Poniedziałek. Jakiś taki szarawy ten poniedziałek. Zmęczony. Ile to już godzin pełnych obrotów? Dużo za dużo. I mocno zbyt pełnych. Chyba inaczej nie potrafię. Znów potem nie będę mogła zasnąć ze zmęczenia ale nie potafię zwolnić. Zawsze zamykam szafę. Ile fabryka dała…
Popołudnie. Oczy łzawią. Praca. Końca nie widać. Kiedy ostatnio coś jadłam? Brak czasu na jedzenie. Brak czasu na sen. Brak czasu na innych. Na siebie i tak nigdy nie było. W głowie tabuny liczb i spraw do zapamiętania. Na przedwczoraj. Telefony w mojej głowie…
Dzwoni komórka. Wyświetlacz zdradza Porky’ego. Odzywam się naszym już umownym hasłem ‚Hau!’. Od słowa do słowa okazuje się, że ma dla mnie prezent. Nie wiem czy przyjmę. Waham się. Prezent miauczy mi w słuchawkę. I mruczy… Pieknie mruczy… Już wiem, że jestem trafiona-zatopiona.
Stefan ma 15 cm wysokości i 25 cm długości – mierzone linijką przy słyszalnym dla mnie sprzeciwie kota. ‚A to na pewno kot?’ – pytam. Chwila konsternacji. Porky się zmieszał – ‚O! Stefan… Ty jesteś dziewczynką!!’. To Świnia… nie dość, że zagląda pod ogony to jeszcze małym kocim Stefanom płci żeńskiej. Umawiamy się na oglądanie Stefana o 18.00 u mnie pod firmą.
O 18.00 drepczę. Niespodzianka. Stefan już tu jest. Z kolan Porkiego ląduje wprost w moich ramionach. Już po mnie. Zakochałam się. Stefan jest piękna. I nic a nic się mnie nie boi. Rozmruczała się na całego i nadstawia się do drapania za uchem. Szaro-burość prążkowana i białe skarpetki – czar, szyk i elegancja. Stefan jest pełna sex a’ppeal’u jak w tym konkretnym momencie moje serce ciepła.
W Mamutowie rodzice na widok Stefana dostają głupawki. Głupawka przybiera coraz dziwniejsze formy. Mamut oddaje Stefanii swój kąpielowy kocyk… ‚no bo musi jej być mięciutko’. Ich też już omotała. Wystarczyło jedno spojrzenie miodowych oczu. ‚Jak ona pięknie je’… No a jak ma jeść? Głodna to i je. ‚A jakie ma cudne łapki…’ No ma. Cztery i ogonek ma też.
Stefana nosimy na rękach i głaszczemy w systemie zmianowym. Jeden szczęśliwiec a reszta czeka cierpliwie na swoją kolej. Zgadnijcie kto jest tym wybrankiem? Hyhy. No ba. Stefan nie odstępuje mnie na krok. Nie lubi samotności. Cieszę się, że czuje się dobrze, że znalazła dom, że jest…
Brakowało mi Mopki… mam Stefana. Nie zamiast, bo futrzaka nadal mi brakuje i tęsknię nadal… ale obok. Znów jest dla kogo podgrzewać mleko przed wyjściem do pracy. Dzięki Porky. To cudowny prezent. Nawet mimo pazurków skorych do zabawy przez okrągłą dobę 😉
Wieczorem Zdzich mówi, że fajnie widzieć, że znowu się uśmiecham… bo już od ponad pół roku nie widział mnie uśmiechniętej… tak serio serio…
Nigdy nie powiedział mi jeszcze nic podobnego.
Coś w tym jest.
Szkoda tylko, że to nie na stałe ten uśmiech wewnętrzny… że ciągle teksty piosenek po głowie sie tłuką jak mantra… że nie jest jak być powinno… że pogodnym trzeba być ‚mimo wszystko’ a nie ‚po prostu’… że…
Ale dobrze, że jest Stefan.
Tymbark na dziś – Ile można czekać?
🙂
PolubieniePolubienie
Miau – od moich trzech futrzaków… Hmmm ja też mam kocicę o wdzięcznym męskim imieniu… Barnaba
PolubieniePolubienie
Pamietam jak to bylo jak przynioslam do domu mojego Smierdziela. Na poczatku ojciec patrzyl na niego podejrzliwie. Ze niby brudny, ze oczy zaropiale, ze pewnie pchly ma. Po paru dniach: a wiesz, ze on nawet ladny jest?:)
Po roku mowi mi przez telefon, ze dobrze, ze chociaz kot jest, bo ja zabralam dupe w troki i wyjechalam.
Tesknie za nim. Bardzo. Za rodzicami tez, tak troszke…
PolubieniePolubienie
bo za zwierzakami zawsze tęskni się najbardziej… one nie mają tak naprawdę nikogo poza nami… a ludzie? z nimi zawsze można porozmawiać przez telefon
PolubieniePolubienie
słyszałam że mam ładny uśmiech więc po co go marnować z powodu nieużywania.. też chcę kota
PolubieniePolubienie
Powiedziała HAU i dostała kota. Ciekawe…
(Też się uśmiecham 🙂 Twój śmiech, Bajek, jest zaraźliwy.)
PolubieniePolubienie
Kata, Nom – używać uśmiechów… ile wlezie 🙂
PolubieniePolubienie
mozesz wierzyc albo i nie
ale moj krolik ma na imie stefan…
bo moj dziadek tak mial
aktualnie przeszedl na forme – szczawik
PolubieniePolubienie
ale królik… nie dziadek? 😉
PolubieniePolubienie
:))))))
PolubieniePolubienie
no to duze brawa dla Porky’ego:-)))
PolubieniePolubienie
Porky jest wielki. 🙂
PolubieniePolubienie
Porky, ile masz wzrostu?;-)
PolubieniePolubienie
no juz nie przesadzajcie bo chop w samozachwyt popadnie a wtedy to już Kata bedzie miala z nim nieletko 😉
PolubieniePolubienie
Już ma nieletko 😉 Co Kata? A co do wzrostu to 191cm x 85cm 😉
A tak wogóle to się smutno zrobiło u mnie w biurze bez stefani ale cieszę się że kotek trafił właśnie do Ani bo ma tam bajkowe warunki.
PolubieniePolubienie
ekhem… a te 85 cm to przepraszam klatka? ;))
hyhy kotka nadal ma na imię Stefan i przyjmuje gości Porky więc możesz ją zawsze odwiedzić… tylko uprzedz najpierw to gumiaki wzuję ;))
PolubieniePolubienie
no to faktycznie wielki…a istote w drugiego parametru wnikala roztropnie nie bede;-))
PolubieniePolubienie
Znaczy się mam prawo do odwiedzin 😉 dziękuję, co do parametrów a raczej drugiego parametru, to jako Porky, „zwierzę” parzystokopytne, zmierzyłem sie też w kłębie. (Psy bynajmniej o ile mi wiadomo tak się mierzy)
PolubieniePolubienie
nooo… a koty pomimo ich miauczącego sprzeciwu (słyszalnego po drugiej stronie swiatlowodu i słuchawki) mierzy się linijka ;))
PolubieniePolubienie
potwierdzam
PolubieniePolubienie