Wieści

Piątek był straszny. Tak straszny, że nawet myśleć już o tym nie chcę.

‚…skończone cztery miesiące, gorączkuje (39,5 po Efferalgan 80), trudności z wybudzeniem, brak apetytu, biegunka, wymioty, duszący kaszel, zasinienie, oddech płytki, nieregularny, zanikający, utrata przytomności, stan krytyczny…’

i że odwodnienie to kwestia trzech godzin.

……………………………………………………………………..

Od piątku jestem w szpitalu z Młodym bez przerwy. Wnioskując z opinii lekarzy trochę to potrwa. Na sali jest czwórka dzieci. Wszystkie błędnie zdiagnozowane przez doktora Kowalskiego. Wszystkie przywiezione w stanie ciężkim. Jak będzie po wszystkim wybieram się do kierownika przychodni. Zapowiada się dłuższa rozmowa.

Nie sądziłam, że można nie spać i nie być zmęczonym. Mało tego – wcale nie być sennym. Chyba jadę na adrenalinie. Młody jedzie głównie na inhalacjach i kroplówkach. Zaliczyliśmy już pęknięcie żyły i próby założenia wenflonu we wszystkich dostępnych miejscach. Obecnie igła siedzi w stopie.

Nie powiem co mam w środku gdy patrzę na tego małego, wycieńczonego człowieka pokłutego jak poduszka do igieł. Głównie śpi. I tylko te sińce wokół oczu i biała, prawie pergaminowa skóra mówią jak bardzo jest chory. Ale dzielny jest. Twardziel.

Zapalenie płuc. Ostra faza. Wskaźniki zapalne już w normie. Wyższej ale normie. Antybiotyki i mukosolvan działają. Z dnia na dzień jest lepiej. Weekend był decydujący i kciuki zsiniałe od ściskania pomogły. Nie można jeszcze mówić o tym, że jest dobrze ale z najgorszego już wyszliśmy. Będzie żył. Paznokcie zgryzłam do krwi. Czeka nas jednak jeszcze jedna przeprawa. W szpitalu panuje rotawirus, czyli popularna grypa żołądkowa. Ja się trzymam ale Młody złapał. Zero odporności i ledwie cztery miesiące robią swoje. Przykro patrzeć.

Szpital na Działdowskiej jest koszmarny. Byłam w wielu szpitalach ale ten zrobił na mnie najgorsze wrażenie. Personel robi łaskę, że w ogóle otworzy usta a prusaki mają tu sześciopasmowy tor wyścigowy. Lekarze są w porządku ale po obchodzie znikają i wtedy zostają Jaśniewielmożne. Wtedy jest trudno. Rodzice to tylko tania siła robocza. Ona roznoszą tylko lekarstwa i opieprzają za jabłko.

Matka ma siedzieć 24 godziny przy dziecku. W pokoju mają być tylko jego rzeczy. W sali nie można jeść. Jeść można na korytarzu. W kucki. Dziecko musi zostać w pokoju. Jest telewizor ale nie można go włączyć. Po co więc jest? Pielęniarki oglądają w nocy na fotelach powtórki. Niby są w pracy ale…

Przy dziecku może przebywać tylko jedna osoba. Do każdego łóżka jest tylko jedno krzesło. W kuchence stoi 8 wolnych. Można pożyczyć? Na godzinę? Nie. Dlaczego? Bo nie. Wszystkie torby i plecaki mają zniknąć. Buty też. Kapcie i koniec. Na grzejnikach nie można suszyć pieluszek. Grzejniki mają być puste. Suche powietrze? To szpital a nie hotel. Pacjeci mogą korzystać w określonych godzinach z kuchenki (ale nie mogą tam jeść). Mają też do dyspozycji dwie półki w lodówce, czajnik i mikrofalówkę. Dzieci jest czterdziestka.

Toaleta jest jedna. Piętro niżej. Dwa sedesy, mikroskopijna umywalka, papieru i mydła brak. Wszystko trzeba mieć własne. Ćwiczę cierpliwość. Ale nie wytrzymuję. Mówię co myślę. Jak zawsze. I dosadnie. Teraz będzie chyba jeszcze trudniej.

Najtrudniej jest nocami. Wsłuchuję się w chrapliwy i wątły oddech Syna. Czy znów się urwie? Nie, oddycha. Nadal oddycha. Kroplówka odmierza sekundy do rana. Miliardy sekund. Czas zwalnia. Teraz, gdy jestem z pracy, przy Młodym jest Hal. Czuwa. Hamuję się by nie wisieć na telefonie. O piętnastej skończę pracę i zacznę drugi etat. Ten ważniejszy. Mamowanie. Szkoda tylko, że szpitalne. Wyśpię się i odpocznę w trumnie. Kiedyś. Tymczasem robię swoje i nie pozwalam sobie skakać po głowie. W końcu płacę te wszystkie składki. Ciężko jest. Ale da się. Musi.

Przyjmę dowolną ilość pozytywnej energii i dobrych myśli. Chyba jeszcze nigdy nie były tak potrzebne. Całodobowo zaś prowadzę monologi z aniołami. Żeby nie chciały więcej.

Nie oddam.

37 uwag do wpisu “Wieści

  1. będie dobrze, Bajka, z każdą minutą jest lepiej.
    i nie odpuszczaj doktorowi Kowalskiemu, takich rzeczy nie można odpuszczać,
    całujemy, modlimy się i trzymamy kciuki – ja duże, Tymek malutkie
    :*

    Polubienie

  2. Dalej się modlę i trzymam kciki, też przez to przechodziłam i wiem o czym mówisz…. Trzymajcie się i staraj się jednak trochę odpocząć, bo jak Ty złapiesz rotawirusa to nie będzie sz w stanie opiekować się dzieckiem. A rota lubi właśnie tych osłabionych. Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  3. Zycze siły, zdrowia i czego tylko Ci potrzeba z całych moich sił. Bardzo Dzielna z Ciebie Mama! Z takiej Mamy Syn musi być Twardziel;-)Pozdrawiam gorąco!

    Polubienie

  4. A ja wierze ze w malym cialku duza siła, Młody wyjdzie z tego na pewno!!!! A co do szpitala to hmmm sama jestem pielęgniarką…no comments

    Polubienie

  5. Ludzie są różni. Pielęgniarki to ludzie. Patrzysz na nie przez pryzmat waszych kłopotów. Jak Igor będzie wychodził ze szpitala sama stwierdzisz, że nie było z nimi tak źle. Nikt nie wytmaga, żebyś była obiektywna siedząc przy łóżku bliskiej osoby. Bez względu na to czy chodzi o dziecko, rodzica, czy babcię.
    Zdrówka!

    Polubienie

  6. Bajka, weź namiary na rodziców pacjentów szanownego pana dr, dzięki któremu macie horrorek. A później do sądu. I do głupiej gazety.

    Polubienie

  7. dawno tu nie zaglądałam, ale jak już zajrzałam – zamarłam… trzymaj się i nie odpuszczaj. ani na sekundę. cała masa ludzi jest z Wami, trzyma kciuki, przesyła pozytywną energię i ciepłe myśli. i ja się dołączam do tego. będzie dobrze, wierzę w to. trzymajcie się!

    Polubienie

  8. wszystko będzie dobrze! Ja w to wierzę bardzo mocno. Zobaczysz, że będzie dobrze.
    pomyśl sobie pozytywnie, że Twój Synek po tej chorobie będzie miał długo spokój 🙂 Bo i le można chorować przecież! Na parę lat mu starczy!
    Dużo siły Ci zyczę, żebyś dała radę, nie załamawywała się i nie dała się wystraszyć tym szpitalem (bo szpitale i Jaśniewielmożne właśnie do tego służą w naszym kraju – do straszenia). Mały wyzdrowieje i wszystko się ułoży. I odpoczniecie sobie oboje. juz niedługo 🙂

    trzymam za Was kciuki i bardzo dużo pewności i siły ślę Wam tym pozornie tylko zimnym internetem.

    Polubienie

  9. Aniu, prosto z Rembertowa przesyłamy przytulasy, uściski i mocno ściskamy kciuki. Dasz radę, Mały też (ma to przecież po dzielnym swym Mamucie!) wierzymy w to gorąco, ale bardzo nam przykro, że znów coś nie tak:( Buziaki

    Polubienie

  10. Jeśli miałaś wieczorem czkawkę, to przeze mnie. Bardzo intensywnie myślę i zaklinam los. Nigdy więcej.
    Wierzę, że skumulowana pozytywna energia wszystkich czytaczy da jakieś efekty. Musi.
    Ściskam Was i przytulam.

    Polubienie

  11. Kochana mam nadzieje ze bedzie wszystko ok , ja sama jestem teraz na przepustce z corka ze szpitala na dzialdowskiej i dosknale wiem c czujesz i jak jest w tym szpitalu .bedzie dobze wierze w to.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do melissa Anuluj pisanie odpowiedzi