Folwark zwierzęcy

Mój pies to zwierz prawdziwie obronny. Gdy pojawia się ktoś obcy, albo zaczyna się najgorsza dla niego ze wszystkich klęsk żywiołowych – burza – wtedy trzeba go bronić. Jak lew. To dobry pies, ale ma słabe narwy. Sprawia wrażenie pożeracza zbłąkanych łydek skrzyżowanego z pluszowym dywanem, ale zdecydowanie ma więcej z tego drugiego. W przypadku nieoczekiwanego spotkania z jakimkolwiek – proszonym czy nie – gościem, nie zrobi mu żadnej krzywdy. No chyba, że zamerda go ogonem na śmierć albo w przypływie czułości i nadmiernego zbliżenia tegoż gościa w promień zasięgu psiego ozora – zaciamka z radości na myśl o ewentualnej zabawie. Najlepszą zabawą jest skakanie na przybysza celem powalenia go na ziemię, a następnie zasypanie go gradem mokrych pocałunków. Ale do tego trzeba naruszyć przestrzeń życiową kudłacza. Poza tym Pies Mój Wspaniały nie wchodzi z obcymi w nadmierne interakcje i sukcesem niebywałym jest, gdy ucinając sobie rutynową stałą drzemkę, podniesie łeb na dźwięk otwieranej furtki. Alti twierdzi, że mu się nie dziwi, bo na miejscu psa mając takie imię i taką panią też by nie była normalna. Ale to jakieś pomówienia oczywiście, bo jest najzupełniej normalny i nawet potrafi szczekać. Bardzo głośno i wyraźnie. Sama słyszałam. Tylko, że Pampers (imię to nadała mu Zuzia gdy oboje byli mali, ale tylko on wg niej notorycznie sikał) szczeka tylko i wyłącznie na ślimaki. Wystarczy, by jakiś morderczy winnik niepostrzeżenie i podstępnie wślizgnął się na jego teren, a już zaczyna się koncert basowy z natężeniem godnym Soulfly’a. Do tej pory nie wiem co takiego w tych ślimakach go przeraża, że potem godzinę stoi nad delikwentem i szczeka ilekroć ten zechce opuścić skorupę i wybrać się na spacer. Zupełnie mu też zdaje się nie przeszkadzać fakt, że ślimaki są najpewniej całkowicie głuche. A czemu ujada? Stawiam na zawrotną szybkość płaszczowców z domem na grzbiecie. Bo to przecież nie do pomyślenia, gdy ktoś nam bezczelnie zakłóca spokojny sen i biega przed nosem. Nic sobie w dodatku nie robiąc z ograniczenia prędkości i zaskakując biednego psa bezczelnym tuptaniem. Z ciekawostek dodam tylko, że kudłacz siusia nie podnosząc nogi tylko kucając, lubi moczyć ‚stopy’ w pojemniku na zimną wodę (najlepiej w takiej świeżo wlanej do picia) i brać prysznic pod ogrodowym wężem, a ulubionym letnim smakołykiem są dla niego truskawki i winogrona. Za to kot Stefan, co to faktycznie jest kobietą, z powodzeniem przejął część psich obowiązków. Pogadliwym i groźnym spojrzeniem obrzuca obcych, a w najlepszym przypadku włącza ignora, potrafi warczeć, warować i jest niesamowicie wierna. Swoim dziwactwom. Jak przystało na damę nie zje byle czego. Myszki polne są dobre do zabawy, ale gdy już się znudzą, wtedy należy niezwłocznie przynieść takąż Gryzeldę pod nogi pani, czyli mnie i głośno a miaukliwie zażądać ekwiwalentu w postaci paróweczki (koniecznie pokrojonej w plasterki) czy kocich chrupek o smaku mielonych chrabąszczy z grilla. Przysmakiem Stefana są świeże zielone ogórki lub sernik nieopatrznie pozostawiony na podwórzowym stole bez dozorcy. Po pięciu sekundach można się spodziewać pustego talerzyka z okruszkami (bo spodów sernika kotek kochany nie lubi), choć samej sprawczyni jak nie było widać, tak nie ma. Nie wiem jak ona to robi, ale jak na mój gust ma szósty zmysł sernikowy. I wykorzystuje go z powodzeniem. Stefan przybiera też, jak przystało na kota z charakterem, rozliczne pozy, nierzadko wzbudzając u postronnych obserwatorów długotrwałe i wyczerpujące salwy śmiechu. Z ulubionych: ostatnio praktykuje schodzenie ze schodów metodą ‚na śpiocha’. Metoda owa polega na zasypianiu brzuchem do góry na skraju najwyższego stopnia i w momencie wejścia w fazę REM znajdowaniu się na schodku niższym przez przeturlanie. Po takim ‚wypadku’ Kota rozgląda się bacznie, by sprawdzić ‚kto to widział i kto musi zginąć’, a następnie przybierając minę z gatunku ‚ tak było w scenariuszu’ prezentuje następną przewrotkę, tym razem umyślną, by utwierdzić ewentualnych niedowiarków w przeświadczeniu, że tak miało być i kropka. Z innych zwierzaków pielęgnujemy na podwórzu wieczorne chrabąszcze, których boi się Stefan i rzeczone ślimaki, których boi się Pampers. Chrabąszcze zamieszkują korony drzewek owocowych i uaktywniają się po zachodzie słońca, gdy biedny, zmęczony, spracowany kot chciałby sobie odpocząć i nie może, bo mu coś brzęczy nad uchem i nie daje się przeżuć. Ślimaki zamieszkują pobliskie krzaczki truskawek i praktycznie uaktywniać się nie przestają, ku rozpaczy psa, który najzwyczajniej nie radzi sobie z inwazją ‚szybkich i wściekłych’. Niestety prócz tego zwierzyńca same pielęgnują sie komary, które w myśl zasady równowagi w przyrodzie dają się we znaki reszcie domowników nie posiadających ochronnego futra. No ale taka już cena letniego ciepełka, długich dni i wieczorów spędzanych na świeżym powietrzu. Wieczorami bowiem wszystko jest najładniejsze. I pochrapujący pies i mruczący kot i morze gwiazd nad głową. Poza tym wieczorem najbardziej mi smakują czereśnie. Są teraz tak pyszne i słodkie, że potrafię wchłonąć kilogram za jednym posiedzeniem. Nie wiem jak znosi to Lokator Z Dolnego Piętra, bo chyba robi mu się coraz ciaśniej, ale wygląda na to, że pogodził się z zaistniałym faktem i się zaprzyjaźnimy. Nie ma wyjścia. Nawet kopać zaczął. Co prawda na razie lekko i nieśmiało, ale jak go znam to tylko taka podpucha. Poczeka aż zasnę i wtedy zrobi sobie World Cup jakich mało. Tylko żeby mi faulowania nie było panie Facet 😉

Ps. W tym miejscu wielkie dzięki dla Pablosa, który na hasło ‚notkę mam’ oddzwania i spokojnie, bez marudzenia spisuje po drugiej stronie słuchawki wszystko co powiem, by następnie wstawić to w wiadomym miejscu. Myślę, że jeszcze jedna tak długa notka i mnie znienawidzi.

21 uwag do wpisu “Folwark zwierzęcy

  1. bardzo dziękujemy !!!!!
    jak strasznie smutno by było gdyby nie było twoich notek.
    wrazie czego ofaruje się rownież coś wklepywać gdyby Pablos nie mógł.

    Polubienie

  2. a co do myszek to mogę potwierdzić, jako współlokator trzech kiciusiów – myszki nie są do jedzenia, tylko do zabawy. do jedzenia są ptaszki…

    Polubienie

  3. Noo dobre dobre 😛 też kcem mieś szósty zmysł sernikowy i tak głośno szczekać jak pampers 😛 Super imię, sa jakieś zastszeżenia bo szukam imienia dla kotki myślałam o debilu, ale kretynka, ale papmers jest fajny :D, o a może żeby nie podać pod małpowanie to pielucha?
    Pozdrawiam;)

    Polubienie

  4. Fajka za to szczeka na chrabąszcze i próbuje je łapać zębami, za to jak coś zaczyna latać po mieszkaniu to zwiewa do przedpokoju i nie wychodzi z tamtąd, aż nie przestanie latać 😉

    Polubienie

  5. a Belial uwielbia muchy ganać, przy czym „mucha’ to każdy obiekt latający mniejszy niż 5 cm. A, no i kiedyś chciał się przywitać z pająkiem – polizał go, biedaczka… 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz