Ironia lubi nas i ciągnie w dół

Wtedy kiedy piszę czy mówię, że potrzebuję pomocy, pogłaskania po głowie czy dajmy na to durnego komentarza ‚czytam cię’ – nie dostaję.

Wtedy kiedy piszę, że komentarzy ani jeżdżenia po kimś jak po łysej kobyle nie chcę a piszę tylko dlatego, żeby wyrzucić z siebie – dostaję.

Z jednej strony jest to miłe, z drugiej wprawia mnie w zakłopotanie. Nie wiem jak inni ale ja nie lubię być źródłem zazdrości i kompleksów a traktuję to jak osobistą porażkę. Kiedy poszłam do przedszkola, chciałam, żeby mnie wszyscy lubili. Za wszelką cenę. Raz sprułam kieckę bo koleżance się bardzo spodobały koraliki, którymi była obszyta. Dostałam takie lańsko, że pamiętam do dziś a należało mi się jak psu jajca na wiosnę bo wiedziałam, że mama wydała na nią pół pensji a nie przelewało się nam w domu ani trochę. Oddawałam nawet ulubione zabawki za choć namiastkę przyjaźni. Za uśmiech czy to, że ktoś zechce być ze mną w parze na spacerze. Byłam gruba, brzydka i piegowata – nikt nie chciał. Kiecka tez nie pomogła. Potem na szczęście przeszło ale nigdy nie znika do końca. Ślad pozostaje. I teraz, choć mam znajomych, którzy w razie co odpowiedzą na sygnał i zadzwonią nawet o trzeciej w nocy żeby posłuchać mojego w mankiet smarkania, to gdy spotykam zjadliwe słowa na swój temat, w pierwszym odruchu podkulam ogon. Zwijam się w kłębek i robię się niewidzialna. Dopiero po jakimś czasie dociera do mnie, że to już nie przedszkole i nie da się być lubianym przez wszystkich. Zawsze komuś nie spodoba się to co robimy i – mniej czy bardziej słusznie – będzie miał do tego prawo. Tak jest już ten świat skonstruowany, że jedni umieją a nawet umią a inni nawet guzika sobie przyszyć nie potrafią. Ale za to świetnie potrafią wybekać alfabet. Nawet wspak. W różnych sytuacjach przydają się różne umiejętności i ja na przykład mogę pisać notki, które ludzie chcą czytać, śpiewać sobie w chórze i mieć z tego dziką frajdę albo nosić dziecko do parku na karmienie kaczek ale za diabła rogatego nie obliczę pola jakiegoś idiotycznego trapezu, albo rombu, ani nie zmienię koła w samochodzie. Czarna magia. Mogę gotować czerwony barszcz o północy i zjeść go do rana bo taki pyszny wyszedł ale po szwedzku to tylko umiem ‚jysk’ powiedzieć i to też tylko jak wszyscy wyjdą. A miałam się uczyć bo ‚Dzieci z Bullerbyn’ chciałam w oryginale przeczytać. I dupa sałata. Kankana na stole też nie zatańczę. Musiałabym się schlać do nieprzytomności, żeby w ogóle o tym pomyśleć a wtedy to już na pewno nie byłby to kankan. Ani nawet żaden stół. Co najwyżej ‚żłobek’ na Kolskiej.

A nawiększa ironią ad hoc to jest jak sie zupa kończy. I wtedy akurat jest najpyszniejsza.

Zazdrość to zazdrość – ja bywam piekielnie zazdrosna. A kompleksy? Mam całe mnóstwo. Ale da się z tym żyć.

Ktoś kiedyś powiedział, że kompleksy generujemy sobie sami żeby tylko nie wyszło na jaw jacy naprawdę jesteśmy wspaniali…

i być może nawet to byłam ja 😉

15 uwag do wpisu “Ironia lubi nas i ciągnie w dół

  1. Czytam Cię. Czasem codziennie sprawdzam co nowego, czasem raz w tygodniu na chwilę i za moment ‚wychodzę’, bo mnie obowiązki gonią, żeby pewnego dnia wrócić na godzinę i prześledzić to, co umknęło.
    Zatem czytam, ale rzadko zostawiam komentarze. Bo nie zawsze mam czas, bo nie zawsze mam co powiedzieć. A lepiej nie mówić nic, niż NIC POWIEDZIEĆ, zresztą nie o takie komentarze Ci chodzi.
    Pozdrawiam wiosennie.
    Twój Czytacz 😉

    Polubienie

  2. mądra, diablo mądra ta baba, a do tego czytata i pisata – i wszystkim co z zadrości twierdzą inaczej – paszli w ugoru, wam nie nada tu praishadit. (tłumaczenie mocno dowolne, nie bić) (;
    no, i zalet ma mnóstwo, niech się kompleksami nie zasłania – zupy lubi na ten przykład – nikt kto lubi zupy, zły na pewno nie jest. Mam takie nowe hasło na tą okazję – „Powiedz mi jaką zupę lubisz i czy aby ze zasmażką, a powiem ci jakim człowiekiem jesteś.
    Hołg.

    Polubienie

  3. Tak sobie poczytalam wczoraj troche u Ciebie i troche na tym drugim blogu.
    I pomyslalam, ze za chwile to wszystko sie okaze jednym wielkim nieporozumieniem i ze nikt nikomu nie chcial nic złego.
    I dobrze pomyślałam 🙂

    Polubienie

  4. …podobało się mi, podobało mi się…., zawsze chętnie zaglądam i coś sobie uskubać szukam, bo takie czasem fajne przecinki, zbiera się do obrazów, które lubię opisać…a tu takich nie mało! ciepło pozdrawiam!

    Polubienie

  5. a ja Cię Bajka czytam prawie codziennie. Czytam Ciebie, a raczej to co z siebie tutaj dajesz. Nie komentuję, nie oceniam. Tylko czasem mnie kciuki zaczynają boleć od ciągłego ściskania, żeby wszystko było na pewno dobrze u Ciebie i Igora.

    Uściski i dobre życzenia z Suomi :*

    Polubienie

  6. A ja zglądam tu czasem-często, czytam uważnie i za każdym razem wracam, chociaż nigdy nie zostawiłam jeszcze po sobie śladu.

    Miłego wieczoru 🙂

    Polubienie

  7. komentarze zawsze mile widziane
    te mniej miłe też przełykam i czasem nawet do serca biorę

    wszyscy mnie czytają tylko szkoda, że tego czasem tak w statystykach nie widać (wredota) ;))

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do mroczny-omlet Anuluj pisanie odpowiedzi