Patologia społeczna, bez rokowań.

Właśnie popadam w uzależnienie.

Uzależnienie ma nieziemski zapach, obłędny smak i w ogóle nie mam pojęcia jak mogłam dotąd funkcjonować bez niego.
O losie, historio i sklepowa półko.
Zakochałam się w Haribo Beerentraum.
Bez pamięci.

Nie wiem co na to rozsądek ale kubki smakowe szaleją. Zwłaszcza za czarnym bzem i jeżyną.

Niniejszym oznajmiam, że jestem uzależniona od żelatyny, więc albo ktoś inny będzie odbierał Młodego ze żłobka (bo ja się nie zmieszczę w drzwi jak tak dalej pójdzie) albo Młody ogłosi niepodległość… a następnie rozbeczy się dokumentnie żądając respektowania swoich praw i zmiany pieluchy.

Jeszcze tylko jeden Synu, obiecuję

12 uwag do wpisu “Patologia społeczna, bez rokowań.

  1. Swego czasu moje uzależnienie nazywało się Milupa – minęło. Później były również Haribo – także przeszło. Po dziś dzień wlewam w siebie litry Coli – bąbelkoholik.

    Polubienie

  2. a więc Ty kolejna…

    tylko że mój typ to żelki firmy Mieszko. tanie jak barszcz i pyszne jak… jak żelki:)

    ps. łaaaaa, to mój tekst! 🙂
    i jesteś dowodem na to, że niniejsze jest jednak prawdą:) jak mój mąż wyjeżdżał na Litwę, zostawił mi fundusz na żelatynę:)

    Polubienie

  3. No cóż… wstyd przyznac ale moje uzależnienie dotyczy Fanty- w starej wersji „elektrycznej pomarańczy”. Dzień bez fanty to dzień stracony!
    Ściskam

    Polubienie

  4. Ja uwielbiam marcepan i wszelkie makowce. Za te drugie dam się pokroić bez żadnych oporów. Dobrze że mężulek nie przepada za makiem więc więcej jest dla mnie…. a młody jeszcze nie odkrył tego cudownego smaku zmielonego maku z przyprawami i miodkiem… mniam mniam

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do berenicca Anuluj pisanie odpowiedzi