Są koty, które wskakują na kolana każdemu, kto tylko pojawi się w zasięgu ich spostrzegawczości jeszcze zanim zdaży na dobre usiąść. Łaszą się do obcych i mruczą jak oszalałe za byle muśnięcie. Nie wybierają sobie ludzi. Ocierają się o wszystkich i od wszystkich domagają się pieszczot. Takich nie lubię. Takie mnie nie zajmują.
Wolę takie, które oswajają człowieka miesiącami. Oswajają człowieka bo tylko taka zależność jest moim zdaniem w przypadku kotów możliwa. Oswajają lub nie. To zależy od nich. Jak wszystko. Lubię ten moment gdy kot, który ‚nigdy… do nikogo… nikomu… i w ogóle…’ nagle ni z tego ni z owego wybiera sobie mnie i długo patrzy mi w oczy zanim rozmruczy się po przyjacielsku. Ale wiem, że jeśli już… to na dobre. Zresztą nie tylko ja tak mam.
Szanuję to. Znajduję czas i nie zganiam kota z kolan. Druga szansa może się już nie powtórzyć.
Są koty, które potrafią usnąć w każdej pozycji, byle blisko osoby, której ufają. Żaden kot nie ma pana. Ma przyjaciela. Partnera. Ale to mało partnerki związek. I tak wszystko poza pożywieniem zależy od kota.
Są też takie, które lubią spać w swoich ulubionych, wybranych miejscach… na przykład na telewizorze i nawet gdy spadną z niego raz czy drugi narobiąc przy tym łoskotu, zanim się przestraszą czy wstaną, najpierw uważnie patrzą, czy się z nich nie śmiejesz. Potrafią się obrazić. Na długo. I przestać ufać. Na zawsze.
Są koty, które są przy tobie zawsze. Bo chcą.
A są takie, które są przy tobie zawsze wtedy, gdy tego potrzebujesz. Bo czują, że chcesz.
Żadnemu kotu nie obcinam pazurów.
Żaden nigdy nie użył ich wobec mnie.
Nawet w zabawie. Zawsze chowają.
Lubię zakręty. Nawet ostre. Nawet bardzo. Ale nie wtedy, gdy obcina się mi pazury… Tracę przyczepność.
Każdy kot ma inne oczy. I inne ścieżki.
Lubię przecięcia prostych.
Wszystkie koty chadzają własnymi drogami.
Wszystkie w nocy są czarne.
Nocami Stefan miewa mokre futerko. Wybacza. Słyszę jak mruczy mi za uchem.
Wiem, że ona lubi gdy się uśmiecham… Wtedy mruczy inaczej.
I z zamkniętymi oczami.
Koty czasem odchodzą…
Bo chcą.
Kto naprawdę kocha – pozwala.
Z kawałkiem siebie. Ale pozwala.
A kto zna mnie… wie, że to wcale nie jest notka o kotach.
nie tylko Stefan lubi, jak się uśmiechasz…:*
PolubieniePolubienie
ja nie znam i dlatego bardzo mi się podoba ta notka o kotach.
PolubieniePolubienie
Hmmm… Moja starsza siosttra to czyta także sobie przeczytałem no i całkiem fajne :-).
A jesli chodzi o koty to również ok!!
PolubieniePolubienie
wolę psie przywiązanie , ale to coś zaszczepione w dzieciństwie . Kotów nie znam. Pewnie są ok. Niektóre. 🙂
PolubieniePolubienie
Kiedys mialam kota, oswajal mnie miesiacami, odszedl swoja droga po latach, zabral wiekszosc mnie, nie potrafie dac sie oswoic jeszcze raz, stracilam zaufanie do kotow.
PolubieniePolubienie
ostatnie zdanie było zbędne. 🙂
PolubieniePolubienie
swojemu kotu nie obcinam pazurow…
PolubieniePolubienie
za bardzo nie znam sie na kotach.. ale zdaje mi sie ze koty nie odchodza… jesli juz to ida sie blakac i gubia droge… nie wiedza jak wrocic… ale nie odchodza…
PolubieniePolubienie
To też się tyczy pewnego zwierzęcia – zwie się człowiek
PolubieniePolubienie
dokladnie
i co zrobic jak taki kot wroci ?
PolubieniePolubienie
ale są też koty, które mimo wszystko wracają… bo nie mogą żyć w pojedynkę, bez przyjaciela, bez jego ciepła.
idź, ale wróć – jak ci sie polepszy. poczekam… masz zawsze w moim sercu, swoje miejsce.
PolubieniePolubienie
W sumie to dopiero w czasie rozstania, dowiadywalam sie, czy kocham czy nie.
Jesli probowalam zatrzymywac na sile, to nie byla na pewno milosc.
Kochac mozna przeciez tez tego kogos, kto nas nie kocha, zyjacego juz wlasnym zyciem.
Ja na przyklad martwie sie o taka osobe kiedy ma problemy i ciesze sie, gdy odnosi sukcesy.
PolubieniePolubienie
Próbowałam kochać kogoś, kto jest jak kot właśnie. Chodzi własnymi drogami, a jak ma fazę, to przyłazi się poocierać. Dziękuję, postoję. Wolę chomiki… ;-/
PolubieniePolubienie
kochały mnie i były kochane
te które rozkoszując sie moim ciepłem mówily wzrokiem:
jestem tu i teraz, głaszcz, nie wiem jak długo jeszcze będę….
ostatni został na dłużej 😉
PolubieniePolubienie
Ale ile osób kocha na tyle, by umieć pozwolić odejść z kawałkiem siebie….?
PolubieniePolubienie
aż nie śmiem twierdzić, że Cię znam.
druga możliwość to może to, że często też tak opisuje pewne rzeczy.
pozdrawiam ciepło
mam nadzieję, że juz po chorobie 🙂
PolubieniePolubienie
Kot spi blisko, ale tylko dlatego, ze tak mu wygodnie.
Zostaje do czasu, sam i tylko on wybiera ten czas i kres.
Nie zmieni swojej drogi z powodu kogos, nawet gdy wie, ze ten ktos jest mu przyjazny i jedyny.
Odchodzi i nie powie dlaczego. Czesto powodem jest tchorzostwo, ale wytlumaczysz je tajemnicza nieodgadnionoscia osobowosci, bo z ta swiadomoscia jest ci latwiej potem.
‚pies lize reke, ktora go karmi pan’ – nie zawsze lize, ale na pewno ja zapamieta na tyle, zeby nie ugryzc. Koty maja slaba pamiec, albo wiedza, ze kazdym grzechem moga obarczyc swoj indywidualizm niepospolity.
..jesli ktorys sie rozmruczy, to tylko do czasu, przez siebie wybranego czasu.
Pies. Powinnas napisac o psie. Jestes blizsza psu, niz kotu i dobrze o tym wiesz.
PolubieniePolubienie
ktoś kiedyś napisał, że jesteśmy odpowiedzialni za tych, których oswoimy, inny ktoś mówiąc to później powtórzył… i tak pewnie jest, ale ja i tak uwielbiam koty, które często nie zwracają uwagi na tych oswojonych, tak już widac być musi
PolubieniePolubienie
Yeaa,Pch 🙂
PolubieniePolubienie
notka powinna mieć tytuł „z rozmów z katą”;-P ostatnie zdanie mocno ameryką wali a cóż, święta.. ;-))
PolubieniePolubienie
ale czy to naprawde o to chodzi?
zeby oddac, tylko oddac….
PolubieniePolubienie
A psy.. psy zostają. Są wierne i wybaczają nawet to, czego wybaczyć nie wolno. Psy – komuś, komu ufają pozwolną na wszystko i nigdy do końca nie rozumieją dlaczego ktoś przywiązał do drzewa i odszedł. Ale psy są nudne i nudzi nas ich ślepe przywiązanie, wolimy koty, bo są bardziej tajemnicze i to one nas uzależniają od siebie, a nie na odwrót…
PolubieniePolubienie
Są koty – bo są i już.
I nie ma się po co rozwodzić – wiadomo, człowiek jest dla kota, a nie odwrotnie…
No chyba żeby wymyślili otwieracze do puszek obsługiwane kocią łapą…
To już my chyba wogóle kotom nie będzimy potrzebni..
PolubieniePolubienie
to już wiadomo dla kogo było ostatnie zdanie…
PolubieniePolubienie
ja wiedziałam że tak będzie.. ale ostatnie psuje całą kompozycję a co gorsze klimat!
PolubieniePolubienie
to zamaluj korektorem
PolubieniePolubienie