W ramach

W ramach walki z rasizmem i uwielbienia anarchii odwiedził nas Wujek Born zwany Wiktorem. Wujek Born odwiedził nas z aparatem (fotograficznym nie ortodontycznym) dzięki czemu zaliczyliśmy z Lokatorem małą (ponad 100 zdjęć?) sesję fotograficzną w rozmaitych pozach, miejscach i zakrzywieniach czasoprzestrzennych.

Szybciutko na marginesie dodam, że o aparacie nie wspominam po to by nieszczęsnych czytaczy naciągnąć na współczucie i zrzutkę, ‚bo nie mam i jestem ogólnie biedna i nieszczęśliwa myszka, więc jak sobie trochę pomanipuluję to dostanę’ – a o co zapewnie mnie mój jakiś ‚dobry znajomy’ (jak to ten mój czterokropek się mianował, którego nie znam ale pewnie on zna mnie bo czyta bloga i widział mnie dwa razy w realu przy piwie) zaraz posądzi – tylko faktycznie ostatnio dużo wokół fotografii się kręci. I żałuję, że nie mam wyżej wzmiankowanego ustrojstwa ale to tylko mój uzasadniony i bez pośrednich konotacji żal, że nie posiadam zbędnego tysiączka na ten przykład. Całkowicie zbędnego i przeznaczonego właśnie na taki a nie inny cel. Koniec marginesu.

No to poszliśmy z Wujkiem Bornem i z wózkiem zaopatrzonym w Należną Wózka Zawartość po majonez i na pocztę i do parku. Majonez mało ekspresyjny jest, więc pominę go w opisie, na poczcie zaś odebrałam paczkę oszukując po drodze dwadzieścia osób i pobierając karteczkę pozostawioną samopas na blacie automatu kolejkowego. Nie wiem nawiasem mówiąc po kiego grzyba ludzie biorą świeży numerek 5762 i czekają iks lat, skoro na tablicy świetlnej dopiero 745 a na wierzchu leży jak wół wolny i swobodny, niewykorzystany 749. Ktoś wziął i zrezygnował. Ok. To ja chętnie oszukam i wepchnę się po chamsku w te oczekujące 28 osób by z Lokatorem zająć 20 sekund pani z okienka B. Tu – podpowiadam – widzę kolejne miejsce, do którego można się przyczepić w moim przeczystym wizerunku telenowelowej madonny.

Następnie udaliśmy się do parku gdzie przy akompaniamencie kwakań i treli zostaliśmy z Igorem obfotografowani ze wszystkich stron i we wszelkich możliwych rzutach przestrzennych. W przypływie poświęcenia położyłam się nawet w trawie by Lokator miał lepsze ujęcie swojego lepszego profilu. Mam nadzieję, że doceniasz Synu moją pomysłowość jak również fakt, że na TYCH spodniach w paski będę teraz miała plamy niespieralne nawet w telewizji. Chyba, że Pan Chajzer chodząc po kolędzie zbłądzi akurat przed nasze drzwi i pokaże nam biel swoich skarpet.

Wróciliśmy razem ze zmrokiem, dotlenieni do rozziewania i podziękowawszy Wujkowi Bornowi za znakomitą robotę udaliśmy się niezwłocznie spać. Przynajmniej męska część nas.

Bo żeńska siedziała i dumała do piątej trzydzieści o tym, że ‚z tych nerw’ ten brzuch co to ją bolał, boli nadal i nie puszcza. Albo, że nawet w polskich sądach najpierw się wysłuchuje obu stron zanim się wyda opinię. A w ramach walki z rasizmem o tym, że najbardziej wierzący w coś/kogoś są z reguły najbardziej zaciekli. Albo o czytaniu ze zrozumieniem. O patrzeniu i nie widzeniu, o słuchaniu i nie słyszeniu. O ocenianiu zachowań, nie osób. O nieomylności i braku. O nadmiarze i zrozumieniu. O tym, że można jechać dowolnie i na gapę, nawet jeśli nie ma się pojęcia dlaczego, po czym i co to komuś wyrządzić może w głowie. O tych, którzy nie mają za co mi dziękować i o słowach rozkładanych na atomy. Dzień po dniu. O nie spływaniu. O kompleksach i żałosnym w kąt wtulaniu. O zagryzaniu warg i jednostronności. O markerach nie do mazania po kartce i o ludziach, których czasem mija się w drodze, a czasem przy piwie i już się myśli, że ich zna. O prawie świeżości i uprzedzeniach. O efekcie halo. O granicy pomiędzy milczeniem a ciszą. I o tym i o owym i jeszcze o czymś czego już nawet nie da się dziś sprecyzować. Ani w ogóle nic. A potem wstała, wypiła kawę i jakby nigdy nic umalowała oczy tuszem do rzęs w kolorze very black. Very red oczy.

Luźna sugestia:
Najlepiej nie komentować tej notki.
Przynajmniej będzie uczciwiej.

_____________________
Ps. Nie jest to notka, której adresatem jest Pecha. Jeśli ktoś tak pokojarzył to się pomylił. Notka ma adresata zbiorowego, podzielonego na ludzi, którzy najpierw głaszczą po głowie, że ‚tiu tiu’ i ‚fajna bajeczka’ a potem, nie mając pojęcia co z czym i dlaczego, krzyczą. Bo ktoś coś powiedział. I to wystarczy. Nie muszą znać rewersu. Często coś zupełnie bez sensu krzyczą. Albo dawno zgubili już sens i walczą dla samej walki. Albo krzyczą zza cudzych pleców bo przy okazji, bo mają jakieś utajone, irracjonalne pretensje i nie umieją powiedzieć wprost o co im chodzi. O tych właśnie ludziach.
Sprawa z Pechą została już wyjaśniona i mam nadzieję, że zrozumiana. Nieporozumienia się zdarzają. Grunt, żeby umieć o nich rozmawiać. Najlepiej z samym zainteresowanym. Mnie jak widać wychodzi różnie. Ale próbować będę. Uczę się.

9 uwag do wpisu “W ramach

  1. „O ocenianiu zachowań, nie osób.”
    a wolałabyś, żeby po jednym nie takim zachowaniu oceniać osobę?
    w psychologii wychowawczej np. kładzie się nacisk na to, żeby mówić „źle zrobiłeś to czy to”, a nie „jesteś zły”.
    ale może ja źle rozumiem…

    Polubienie

  2. a skoro Bornagainst tu bywa, to proszę o przekazanie pozdrowień Kasi. ostatnio brak kontaktu, ale trudno mieć czas na net, jak ma się małe dziecko.

    Polubienie

  3. wiesz co, Aniu?
    Zawsze mowie to co mysle zeby bylo czysto. Tym razem to co mysle zachowam dla siebie, a tu zostawie czysto.

    ps. zostan przy swoim stylu. Znow bardzo widac, pod wplywem ktorej lektury piszesz. „wrocilismy razem ze zmrokiem”, „koldra oddycha”, „krzycza paznokcie”. Tak, pamietam, mowilas, ze samo tak jakos wychodzi, sie czyta i nasiaka. Tyle, ze wtedy juz przestaje byc wlasne.

    Polubienie

  4. Ej, Bajku… przestan sie przejmowac tym, co ludzie powiedza i tym, czego nie powiedza… Bo polowa pokrzyczy, ze wredna jestes, inna pomilczy, ze fajnie zaglada sie od czasu do czasu do termosow… Albo na odwrot… Tak to juz mamy w demokracji. Wolnosc bloga, i tyle.
    A ty pisz dalej. Bo kazda mala bzdurka, ktora tutaj naklikasz, jest taka twoja… A moze podslyszana gdzies w filmie? I co z tego? Jej, nie przyszlo mi do glowy, ze komus moze to przeszkadzac…
    Wolnisc bloga polega tez na tym, ze jak sie komus nie podoba to po cholere ma http://www.radziecki w ‚ulubionych’…
    Ja zostaje. Znam cie tylko z tej blogowej strony, i ta strona mi sie podoba. Jest dalej w ‚ulubionych’
    ;o)

    Polubienie

  5. Bajko, z celową lub nieokiełznaną „szczerością” tak już jest. 😉
    A poza tym, jeśli ktoś mówi prawdę, to nie ma podstaw by się o to żalić, a jak jej nie mówi, to tym bardziej. 😉

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do ka. Anuluj pisanie odpowiedzi