Odpisał. Przeprasza, że dopiero teraz ale po powrocie miał mnóstwo zaległych spraw, które musiał pozałatwiać i w ogóle. No. A teraz przechodzimy do meritum i…
Tadam!
Proszę bardzo.
W moim życiu dzieje się właśnie mała rewolucja, która pochłania mnie w całości. W pierwszy dzień Świąt pożegnałem stary, trwający dwa i pół roku związek i rozpocząłem nowy. Wyjazd na Słowację zaplanowałem razem z A. moją obecną lepszą połową i muszę przyznać, że udał się naprawdę świetnie.
Zna ją od dwóch lat, pracują razem w jednej firmie a od pół roku zaczęło się zagęszczać. I wreszcie są razem. Zakochany, szczęśliwy, fiołki i generalnie wielka law.
Muszę przyznać Ci się do jednego, zawsze szukałem kogoś przy kim będę czuł się spokojnie i szczęśliwie. Nigdy wcześniej nie czułem tego co czuję teraz.
Cały rok byłem grzeczny.
I wreszcie Święty Mikołaj trafił pod mój adres.
Czyli mamy jasność. Bardzo ładnie napisał – trzeba mu przyznać. Z jednej strony mi ulżyło trochę, bo zawsze wolę wiedzieć niż nie wiedzieć. Ale z drugiej trochę żal, że jednak nie telenowela. Musiałabym być kłodą drewna gdyby nie było żal. Cóż, odpisałam bardzo ciepło, że się cieszę i gratuluję i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko dobrze. Napisałam też o Igorze. I że mam wielu wspaniałych ludzi wokół. I że całkiem sympatycznie poukładało się to moje życie mimo tylu raf i zawirowań. Nie wiem czy w to co napisałam wierzę, ale bardzo chcę. Więc ustalmy, że wierzę. Pozostaje mieć nadzieję na fajną starą-nową znajomość.
Oczywiście, że jestem już od jakiegoś czasu duża i w zasadzie nawet się nie zdziwiłam, ale siedzi we mnie nadal i chyba na stałe ta dziewczyńska i durnie naiwna ja, z marzeniami i jakimś takim podskórnym certoleniem się, że tak, tak, naturalnie, nie wierzę by coś mogło z tego być, ale głęboko w środku mam nadzieję. Bo miło byłoby się pozytywnie rozczarować. No ale czegoś ty się dziewczyno spodziewała? No właśnie. Więc rzeknę jak to było u Potemowców: Trochę szkoda babci. Taka fajna babeczka była. I wrócę na ziemię.
Jak już pisałam, podobne rzeczy to tylko w filmach się spełniają.
Ale zawsze to miło przeżyć taką przygodę.
Skończył, zaczął, szukał …
ogólnie brzmi to jednak tak, że byłaś w zakresie jego myśli. teraz jest zakochany w innej. no cóż. zdarza się.
ale tak czy siak, pikna historia. śledziłam z zapartym tchem 🙂
i to chyba normalne, że jest Ci przykro… a mała dziewczynka odzywa się w nas zawsze wtedy, gdy ktoś porusza nutę, której ta mała dziewczynka kiedyś nie miała mozliwości słyszeć wystarczająco często.
PolubieniePolubienie
nie tylko w filmach. w ogóle filmy to pikuś w porównaniu z życiem, i Tobie też się w końcu zdarzy taka lepsza-niż-film historia. już bliżej niż dalej. a poza tym nawet nie wiesz, czy on na pewno jest fajny, czy tylko ładnie pisze 😉
PolubieniePolubienie
przyjaźń, taka prawdziwa, też może być piękna:)
PolubieniePolubienie
SĄ rzeczy na niebie i ziemi, o których się waszym filozofom nie śniło
PolubieniePolubienie
i ch… strzelil ekranizacje na wielkim ekranie:) a juz zalatwialem obsade:)
PolubieniePolubienie
Mimo tak jasnych deklaracji to w filmie byłby jedynie zwrot akcji 😀
A co do tych marzeń, do których nie chcemy się przyznać przed samym sobą – samo sedno.
PolubieniePolubienie
Eh… Szkoda… Życie jednak pisze swoje własne scenariusze, nie można go wyręczać 😉
Nie wie, jak wiele stracił, ten Xawery…
PolubieniePolubienie
a moze to i lepiej? bo by rosły Twoje nadzieje i oczekiwania i byś się cieszyła, a później jak byście sie spotkali to by sie Xawery moherowym beretem okazał, albo paskudnikiem i ohydą, albo zboczeńcem, albo kierowcą tira, albo nudziarzem, albo sadomasochistą, albo psycholem, albo najbardziej odpychającym człowiekiem na świecie, który pluje przy mówieniu, któremu jedzenie wypada z ust i któremu śmierdzą nogi bo ich nie myje :)) albo albo albo…
musisz przyznać, że dobrze się stało 😉
ciepłe, niemalże wiosenno-styczniowe pozdrowienia dla Ciebie i Igora :*
PolubieniePolubienie
haselko na dzisaj: pocik:)
Bajko, jakze doskonala okazja sie nadazyla do uschniecia…ekhm…chudniecia ze zmartwienia:)
p.s.zapomnij o – chlebie, slodyczach, ziemniakach, owocach typu jablka i inne slodkie.nie pamietam co jeszcze.
mozesz za to jesc – orzechy, jak lubisz, kostka gorzkiej czekolady nie zaszkodzi, ale musi bycstrasznie nie dobra zeby nie zjesc drugiej:) ryz, jajka ile wlezie i nabial, ja jadlam mozzarele z pomidorami az mi zbrzydlo. aha i zadnych sokow owocowych. pamietam ze przez pierwszy tydzien myslalam ze umre, po dwoch zapomnialam o istnieniu cukru i chlebie. acha no i za dlugo to nie moze trwac.wszystko ma wrocic do normy po 2-3 tygodniach, oprocz chleba, ktorego prawie nie jem do dzisiaj.boze zrobilo sie jak w kaciku „napisz do zosi”:) caluje w bajecznego dzioba
PolubieniePolubienie
oczywiscie ze wiem ze „niedobra” pisze sie razem a nie osobno:)
PolubieniePolubienie
we mnie tez byla ta podekscytowana dziewczyna przez ostatni miesiac, ale skonczylo sie, jak sie skonczylo… pozostal dol i poczucie beznadziejnosci. powoli przechodzi, choc troche jeszcze boli, zwlaszcza jak sie usmiechnie… pozdrowienia dla Bajkowego Igorka 🙂
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że masz jeszcze miejsce na takie marzenia, do krtórych nie chcesz się przyznać sama przed sobą. Skoro miewasz nadzieję – to świat przed Tobą stoi otworem!
PolubieniePolubienie
ech…
No ale mogło być, jako Scumbler rzecze i co wtedy?
😉
PolubieniePolubienie
o pardon, chodziło mi o wypowiedź Mary:)
PS.kod – kkesy = kęsy???
PolubieniePolubienie
eee Bajka nie ma czego zalowac, zoba jaki to chlopina – jednego dnia konczy jedne zwiazek a na drugi juz z nowa lafirynda wyjezdza, a weeez takiego na bambus z nim, niech sie husta
PolubieniePolubienie