Polubienie

  2. a ja nie moge trafic na żaden ciucholand, gdzie sprzedaja dzieciowe rzeczy… a jak juz są, to są to typowe szmaty 😦 Buuu! zostaje mi więc tylko Allegro. Tam też zdarzają się okazje – ostatnio nabyłam młodej troche sukienek i bluzeczek, tez za śmieszne kwoty 🙂

    Polubienie

  3. a ja podziwiam moją mamę, która czuje się w szmateksach jak niegdyś w magazynie z kostiumami i zawsze coś wypatrzy… dlatego nie muszę odwiedzać sklepów, z czego baaardzo się cieszę 😀

    Polubienie

  4. Ja nie mam szczęścia do ciucholandów. Co do któregoś wejdę, to albo rzeczy po 40 zł za sztukę, albo jakieś świństwa. A dziecięcych rzeczy w ogóle nie widziałam. Może przy którymś następnym spotkaniu podzielisz się paroma sprawdzonymi adresami?

    Polubienie

  5. Ciucholandy traktuję jako świetny sport – zawsze wychodzę z jakąś zdobyczą :). Mam kilka takich o które pytały mnie już całe tabuny znajomych i dzięki mnie również zaczęli bywać w takich miejscach.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Płk Kiszczak Anuluj pisanie odpowiedzi