Koniec pracy

Za chwilę znikam.
Tymczasem w prawym dolnym rogu ekranu zamrugało oczko.
Wiadomość od nieznajomego użyszkodnika serwisu giegie.
Nieznajomy użyszkodnik pisze co następuje:

– Czy mogłabyś mi się oddać?

W pierwszym odruchu włącza się kujawski, butelkowany z pierwszego tłoczenia.
Nieznajomy użyszkodnik nie daje jednak za wygraną i ponawia pytanie.
Odpisuję:

– Niespecjalnie.
– Dlaczego?
– Za dużo pisania za mało chęci.
– Nie bądź taka, wyjaśnij chociaż.
– Nie mam czasu na wyjaśnianie, poza tym i tak nie wiedziałabym czy zacząć alfabetycznie czy tematycznie.
– A to jakaś różnica?
– Znacząca.
– Dóżo wiem i mam spore możliwości.
– Właśnie widzę. Najlepiej więc pójdź zgłębiać dalej tę tajemną wiedzę w jakimś ustronnym miejscu gdzie być może kogoś rozbawisz uchylona połą płaszcza, zza którego migną te spore możliwości. Ja tymczasem żegnam. Bez żalu.

Nieznajomy użyszkodnik musiał najwyraźniej poświęcić kilka chwil na rozszyfrowanie tego tak przemyślnie ukrytego w moich słowach przesłania bo olśniło go dopiero po minucie.

– Zboczona! – zakrzyknał i tylem go widziała.

Ech. Tracę szansę za szansą 😉

8 uwag do wpisu “Koniec pracy

  1. wow, zazdrość mnie ugryzła po raz kolejny – dlaczego prawie wszyscy sympatyczni zaczepiacze, co to literków nic a nic nie znają, za to zapał mają ogromny, są facetami i nie gustują w innym chopach, no dlaczego? Ja tak ich lubię, chętnie powiedziałbym ich parę ciepłych słów, a tu nic, posucha, siedzi człowiek, pracuje i nikt o nim nie pomyśli.

    Polubienie

  2. Nie no. Skandal.
    W dniu przytłaczającym pracą bym taki tekst pozwalający na wyżycie ukochała.
    Chyba jednak wyłącze opcję widoczny tylko dla znajamych, bo w końcu tak ciężko w tych czasach o rorywke…

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Klu Anuluj pisanie odpowiedzi