Jestem oceanem spokoju…

Minęła dwudziesta trzecia. Siedzę pochylona przy małym szpitalnym łóżeczku i trzymam jeszcze mniejszą rączkę. Trzymam ostrożnie. Blada bardzo. Mój Synek…

Wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie. Wszystko.

Podobno w powtórzone tysiąc razy łatwiej uwierzyć.

Nie umiem się modlić.

44 uwagi do wpisu “Jestem oceanem spokoju…

  1. Też odwiedzam i to od dawna. Też dotychczas nic nie pisałem.
    Będzie dobrze.
    Trzymam mocno kciuki. Jeden z nich za Was, drugi za mojego małego, który może już jutro przyjdzie na świat.
    Będzie dobrze.

    Polubienie

  2. Też czytam 🙂
    Ja potrafię się modlić i chętnie pomodlę się za Twojego synka, chyba mam chody na Górze, bo też nie raz nie dwa wymodliłam coś dla moich bliskich. Trzymam mocno kciuki, nie ma innej możliwośći-będzie tylko lepiej. Bardzo pozdrawiam

    Polubienie

  3. Modlę się cały czas, zresztą wiesz Baj.
    Modlitwa jest jak oddech, a gdy płaczę do utraty tchu, mój Anioł za mnie oddycha.
    Trzymaj się.
    Mocno Was tulę i wierzę, że będzie dobrze!

    Polubienie

  4. nie martw się kochana, Pan Bóg nie robi takich numerów i nie zabiera Aniołków do nieba, bo ma ich tam dostatek, a Ty tylko jednego…

    Polubienie

  5. ja dzis ide do kosciola wiesz. (nie bylam 2 lata, ostatni raz na wlasnym slubie , bo przedtem to wogle) ide prosic w pewnej sprawie wiesz. ale skoro taka sytuacja to w twojej tez zloze podanie.

    uwierz mi , tez mi strasznie ciezko.

    Polubienie

  6. Trzymaj się mocno bo to bedzie jazda niezła. Ostatnio sama byłam z moją prytulną corką w szpitalu… no cóż nie mam za czym tęsknić, ale czasami to konieczne. Bedzie dobrze, dasz rade, jesteś przecież matką i to niebylejaką! 😉

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do http://iniemamocna.blog.pl Anuluj pisanie odpowiedzi