Koniec próby. Moje ‚do jutra’ rzucone w próżnię. Pierwszy raz wychodzę sama. Pierwszy raz wracam bez uśmiechu. Kompletnie bez chęci na dalszy ciąg. Czegoś za dużo. Czegoś za mało. I chyba pierwszy raz nikt nie zapytał czy idę gdzieśtam. Gdzieśtamy są miłe. Jeśli są. Pękło coś. Pewnie nie bolałoby tak bardzo gdyby mniej znaczyło. Pewnie mniej by znaczyło gdybym nie była tam cała. Bez reszty. Niestety nic nie potrafię połowicznie. A szkoda. Jutro też zaśpiewam, mimo że pewnie znajdzie się ktoś, komu się to nie spodoba. 159 sobie kluczy ulicami. Dobrze, że przynajmniej Igor czeka w domu, choć jak widać czasem dziecko znaczy więcej niż by można przypuszczać. Nie sądziłam jednak, że za dużo. No ale przecież nie mam prawa. Nic. To tylko mój problem, że za bardzo przyzwyczajam się do ludzi. Na dworze chyba zimno. Policzki zamarzły gdy przystanek spytał jak mi na imię. Głupio się kapie na mrozie. Kap, kap.
* To jedna z tych notek, których nie trzeba komentować.
Do jutra.
a mnie smutno, bo pamiętam pierwsze, dosłownie pierwsze! spotkania i próby chóru; ucieszył mnie telefon, zaproszenie, mailiki; szykowałam się na dzisiejszy koncert a tu klops- leże i kwiczę, grypa to nic miłego:(
PolubieniePolubienie
Bajeczko nie jest tak wcale że święty mikołaj będzie Cię odwiedzał stale. Jak kogoś lubiłaś i ktoś Cię lubił, nie jest tak, że ciągle będzie się pytał co porabiasz, czy mogę pójść z Tobą. Może Ty się nie spytałaś nikogo gdzie idzie? Nigdy nie zbudujesz więzi, która pozwoli Ci usiąść. (nie muszę tego pisać bo to chyba wiesz…) rozumiem że ten post napisałaś ze zmęczenia…
pięknie zaśpiewaj!
PolubieniePolubienie
do jutra, Bajeczko. tu zawsze ktoś na Ciebie czeka.
i nie tylko tu.
PolubieniePolubienie
a, i nie pisałam Ci, jak ślicznie wyglądacie oboje na tych zdjęciach. mały taki bardziej okrągławy i przyjemniaczek się robi, a Ty masz piękne niebieskie oczy i coś w nich takiego, że kiedy tylko tu jestem, przewijam pasek i patrzę, i nie mogę się powstrzymać.
PolubieniePolubienie
Wiesz, mam to samo. Jak trzeba, to nie ma wokół mnie nikogo, a jak nie trzeba bywa tłoczno. Nie wiem czemu tak jest. Łączę się w podobnym doświadczeniu.
PolubieniePolubienie
przytulam ciepło.. nie kap…
PolubieniePolubienie
ja to się chętnie wpiszę. ale mam brzydki log bloga (łeeee, jak to brzmi!). no a poza tym często piszę nie na temat. albo za dużo. no i mówię brzydkie wyrazy po kilka razy. to chyba lepiej, żebym się nie wpisywała, nieprawdaż?
i wcale nie powiem, że rozumiem. bo nie. odrzucenie bolało w podstawówce. udało mi się przekuć je na splendid isolation, a potem w isola sacra. dzięki temu nie spodziewam się z bliźnimi zbliźnić, zabliźnić, może najwyżej zbłaźnić.
więc nie boli.
z drugiej strony, jak mawia beckett: ‚płacze, więc żyje’.
nie wiem, co lepsze?
było na temat?
PolubieniePolubienie
…myślę że więcej w tym postrzegania niż rzeczywistości…
PolubieniePolubienie
podobnie mi sie wydaje, pulkowniku.
PolubieniePolubienie
I mi. Wiem jak cieplo o Bajtkach mowia ludzie z choru.
PolubieniePolubienie
odosobnienie może być wspaniałe do czasu
jeżeli chodzi o zabliźnianie…
osobiście preferuję węzełki z pętelką
show must go on!
PolubieniePolubienie