Lubię Warszawę nocą…
Mam takie zboczenie i dobrze mi z tym nawet. Bo nocą wszystkie koty są czarne. A ja jak kot zawsze własne ścieżki wydeptuję. Bo tylko noc, ja i dobra muzyka na uszach. Bo nocą Pola Mokotowskie przyjemnie ‚parują’ po całym pracowitym dniu i kaczki (rozwydrzone ciągłym dokarmianiem i nie odlatujące już nigdzie) cicho kwilą przez sen. Bo nocą wszystko jest prostsze i zawsze można trafić do domu… nawet gdy patrzy się tylko w gwiazdy… nawet jeśli tego domu właściwie nie ma… i trafia się gdziekolwiek… Lubię poświatę na wiślanych mostach i barwną łunę nad miastem. Lubię klimat zatęchłych przejść podziemnych gdzie wałęsają się tylko zapomniane gazety i aż prosi się o zdjęcia. Gdybym tylko miała aparat… Lubię błąkać się uliczkami Starego Miasta wystukując sobie tylko znany rytm na bruku, który pamięta znacznie lepsze czasy. Lubię siedzieć po turecku na środku najbardziej ruchliwego za dnia tramwajowego torowiska i patrzeć jak po kolei gasną światła w bryłach z betonu i szkła. Tak tak, panom policjantom też lubię odmachiwać. Lubię łazić tam, gdzie mnie jeszcze nie było. Lubię patrzeć jak moje miasto zasypia… i jak śpi… i jak się budzi… Lubię las i ciszę. Lubię parki, których nie zamyka się na noc kluczami, kłódkami, złymi psami i ochroną co to ledwie ‚won’ wydukać potrafi. Choć rozumiem, że ten cały cyrk po to, by się młodzież nie miała gdzie alkoholizować po nocach. Ale teraz przecież i tak młodzież alkoholizuje się w dzień biały i słoneczny… w szkołach, bramach, klatkach schodowych, porannych autobusach i tramwajach, w metrze, w pociągach, na przystankach, w windach… wszędzie… Ale park nocą jest zawsze najpiękniejszy. Bo nie ma w nim nikogo poza mną… Zwłaszcza nad ranem, gdy niebo jaśnieje od wschodu i pierwsi przechodnie szarzeją na horyzoncie zamglonymi majakami. Szkoda, że już jesień. Trzeba będzie się cieplej ubierać (sklerokarteczka – nie mam kurtki na zimowe śniegi!) i ławki mokre od deszczu omijać tęsknym spojrzeniem niereformowalnego włóczęgi… Ale wiem, że i tak będę się błąkać po mieście, obserwować życie w nocnych autobusach, ostatnie metro lubię i lubię poznawać ścieżki w negatywie i wchodzić na trawniki, na które wchodzic absolutnie nie wolno. Ja to już chyba mam taką naturę wiecznego włóczykija… stety czy niestety… i tak się nie zmienię…
A przy Nowym Świecie rośnie piękna grusza i owoców na niej tyle, że aż się człek cały w środku ciepły robi… taki maleńki sen o ogrodzie w środku miasta… Ilekroć koło niej przechodzę to się uśmiecham 🙂
Dzień dobry, miło mi
no tak, Nowy ten Świat, tak nowy ze aż palmy rosną.
a swoja drogą, to świat nocą jest jakiś ciepły i przyjemny, gdzie nie ma „do przodu”, mnóstwa spraw do załatwienia. Czasem fajnie jest od tego odpocząć, i być tak troche samotnym
PolubieniePolubienie
…mam podobnie , ale mnie wiatry noszą po 3city. Przebijam sie przez granice dzielnic, gładzę ściany z dziurami po pociskach i przecinam jedwabniki osiedli, gdzie wszystkie bloki odwrócone łebkami ku morzu , węszą antenami sól w powietrzu. Nocą bruk jest jak zimna łuska , wokół jest naprawdę cicho a ulice zaludniają interesujące stworzenia…
PolubieniePolubienie
Warszawa aspiruje do szacownego grona stolic europejskich, a wystarczy wyjść późnym wieczorem na ulicę, by zobaczyć pustkę. Kompletny brak tzw. nocnego życia. Szkoda. Do Europy nam jeszcze daleko…
PolubieniePolubienie
podziwiam Warszawe z 21 pietra, z gory Warszawa zupelnie inaczej wyglada. budynki, ludzie i samochody. prawie jak makieta. pieknie jest pod czas burzy, pioruny nad Pekinem;) cudone widowisko.
PolubieniePolubienie
To i palma na Nowym Świecie odbija i gruszki rosną, niekoniecznie na wierzbie? Miło mi, że Ci miło.
PolubieniePolubienie
Chyba będę musiał sprawdzić … czy taka nocna kuracja pomoże na moje skołatane nerwy 🙂
PolubieniePolubienie
nielot – to jeszcze bardziej mi miło 😉
pozaczasem – polecam do tego dobre czerwone wino 😉
PolubieniePolubienie
o rany, bajka, ja mieałem wczoraj dokładnie ten sam klimat…
PolubieniePolubienie
no to miło towarzyszu Torbaczu 😉 Bardzo bardzo miło ;))
PolubieniePolubienie
Zapewne dostosuję sie do zaleceń jeszcze dziś wieczorem … Pani Doktor 😉
PolubieniePolubienie