Następny przystanek Roentgena

Nie wykasuję i nie uniewidocznię. Bo nie.
W końcu to ja i cały ten chaos należy do mnie.
Mój trawnik, moje lęki, moje problemy.
Czasem trzeba coś wypisać… ot tak żeby nie uwierało niewypowiedziane.
Kop jest kop – daje rozpęd a mnie chyba motywują paradoksy i różne misje niemożliwe.
Zwłaszcza te bez Tomka Kruza, który przybędzie i wyratuje.
Trzeba samemu…
Wytrzeszcz ze strachu minął, pora odgrzać kolejny słoik z ‚kuchni alergika’, wymyć kolejną butelkę, zmienić kolejną pieluchę.
Pomogło.

Pechulec – dzięki za pion.
Lukrecja – dzięki za odzew.
Pablos – dzięki za zbieranie z podłogi i mokry rękaw.

Teraz jedziemy dalej.
Skoro raz się udało to i drugi raz musi.

Sic!

6 uwag do wpisu “Następny przystanek Roentgena

Dodaj odpowiedź do gogenzola Anuluj pisanie odpowiedzi