Nie mam już psa. Pan Pies odszedł do krainy wiecznych trawników. Trzynastego. W poniedziałek. Wiem od dziś. Rodzice nie chcieli mnie martwić. Nie komentuję. Sami wiedzą co o tym myślę. Nie płaczę. Przynajmniej nie zewnętrznie. Mam nadzieję, że Mu lepiej. Tylko szkoda… Liczyłam na więcej merdań w naszym wspólnym życiu.
Budzę się coraz wcześniej. Biorąc przy tym pod uwagę, że zasypiam coraz później niedługo zacznę uprawiać robótki ręczne. Ile można czytać po nocach książki. Przyda się jakiś sweter. Tylko najpierw muszę się nauczyć walki na włóczkę i druty. Póki co za dużo zmartwień. Wychodzi bokiem i bezsennością. Zamienię te koszmarki na zwyczajne problemy. Od zaraz. Mogą być nawet hemoroidy. Albo zawód miłosny. Ostatecznie tokarz.
Też mi smutno, że nie ma już komentarzy. A jak jakieś są, to denerwujące, kompletnie nie przemyślane i mało przystające do rzeczywistości. Dziwne, że ludzie się nie dławią przy jedzeniu tych wszystkich rozumów. Przecież to musi być szalenie męczące. Ale nic. Ja chętnie poczytam co ‚na moim miejscu’ zrobiłby ten czy ów i może nawet pokiwam głową z uznaniem dla tej totalnej wszechwiedzy. Pozazdrościć. Z tego co zauważyłam to na moim miejscu w tramwaju usiadła ostatnio jakaś staruszka. Ustąpiłam. Miała miły uśmiech.
W poniedziałek mój Syn zaczyna nowy rozdział w swoim życiu. Byłam dziś na ostatecznej rozmowie w żłobku i wiem już wszystko. A przynajmniej tak mi się wydaje. Żłobek, jak każdy dobrze wie, to miejsce, gdzie dzieci się bije tłuczkiem do mięsa, odwirowuje w pralce na 800 obrotach, zrzuca z dachu i przerabia na parówki. Jak więc na wzorcową wyrodną matkę przystało posyłam tam swą latorośl z nadzieją, że będzie dobrze smakowała z moją ulubioną musztardą sarepską, zwaną w zaufanych kręgach saperską. Naturalnie mogłabym chcieć mieć matkę, której mogłabym powierzać urocze dziecię, albo mieć pensję, z której nie zostawałoby mi na życie 400 złotych i z której mogłabym opłacić równie cudowną nianię, mogłabym też chcieć nie być samotną mamą i zostać z Synem w ciepłym domku jeszcze trochę, podczas gdy jakiś miły bądź mniej miły pan zarabiałby na nasze utrzymanie. Mogłabym chcieć bardzo dużo. Albo jeszcze więcej. Tylko z samego chcenia to można mieć co najwyżej miano frustrata i półeczkę u mistrza Freuda. A jak sobie pomyślę, że mam zostawić Młodego sam na sam z odkurzaczem żeby Mu nie było smutno gdy mnie nie będzie, albo zabierać Go ze sobą do pracy i trzymać osiem godzin w lodówce żeby szef Go nie zoczył, to muszę przyznać, że już wolę ten żłobek. Przynajmniej wiem, że używają tłuczków z atestem. No i zawsze lubiłam dobre parówki.
Spokojnej nocy życzę. Ale tylko tym co jak ja mało wiedzą. Ci wszechwiedzący i tak dobrze wiedzą jaka ta noc będzie. Ta i milion innych. Dobrze mi nie wiedzieć. Czasem lubię niespodzianki. Komentarzy się jak zwykle nie spodziewam.
Od dzis nowa – komentujaca – Malinka. Tylko jakis specjalnych madrosci prosze sie nie spodziewac. Pies mnie wzruszyl strasznie. Ja po Mojej Psie bardzo dlugo sie smucilam. a teraz ciagle jeszcze slysze stukanie jej pazurkow o podloge, drapanie w drzwi, czesto mi sie sni, ze sie z nia kotluje na podlodze albo grzeje o nia nogi w wyrku. Smuuuta bez Zwierza, yhys. 😦
PolubieniePolubienie
Nawet ja, niezbyt wrażliwa na zwierzęta czuję, że Toska jest w domu Mali, naprawdę to czuję.
A co do komentarzy…cóż, takie prawo bloga – raz cisza raz tłum
PolubieniePolubienie
Widze, że po eufori wyjazdowej dopadła cię zwykła szara codzienność. Wiem jednak, że choć jest ci smutno to potrafisz cieszyć się z tego co ci jeszcze zostało i w przeciwieństwie do tych co to mają niby wszystko, a są wiecznie nieszczęśliwi, zawsze znajdujesz ciepły uśmiech i słowo dla niespodziewanych gości w progu.
PolubieniePolubienie
Nie martw się Bajeczko, żłobki są dla dzieci, sama uczęszczałam i nie skończyłam jako parówka (chyba). Pan Pies pewnie trafił do psiego nieba (tego z Pana Kleksa, pamiętasz?).
A kometarzy nie piszę, bo myślałam, ze nie czytasz. Ale już się poprawiam, bo notki czytam regularnie. 🙂
PolubieniePolubienie
ech… kto teraz będzie mordował ślimaki? 😦
PolubieniePolubienie
Powiało goryczą… Ja już nie przejmuję się dawno Państwem Wszechwiedzącym. niech oni lepiej zajmą się swoimi sprawami
niż mieszać się w życie i sprawy innych. Ja osobiście nigdy nie mówię nigdy. Błędy sa po to, żeby je popełniać. Wyrażajac swe skromne zdanie, uważam, iż każdy żyja na własne konto, aczkolwiek czasem ‚chamy i prostactwo’ lubią mieszać się z butami w życie innych. Ale! Kto by się tym przejmował? Można się martwić swoim losem i problemem jak go rozwiązać. Debile na bok. Będzie porządek!
PS – ściskacz dla Igora i Ciebie
PolubieniePolubienie
A miałam nadzieję, że będzie kolejna część opowieści z cyklu ‚pies, który nie jeździł koleją’.. Heh
To, że jest mało komentarzy, nie oznacza wcale, że nikt nie czyta..
Główka do góry 🙂
PolubieniePolubienie
Ból po stracie zwierzaka znam z autopsji…
Może w bezsenne noce zacznij bawic się dekupażem? 😉
PolubieniePolubienie
zabolało mnie troszkę, bo myślałam, że już nie czytasz, nie interesujesz się. byłam przewidywalna w tym wszystkim. ale nie chcę wyjść na jedną z osób, które zawsze wiedzą lepiej, a które tak uwielbiasz. czy maile także odbierasz? jakiś czas temu chciałam coś wysłać i zapchane było, przyszło z powrotem. chciałabym miec pewność, że to, co skierowane do Ciebie, zobaczysz. i tylko to, nawet nie pewność odpowiedzi.
PolubieniePolubienie
no to i ja napiszę 🙂 że nie komentuję nigdy prawie, ale wchodzę na Twojego bloga conajmniej dwa razy dziennie 🙂 jak nie wierzysz to poszukaj w statystykach 😛
Uwielbiam Cię Bajko czytać, jestem z Tobą całym sercem już od bardzo dawna, ponad dwa lata na pewno 🙂
I ja tam nie mam o Tobie zdania złego, żłobki są dla dzieci, ja chodziłam do żłobka i jestem żywa i nie mam żadnych urazów na psychice z tamtych czasów, jeśli jakieś to tylko z podstawówki hehe.
Bardzo dzielna babka jesteś, mądra a przede wszystkim rozumiesz, czujesz i myślisz 🙂
Dopiero pare tygodni temu zauważyłam, ze odhasłowałaś dostęp do archiwum i poprzeglądałam sobie zdjęcia i notki 🙂 i miło tak 🙂 lubię Cię Bajko. Można kogoś nie znać a tak bardzo się do niego przywiązać :))) Dodam może jeszcze, że bardzo by miło było zobaczyć Bajkę razem z jej Wrzaskunem nazdjęciu 🙂 Bo sam Wrzaskun to tylko połowa szczęścia :)))
Dużo siły i uśmiechu życzę!
PolubieniePolubienie
Bike, parówki z Łysych pamiętasz? ;D
PolubieniePolubienie
oj, Bajko ale ja na przykład myślałam że nie masz dostępu do internetu i ktoś Twoje notki wkleja za Ciebie!!!!! i że nie możesz czytać komentarzy. Wpadam tu często, wiem że jest Ci ciężko bo jestem dzieckiem (już ćwierćwiecznym 🙂 samotnej mamy, więc nie będę zostawiać kretyńskich komentarzy. pozdrowienia dla Ciebie i Igora, dużo dużo siły choc czasem nie wiadomo skąd ją brać.
PolubieniePolubienie
a, no, a propos zlobkow to ja tez do zlobka od malenkosci chodzilam. i tez na ludzi wyroslam. 😉
PolubieniePolubienie
nie czytam Twojego bloga rególarnie
od czasu do czasu tu wpadam i to co przeczytałam do tej pory niejednokrotnie odbudowywało moją wiare w ludzi
uważam że jesteś wyjątkowo mądrom i wrażliwą kobietą szczerze dziękuje za to że są jeszcze tacy ludzie jak Ty
pozdrawiam i życze szczęścia
PolubieniePolubienie
Ło jejuniu!
Z mloda siedzialam w domu, a mlodego dalam do zloba.
I tak mloda miala niecale 4lata, jak poszla do przedszkola a mlody niecale 2lata.
Nie z powodow finansowych, bo mialam niezle alimenty, ale…
Dostawalam swira po prawie 4 latach siedzenia w domu i …
Wolalam dac do zloba niz wyladowac u czubkow.
Mlode przezyly, nawet dobrze sie maja i chodza do gimnazjum.
Czytam Cie codziennie, juz sie nie madrze i u Ciebie i gdzie indziej. Jak bardzo musze, to sie pytam nieszczesnego autora czy moge na maila.;-)))
I zdradze Ci, ze kocham motocykle i spiewam w chorze.
Nawet mam zamiar prawko zrobic do wrzesnia, mimo zem staruszkom zegrzybialom jest.
PolubieniePolubienie
I dodam jeszcze,ze miedzy innymi Twoj blog uczy mnie trzymac gebe na klodke i robic swoje, najlepiej jak umiem, choc tak bym chciala sobie ponarzekac.
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie, zycze sily, zdrowia, i duzo ludzkiej zyczliwosci.
PolubieniePolubienie
notki wstawia za mnie Pabloss a komenty czasem czytam jak się dopcham do kompa na chórze, czasem niestety raz na dwa tygodnie… ale czytam. pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ja Cię uwielbiam czytać i zaglądam tu regularnie, a notek nie zostawiałam, bo jak nie mam nic sensownego do napisania, to się nie chciałam się mądrzyć.
Pozdrowienia dla Ciebie i Igora 🙂
PolubieniePolubienie
i przykro mi z powodu Twojego pieska, tym bardziej Cie rozumiem, że mój psiak to już dziadzio – futerko mu posiwiało, niedosłyszy, niedowidzi i serce mi się kraje, gdy widzę, jak mu się łapki plączą i jak się potyka na schodach. Wiem, ze coraz mniej czasu mu zostało i mam tylko nadzieję, ze w psim niebie będzie im dobrze…
PolubieniePolubienie
Ostatnio rozstała się z tym światem moja Dobrze Znajoma Koteczka. :((( Miała 10 lat albo nawet więcej. To dużo jak na podwórzowego kota. Od maleńkości dokarmiałam i dopieszczałam tę Matkę Wielu Pokoleń Podwórzowych Kotów. Była mądra, ciepła i miła w dotyku.
Najgorsze było to, że nawet pochować nie było można, bo to w te ogromne mrozy było…
Pozostało wspomnienie i krojące się serce… :(((
PolubieniePolubienie
To oczywiście było a propos Psiej Straty. To, że psia czy kocia nie znaczy, że nie większa. Trzym się i ciesz śpiewającym na próbach Igorem.
PolubieniePolubienie
A ja czytam zawsze, zawsze i już grubo ponad 2 lata ^^ Tylko jak mnie nie znasz, to nigdy nie wiem, czy wypada, i czy coś sensownego mam do powiedzenia 😉 Pozdrawiam :*
PolubieniePolubienie
skoro czytasz – trzeba komentować, w końcu to taki nasz malutki substytut dysput na tematy różne. (:
Szkoda psiaka, mój odszedł niecały rok temu, schorowany, pod koniec taki biedniutki, ale do końca nasz. To dziwne, człowiekowi ciągle się wydaje, że za chwilę wyskoczy i pomacha ogonem. Gorące Pozdrowienia ode mnie i mojego Łobuza, który właśnie odkrył, że siedzenie nie było takie jazzi jak sądził dwa miesiące temu, teraz cool jest stanie na chwiejących nóżkach.
Bajeczko – czy Tobie też czas ucieka tak szybko, czy tylko ja cierpię na tą przypadłość? – wczoraj był czerwiec, dziś mamy koniec lutego – jak to się mogło stać? ):
PolubieniePolubienie
zajrzałem tu mam minutę czasu bo musze leciec wystarczy rzucic okiem na twoja notke zeby rozumiec psom kotom … zdarza sie odejsc gdy znika na dluzej osoba im bliska i nie wiedza dlaczego
PolubieniePolubienie
…nie sądziłem że tu jeszcze zaglądasz. Mam ostatnio osobisty dostęp do sieci raz w tygodniu jesteś więc czytana hurtem. Teraz gdy mam jużpewność, że komentarze nie pójdą w próżnię obiecuję poprawę…
PolubieniePolubienie
ten blog pomieści tyle małych rozumków to mój też się zmieści hehe =]
Z nianią to kojarzy mi się jedynie wielki „Halk” Hogan….jakoś tak zbyt brutalnie =P (pewnie źle napisałam- wina móżdżku!)
PolubieniePolubienie