Jadę ja sobie proszę ciebie autobusem. No rozumiesz. 517. Jadę więc proszę ciebie, korek oczywiście jak stąd na Seszele, ale jadę. Co mam nie jechać. W końcu do roboty trza jakoś się dostać. I jakoś sie proszę ciebie duszno zrobiło, ale nic, stoję. Tyle ludu naokoło to co się będę wychylał. Niech inni się natrudzą i przewietrzą. Jeszcze mi potem jakaś starucha zaskrzeczy, że jej wieje. Poluzowałem se proszę ciebie palto i stoję. Obok jakaś proszę ciebie kobita stoi i sapie. Ale nic, stoję dalej. Posapie se to się zmęczy. Widzę, że jakoś tak mi się dziwnie przygląda to myśle – popatrze se na panoramę piękną warszawską za oknem – i proszę ciebie patrzę. Ale nic kurde mol nie widzę bo z tej proszę ciebie duchoty szyby całkiem zaparowały i tylko widzę jak jakaś laska coś na szybie paluchem smaruje. Nasmarowała proszę ciebie ‚bla’ i dalej stoi. Stoi i sobie ogląda jak kurde proszę ciebie kabaret ten cały autobus. Dziwna jakaś. Ale nic, stoję dalej. Kobita obok wysila się coś przy oknie. Otworzyć nie może. Zerkam na nią niepozornie. Z cicha pęk. Poczerwieniała proszę ciebie jak burak. I tak proszę ciebie stoję i stoję i myślę sobie – pomógłbym – czemu nie. Ja pomagać lubię i umiem. Ale bo ja wiem proszę ciebie kto ona ta kobita jest. Może to jakaś feministka wojująca i zamiast uśmiechnąć się i podziękować ładnie to ona mnie proszę ciebie czym sieknie przez łeb. I się skończy dżentelmeństwo a wyjdę na chama. Z tymi babami to nigdy nic nie wiadomo. Tu niby chcą proszę ciebie pomocy a za chwilę się oburzają jak im przysługę wyświadczysz i jeszcze gotowe w pysk przywalić jak człek nadgorliwy. A z drugiej strony jak nie pomożesz toś proszę ciebie dopiero cham, bo przecież mogłeś się domyślić, że jej akurat o to a nie co innego chodziło. Weź tu traf za taką. No i stoję proszę ciebie w tym dusznym, zatłoczonym, zaparowanym 517, sajgon jak nie wiem co, obok baba męczy się z oknem łypiąc na mnie wściekle. Oho – myślę sobie – teraz to ja już pomagał nie będę bo mnie dopiero we wściekliźnie zeżre. Bo się zaraz rozdziawi – czemu dopiero teraz? przecież ona się tu juz tak długo męczy a ja nic i stoję jak ten proszę ciebie kołek. Pewnie byłoby prościej jakby poprosiła ‚czy mógłby pan otworzyć okno?’ ale ona pewnie liczy na to, że ja sam się domyślę. A z drugiej strony proszę ciebie może wcale nie chce żeby jej pomóc. Może jest taka Zosia Samosia z niej i wszystko proszę ciebie musi sama ‚tymi ręcami’ bo inaczej to się wkurza i syczy? Tak proszę ciebie, ja znam takie syczące. Wyładowują się na nas jak im coś nie wychodzi. A już jak mają okres to w ogóle bez kija nie podchodź. I to najlepiej proszę ciebie w czym opancerzonym. W czołgu najlepiej. Zawsze znajdzie się proszę ciebie coś do czego można się przyczepić. Baby to talent mają do tego nieziemski. No i stoję sobie proszę ciebie i patrzę i myślę – pomóc? nie pomóc? Sam nie wiem. Biję się proszę ciebie z myślami i ciągle remis. Czekam i czekam a dogrywki niet. Bo jak pomogę to się ta kobita czepnąć może, że woli sama, albo, że ona wcale tego okna otwierać nie chciała, albo czemu dopiero teraz, albo inna kwik podniesie, że przeciąg… a z drugiej strony jak nie pomogę to proszę ciebie ta laska co to ‚bla’ nasmarowała na szybie i się z zaciekawieniem przygląda gotowa potem to wszystko opisać na tym no… jak mu tam… termosie radzieckim. Baby to wredne są jak proszę ciebie nie wiadomo co. Zero zrozumienia dla człeka co to się proszę ciebie stara i stara. I zero jakiejś takiej wdzięczności. Tylko pysk rozpuszczą. I tak źle i tak niedobrze. Normalnie mówię ci stary – dylemat mam taki, że chyba wysiądę…
To wysiadłem.
hehehehe…bardzo wnikliwe i trafne studium:-)))
PolubieniePolubienie
ehh….to rzeczywiście poważny dylemat;) ale rozwiązanie było najlepsze…świetnie.Tylko jak ty do pracy doszedłeś?Daleko miałeś?czy to już był może ten przystanek:P
PolubieniePolubienie
ha!
(przez samo „h” oznacza zaskoczenie)
cha cha!
(przez „ch” jako samorzutne ćwiczenie mięśni twarzy zwane śmiechem)
motyw żonglowania tożsamością narratora – coś pięknego. chyba kiedyś u Agathy Christie tak było.
PolubieniePolubienie
Just – dzieki za uznanie
agataaa13 – w najbliższym czasie nie przewiduję operacji płci 😉
pepegi – a wiesz, nie wiem ale mi się tak proszę ciebie nasunęło w tym autobusie jak obserwowałam otoczenie 😉
PolubieniePolubienie
‚zmiany płci’ ofkurs
PolubieniePolubienie
no i wysiadl – kurcze
a przystojny byl?
PolubieniePolubienie
zgodnie z przewodnikiem:
che che che che 🙂
PolubieniePolubienie
Caff – jakos popacz no prosze ciebie niespecjalnie ;))
Halu – nie krepuj sie, szkoda sznurka – rechocz – wszak to od ciebie dzisiejszy bus 😉
PolubieniePolubienie
bardzo interesująca historia, człowiek (znaczy ja w tym konkretnym przypadku (; ), zaczyna natychmiast się zastanowiać nad wszelkimi istotnymi aspektami życia głównego bohatera opowieści – życiem i śmiercią, ichniejszym być albo nie być, ale także nad problemami nieco bardziej przyziemnej natury – przywaleniem staruszce w drodze do pracy czy też oszczędzeniem sobie tego niepotrzebnego w gruncie rzeczy zmęczenia ręki na przykład.
Dla mnie jednak najbardziej interesujący w całej historii jest nieco ukryty motyw kobiety piszącej bla na szybie. Czy aby to bla dotyczyło społeczeństwa polskiego, czy może sytuacji w Iraku, czy też to przemyślenia dotyczące wtórnych aspektów globalizacji w świetle sytuacji w zatłoczonym autobusie 517 w godzinach porannych.
PolubieniePolubienie
Taki historyjki lubię. :)) Bardzo lubię, jak mnie tekst zaskoczy. :))
PolubieniePolubienie
Kal – całkiem jawny motyw kobiety piszącej ‚bla’ na szybie miał na celu zwrócić uwagę czytelnika na fakt, że wystarczy napisać ‚bla’ na zaparowanej szybie porannego autobusu linii 517 by nie dość, że zostać zauważoną przez cały dziki tłum staruszek, wojujących z oknami kobiet i mężczyzn wojujących z myślami czy im pomóc czy też nie i nie dość, że zostać nazwaną dziwną to jeszcze przykuć uwagę niejakiego Kalandaha 😉 wot triada literacka 😉
Biko – paskudnie sie cieszę ;)))
PolubieniePolubienie
aż przysiadłem z podziwu – cóż za niesłychany kunszt autora, tak połączyć tak różne sprawy w jedną harmonijną całość jednym zręcznym bla na szybie ((:
PolubieniePolubienie
zwłaszcza ze autor to sobie dośpiewal mimochodem i na poczekaniu 😉
PolubieniePolubienie
no nie, i do tego autor jeszcze śpiewa, no normalnie zazdrość kłapie zębiskami i chce ugryźć mnie w zadek ((:
PolubieniePolubienie
wystaw lewy pośladek – prawy zawsze bardziej fotogeniczny jest 😉
PolubieniePolubienie
w życiu, ja jestem leworęczny i lewostronny i w ogóle lewy – moja lewa strona jest śliczniejsza i taka mięśniowo bardziej rozwinięta. Szkoda mi lewego pośladka i już. (:
PolubieniePolubienie
popieram Cie Kal tak lewostronnie 😉
PolubieniePolubienie
ty też z tych lewych? – no to graba, lewa rzecz jasna ((:
PolubieniePolubienie
Awitka skomenciła Kalandaha, Kal skomencił notkę i Awitkę – wszystko fajnie 😉
PolubieniePolubienie
a Bajka jako dobra gospodyni domu skomenciła to komencenie – i gut ((((;
PolubieniePolubienie
bo Bajka jest guupia i ma wszy i zawsze musi miec ostatnie slowo 😉
PolubieniePolubienie