Ostatnio

Ostatnio dostałam pierścionek. Nie zaręczynowy i nie osobiście a z drutu i koralików zielonych i za pośrednictwem poczty ale też śliczny. Dodatkowego uroku dodaje mu fakt, że przysłał się do mnie w pudełku po rajstopach. Urocze. Doprawdy.

Dostałam też dwa tiszerty, co to ongiś koszulkami bywały. Oba czarne z różnymi kolorowymi wariacjami. Jeden ma z przodu napis ‚ich bin schizopchren’. Z tyłu zaś znajduje się ‚ich auch’ i już go kocham. Drugi jest z trasy koncertowej Kultu, więc tu miłość jest już jakby implikacją. Nie widzę inaczej.

Zatańczy Hanka. Zatańczy Hanka.
Nim zejdzie mgła, zanim żar i blask poranka.
Zatańczy Hanka. Zatańczy Hanka.
A w dolinie chłopak dziewczynie warkocz ściął.

W lodówce znalazłam zamrożony kiełek bambusa. Leżał sobie w kącie zamrażalnika i wyglądał na bardzo smutnego. Może dlatego, że odkąd tu mieszkam nigdy nie jadłam kiełków bambusa. I nie przypominam sobie abym miała taki zamiar. Ciekawe. Hmmm… chyba czas odmrozić lodówkę.

W pralce za to znalazłam zabawki Lokatora. Nauczył się ją otwierać, wrzucać to co uzna za stosowne i zamykać. Jak zacznie sortować pranie kolorami zacznę się niepokoić o jego dzieciństwo. Chyba za szybko mijają te kolejne etapy w drodze do dorosłości. Albo ja nie nadążam. Ponadto obawiam się, że nauczyłam Syna aportować. Tak jakoś mimochodem. I jeszcze nie wiem czy mam być dumna czy bać się Pogotowia Animals. Pytam ‚gdzie jest piłeczka? przynieś piłeczkę’… i przynosi. Bywa, że w zębach. Jak się ociepli muszę wypróbować w parku z koszykamki piknikowymi. Żadnego nie mamy.

Młody co prawda nie mówi jeszcze nic sensownego poza ‚papa’ i takimi tam swoimi zlepkami zgłosek (‚baba’, ‚dadu’, ‚bam’, ‚bach’ i pokrewne pomijam) i nie mamuje już do mnie niestety (cóż, odwidziało Mu się) ale przyznaję, że ma inne, zaskakujące umiejętności. Wczoraj na przykład wcięło mnie w fotel gdy podczas dwójkowej emisji ‚Oratorium wrześniowego’ przy Hance Skrzypaczce bez bardonu podszedł do sprzętu i… pogłośnił sobie. Tak zwyczajnie, jakby to robił od zawsze. Po czym spokojnie powrócił do kiwania się w rytm smyczków nad klockami. Zeszłam z wrażenia.

Zatańczy Hanka. Zatańczy Hanka.
Z połonin szal, płaszcz z pól i maki z wianka.
Zatańczy Hanka. Zatańczy Hanka.
A w dolinie chłopak dziewczynie warkocz ściął.

Dochodzę do wniosku, że im później się kładę spać i wcześniej wstaję, tym bardziej nie czuję różnicy w samopoczuciu. I tak ciągle łażę wściekle niewyspana. Odważny wniosek. W efekcie przynajmniej mogę sobie poczytać do późna (lub też do wczesna – w zależności od punktu widzenia) książkę rozgrzeszając się w myślach za to, że jeszcze nie śpię. Rano i tak w głowie będę miała wielką dziurę. Niezależnie od grubości ryby. Zniknie gdy przestane ziewać.

Zasnęłam w kontaktach. Znaczy nie, że gniazdkach elektrycznych, raz w jednym raz w drugim, bo nawet palec by mi się nie zmieścił, ino w szkłach kontaktowych. Zbudził mnie w okolicach trzeciej gwałtowny ból gałek. Akurat śniło mi się, że Źle Wychowany Książę kazał mi za nieposłuszeńśtwo (phi) mrugać przed siedem lat i chyba właśnie zbliżało się warunkowe. Nie skorzystałam bo się obudziłam. Po wydłubaniu siuwaksów spod powiek wyglądam jak królik. I tak też się czuję.

Jestem trochę przyślepawa dziś ale liczę, że do wieczora mi przejdzie. Podobnie jak aparycja gryzonia. Bo wybieram się do kina. A potem obligatoryjnie muszę nawiedzić koleżankę Anię, która zawezwała już odpowiednie wsparcie co by jej się parapety nie rozeschły. Jak można odmówić pomocy? No, nie wypada po prostu. Cóż, dawno nie byłam. Ani w kinie ani na parapetówce. Towarzyszyć mi będzie bardzo sympatyczny kolega i zamierzam nie wracać do domu przed północą. Z tego Kopciuszka to była strasznie głupia pinda.

Zatańczy Hanka. Zatańczy Hanka.
Nim pożar ust, nim spali się dłoń kochanka.
Zatańczy Hanka. Zatańczy Hanka.

Próbuję nie zauważać faktu, że bardzo sympatyczny kolega jest dobre siedem lat młodszy ode mnie. Ale wątków rodem z telenoweli nie będzie. W końcu nie pierwszy raz idziemy razem pogapić się w ekran. Choć nie ukrywam, że czasem mi oko lata. W prawo. I jedną nóżkę mam jakby bardziej.

I oczywiście, że nie mam co na siebie włożyć. Poszłabym w samym prześcieradle. Ładne mam. Ale ma padać śnieg z deszczem. A ja nie mam parasola.

Też mi kurde jesień.

A w dolinie chłopak dziewczynie warkocz ściął.

12 uwag do wpisu “Ostatnio

  1. ja troche nie W temacie…ale…
    W imieniu wlasnym oraz Anioła serdecznie dziekuje za salatke z tunczyka..Zrobilam wczoraj wielka miche…Zjadlysmy PRAWIE cala…Dobrze, ze w domu byl espumisan…:-)))

    Polubienie

  2. Bajeczko, jeden mój kumpel na moje rózne lęki (bo on młodszy) mnie opowiedział scenkę z Chmielewskiej.

    Jedna Pani Zosia, co to się z mężem rozeszła, zorientowała sie,że podrywa ją chłopiec modszy o dyszkę. Jej też oko latało,ale się bała, bo chłopiec na pewno za rok ja rzuci i w ogóle,tak nie można. Wiec Joanna odpowiedzial jej tymi słowy: „Pani Zofio, to niech się Pani nastawi,ze za rok Pania rzuci. A teraz korzystać i już. Zrezygnować z tego, to tak, jak nie iść do kina na film, bo się skończy”
    A mój film fajny i trwa.

    Polubienie

  3. Hm… Mój mąż jest ode mnie młodszy 4 lata, a w kwietniu pobierali się nasi znajomi – ona 8 lat starsza od niego (bardzo zgrana para).
    I pomimo moich początkowych obiekcji, okazało się to elementem pozbawionym kompletnie życiowego znaczenia.

    Polubienie

  4. chciałam tylko zaznaczyć, że tu akurat wiek nie ma najmniejszego znaczenia. możliwe, że dlatego, iż to tylko kolega, choć bardzo sympatyczny. i raczej nie jest zainteresowany dzieciatą i starszą od siebie koleżanką w sposób inny niż wspólne filmów oglądanie i obgadywanie aktorek. to powinno uprościć bo zdaje się, że w notce nie wyboldowałam… 🙂

    Polubienie

  5. Ja też jestem dzieciata. Od 10 lat.
    A zaczynaliśmy od wspólnego uzgadniania założeń projektowych. Daj sie ponieść, ot co 😉
    Zresztą, wspólne oglądanie filmów i obgadywanie aktorek z sympatycznym człowiekiem to dużo. Niezależnie od wieku.Aktorek, oczywiście;-)

    Polubienie

  6. A nasz Kuba (nasz jak nasz, tyle mój, że spędzam z nim 8h dziennie), w wieku Młodego mniej więcej, też aportuje, i to nie tylko piłki.
    Spróbujcie z frizbi.

    Polubienie

  7. wiesz jeszcze bardziej, ze Igor to Twój Syn na 1000% 🙂 bo skąd inaczej wzięłaby się jego najdzwyczajna zdolność? a popatrzeć okiem w bok i tą nóżką… zawsze miło:) miłego seansu, baj Baj:)

    Polubienie

  8. Gust całkiem niezły kiełkuje w Młodym i oby tak trzymać ( gust to rzecz względna, ale oratorium jako sztuka wyższa raczej nie podlega dyskusji).

    Jesień? Dupa a nie jesień.

    Pogodowo, „dziejowo” i w ogóle…

    „Zimne dziady listopady po deszczowych obiadach” i tyle.

    Polubienie

  9. to tak: jak na przescieradło za zimno, to może jeszcze jakiś kocyk w misie gustowny na to – i kreacja gotowa?:)))
    a z tą piłeczką i aportowaniem…:)))
    w życiu bym czxegos takeigo nie wymyśliła :)))

    a co do jeszcze wspolnego gapienia sie na ekran, to mi zawsze ucieka w lewo, gdyż to zwykle ja siedzepo prawdej, o.
    :))))

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Meg Anuluj pisanie odpowiedzi