Ot tak

Zajrzałam właśnie na bardzo dawno nie odwiedzaną przeze mnie blogową stronę. Kiedyś wchodziłam tu codziennie, potem jakoś się rozmyło. Najpierw brak dostępu do netu, potem brak chęci i wreszcie wejście do innego świata, świata dzieci, wyrzynających się zębów i nocników. Nie wiem czemu mi się teraz nagle przypomniał ten adres. Pewnie przez tę całą zimową jesień, albo na starość robię się sentymentalna. Wieje tam pustką teraz a kolejne notki pojawiają się coraz rzadziej i jakby z obowiązku tylko. Częściej zasłyszane dowcipy czy śmieszne e-maile niż coś osobistego. Kliknęłam w link z prawej strony. Do znajomego. Strona nie istnieje. Potem w kolejny i jeszcze następny. Klik, klik, klik. W tych wszystkich miejscach kiedyś bywałam a dziś proszę – błąd 404 – adresat nieznany. Cały internet, te wszystkie blogi, to taka złudna rzeczywistość. Ciągle ma się wrażenie, że tu też jest życie, że podskórnie coś tam tętni i czuje, że kogoś się choć odrobinę zna bo czyta się, że rano wypił kawę o tej samej godzinie co wczoraj.

Z braku niektórych mi smutno, inni nie powodują swoim zniknięciem żadnych emocji, ale nieodmiennie wszystko się zmienia. Gdy zaczynałam pisać tego bloga, całkiem inaczej układały mi się litery, całkiem inaczej układało mi się wszystko inne. Teraz czasem patrzę na tę długą listę z archiwum pobłażliwie, trochę jak na dziecko sąsiadów, które niby znam od maleńkości, ale dopiero teraz spotrzegłam, że już dorosło. A ja nawet nie zauważyłam kiedy. Bo tu wszystko dzieje się jakby mimochodem. Wymyślamy ładne nazwy, pseudonimy, zakładamy blogi, piszemy o tej kawie, co znów jak wczoraj o dziewiątej… a potem nagle pyk. I znikł. Proste, prawda?

Nic nie zwalnia i się nie zatrzymuje. W tej samej sekundzie powstaje milion nowych stron a nasze miejsce na serwerze administrator udostępnia następnemu chętnemu do słownego ekshibicjonizmu. I tylko czasem, czasem rok później, może dwa, ktoś wystuka sobie nasz dawny adres i zobaczy, że już nie istniejemy.

13 uwag do wpisu “Ot tak

  1. Myślę, że blogi w większości przypadków piszą ludzie nie mający obok siebie kogoś, komu mogliby to wszystko powiedzieć. Łudzę się myślą, że ci którzy zniknęli znaleźli sobie kogoś takiego

    Polubienie

  2. A najbardziej przerażające jest to, że w pewnym momencie zaczynasz tęsknić za kimś, kto skasował swój fragment serwera serwisu oferującego możliwość prowadzenia pamiętnika, a kogo znasz tylko z bloga.

    Polubienie

  3. piszę by się dzielić ty, czym chcę się podzielić, by się trochę kreować na lepszą zarazem. w momencie, kiedy mi to nie będzie potrzebne – tylko z jakiego powodu?… (nie mogę sobie wyobrazić) – zniknę.

    czasem, kiedy nie ma nikogo, kto by zrozumiał, zakładam bloga na dwa tygodnie, na dzień, dwa. resztki słów, które były kiedyś częścią mnie, pałętają się gdzieś w kosmosie. jak stare komórki, jak elektrony. i to jest normalne. resztki mojej skóry.

    Polubienie

  4. A najciekawsze jest to, że niektórzy znają Cię znakomicie bo czytają od lat…Ale jak się już zacznie pisać to ciężko jest przestać – czasem się przenosi, pączkuje ale często ciężko się odciąć całkiem.

    Polubienie

  5. A mi się zawsze do Ciebie chętnie wraca. Czasem nawet w pośpiechu i ciekawością oczy wybałuszając ile napłodzono od nie tak dawna:)

    Polubienie

  6. z całym szacunkiem dla nowoblogujących, ale z blogami to trochę jak z serialami kryminalnymi – jakość przechodzi w ilość. zniknie albo oklapnie jeden dobry, a powstanie sto nijakich. i dwa dobre. czyli ilościowo trynd dobry, ale procentowo pik w dół jak ch.. 😉

    Polubienie

  7. Może któryś blog i zniknie, ale czasu przy nim spędzonego wykasowac z pamięci się nie da – bo po cos do tych zwierzeń wracamy, cos nas przecież co dzień do nich przyciąga…
    To taka inna przyjaźń, może i jednostronna – ale jest alternatywą dla szarej codzienności
    Taki inny wymiar rzeczywistości

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do lenn Anuluj pisanie odpowiedzi