Lekcja numer 1394: nigdy nie jedz żółtego śniegu

Niniejszym informuję, że moja własna, prywatna i osobista telenowela wenezuelsko-brazylijsko-meksykańsko-argentyńska zagulgotała, zachrzęściła, zmarszczyła się w sobie i znikła. Wyemitowano jeden odcinek – pilot tak zwany – i następnie serial zdjęto z uwagi na kompletne zidiocenie scenarzysty i nieprzystający do realnych wyobrażeń o serialach charakter postaci. Nieistotne, że chciałam zobaczyć czy w następnym odcinku ona jego, czy on ją. Nieistotne również, że potencjalną oglądalność miał zabójczą bo odcinek-pilot oglądało jednego dnia 406 osób. Cóż, szoł mast goł on, wszystko płynie, nu pagadi i takie tam. Xawery nie odpisał. Albo się przestraszył, że nie umie nacisnąć jednocześnie alt i iks, żeby wyszło ziet w zdaniu: ‚każde źdźbło trawy przypominało mi o tobie najmilsza’, albo ma wszystko w odwłoku, albo jebło go takie wielkie pudło. Generalnie średnio mnie to zwilża. Poza tym, no halo, ale trawy to ja żadnej nie widziałam, mimo przecudnej pogody ze świecącym słońcem i spoconymi pasażerami tramwaju w tle. Pomijam już fakt, że marnie by się przebiła przez zagon psich kup, które nawet nie miały szansy zamarznąć w tym roku, bo piękną mamy jesień tej zimy, ale w styczniu trawę to tylko w erze. Ewentualnie w Holandii ale to jakby daleko i nie pedagogicznie. Proponuję zatem przestać krochmalić firanki, nieść suknie, welony, Cyganów i inne przytupujące konie. Windą to ja sobie mogę pojechać do biurra. Na drugie piętro. Wyżyć się emocjonalnie na ekspresie do kawy. Bądź nawet w chwili szału pozmywać naczynia. Alti co prawda twierdzi, że może zwyczajnie jeszcze nie wrócił, ale jak dla mnie sześć dni to minęło w piątek. I to z przerwą na siusiu. Jakby chciał to by na piechotę z tej Słowacji już przytruchtał. Tyle powiem. I w żadne optymistyczne zakończenia w stylu ‚leżę i choruję’ nie wierzę. Maila można wysłać nawet z telefonu. Chyba, że akurat ma się na składzie żonę, która filuje, więc sprawa jakby wyjaśniona.

Ze spostrzeżeń luźnych:

– najfajniejsi faceci albo wymarli, albo są zajęci (co w zasadzie można podpiąć pod to pierwsze), albo są akurat kobietami,
– z takimi facetami po dwóch butelkach wina i desce serów nawet podczas oglądania telewizyjnych reklam jest się błyskotliwym,
– no i czytanie w myślach to pestka,
– filmy w telewizji są coraz głupsze,
– za to w kinie byłam ostatnio na ‚Babel’ i wcale nie Bradley mi się tam najbardziej podobał (choć on oczywiście też) ale podobało mi się wszystko, ze wskazaniem na bardzo,
– dzieci mnie męczą i mam ochotę na osobowy pospieszny do Gdziekolwiek,
– pod warunkiem, że średnia wieku mieszkańców wynosi więcej niż 20 lat,
– rodzaj męski i miła prezencja będą dodatkowym atutem.

11 uwag do wpisu “Lekcja numer 1394: nigdy nie jedz żółtego śniegu

  1. spokojnie, mogło się wydarzyć milion rzeczy – mógł mieć na myśli 6 dni urlopu, a nie całego pobytu, wrócić w niedzielę albo nawet wczoraj, a potem wpaść w wir pracy. mógł mail zwyczajnie nie dojść albo zostać wywalony jako spam. daj mu szansę do końca tygodnia powiedzmy, a potem napisz kontrolnie, czy na pewno otrzymał ostatniego maila, bo nie dostałaś odpowiedzi…

    Polubienie

  2. A faceci są jacy są. Wszyscy bez wyjątków. I głównym problemem współczesnych wykształconych inteligentnych kobiet (oprócz ich samotności życiowej) jest wiara w istnienie innych, lepszych facetów.

    Polubienie

  3. Nie wydaj mi się, że po takim wstępie mógłby po prostu zapomnieć. Jestem pewna, że dalszy ciąg nastąpi, jakkolwiek faktycznie- nie zapeszajmy zawczasu…

    Polubienie

  4. Babel piekny! Do X. napisz Ty jutro niezobowiazujaco? co bedziesz sie meczyc…na ogladanie trawy zapraszam do Wroclawia, juz niedlugo bedzie po pas. i kwitna stokrotki. a facet taki jeden rzucil wlasnie moja kolezanke na 3 miesiace przed slubem, po 6 latach znajomosci i 3 latach wspolnego zycia. Odkochal sie. Ona nie…a on zadnych sygnalow nie dawal, ze cos sie zmienia w miedzyczasie, ze cos mu sie nie podoba…

    Polubienie

  5. Ej no, za szybko Kwiatku rezygnujesz. Daj mu szansę. Nie traktuj tego, jak księżniczka na ziarnku grochu: ‚albo odpowie natychmiast i wtedy to miłość aż po grób, albo później i wtedy spadaj’. Po prostu. Czasem można odpowiedzieć z kilkudniowym opóźnieniem. Przecież to nie jest sprawa życia i śmierci.

    Polubienie

  6. Niektórym facetom wystarcza fakt, że MOGĄ nas mieć, a już samo posiadanie nie jest konieczne. Tak szczerze, to mnie niepokoił brak telefonu zaraz po wstępnej korespondencji… Ale wiesz co? Poczekaj jeszcze z wyrokiem. Żebyś kiedyś nie żałowała…
    Jak się odezwie, to ani mru-mru, że coś nie tak. Luzik!
    Trzymam kciuki 😉

    Polubienie

  7. Z gmaila na op mejle nie chodzą praktycznie w ogóle, w drugą stronę chodzą po 2-3 dni. To primo.

    Secundo – nie widziałaś go kilkanaście lat, a teraz po tygodniu chcesz dać sobie spokój?????? Żeby przypadkiem nie bolało, jesli się okaże, że nic z tego? Żebyś przypadkiem nie musiała nic zainwestować z siebie, tylko dostała prawie za darmo faceta?
    (no i na wszelki wypadek wolisz uciec, zanim się okaże, ze to mogłoby coś z tego być…)

    Ostatnio usłyszałam mądrą rzecz – normalni i dojrzali ludzie, jak się poznają, to pokazują sobie za każdym razem trochę bardziej brzuszki.
    Dlaczego byś mu nie napisała, że się dziwisz, że nie odpisał?

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do psychodad.blog.interia.pl Anuluj pisanie odpowiedzi