Zupa i sen

Ostatnio wracam do domu padnięta jak resorowana wielbłądzica po rajdzie Paryż-Dakar. Marzę tylko o szybkim prysznicu, łóżku i śnie. Kolejność wybitnie dowolna. We śnie majaczą mi się miękkie poduszki, puchowe kołderki, błogie ciepło i masaż stóp. Jedyną erotyką jaką uprawiam po zmroku jest fetysz pościeli – zatonąć w niej i zapaść w jakąś chwilową śpiączkę. Myślę, że dwa tygodnie nieprzerwanego snu byłoby w sam raz. Noce są stanowczo za krótkie. A jeszcze biorąc pod uwagę fakt, że zjawiskiem porównywalnym z widocznymi na moim podwórku kometami (czyli raczej nieczęstym) jest przypadek zaśnięcia przed północą, najczęściej koło pierwszej, to wiadomym jest jak się czuję po porannej pobudce w wykonaniu znienawidzonego Pana Budzika. Pan Budzik jest pancerny i niezniszczalny. Terminator psia kostka! Przeżył wszystkie rzuty w dal o ścianę i ma się lepiej niż moja noga po przygodzie z szafą. Siniaków u Brzęczydła nie odnotowano – za to ja posiadam pełen repertuar. Wielkość i barwa do wyboru. Zadrapania w promocji.
Wracam więc do domu taka psychicznie i fizycznie zmaltretowana. Sapię ze zmęczenia jak po maratonie na 3000 metrów. Jeszcze trochę i będę sobie mogła na stojąco buty sznurować bo już mi się nawet schylać nie chce a po powrocie i tak mi ręce do kostek opadają. A to za sprawą Mamuta, który z uporem maniaka męczy mnie kulinarnie…

Mamut – Zjedz coś – głosem nie znoszącym sprzeciwu powitała mnie moja rodzicielna w przedpokoju
Ja – Nie jestem głodna – odparłam zgodnie z prawdą, bo ostatnią rzeczą na jaką ma ochotę zmęczona Bajka o 23 jest pożywienie
Mamut – Zjedz przecież widzę, że jesteś – to potwierdza moje przypuszczenia, że Mamut widzi rzeczy niewidoczne dla innych śmiertelników 😉
Ja – Ale kiedy ja na serio serio nie jestem. – oponowałam – Chcę tylko spać. Nic więcej. – włączyłam błagalny ton i zamrugałam znacząco z minką ala jelonek Bambi
Mamut – Jesteś, jesteś… tylko jeszcze o tym nie wiesz. – Ona wiedziała swoje – Jak zaczniesz jeść to zaraz zgłodniejesz.
Ja – Proszę… – kontynuowałam litanię do serca matczynego – Wiem, że do urodzin jeszcze daleko ale daj mi taki mały prezencik już teraz i pozwól zapaść w sen zimowy – mryg, mryg
Mamut – Zima się już kończy. Zadatków na prezenty nie ma. Jest za to zupa. – imperatyw kategoryczny włączony – Zjedz mówię, bo jeszcze trochę i żołądek ci do kregosłupa przyrośnie – dodała z przekąsem patrząc na moje od pewnego czasu bardziej widoczne przez bluzkę żebra
Ja – Jedyne co mi do czegokolwiek przyrośnie to poduszka do głowy za chwilę – odrzekłam z zamiarem udania się na zasłużony spoczynek
Mamut – Idę ci wlać – zignorowała moją pewność siebie matka
Ja – Ale przecież byłam grzeczna 😉 – dodałam płaczliwym tonem na w pół wybuchając śmiechem
Mamut – Zupę ci wlać idę głupia ty – zaśmiała się Ona
Ja – A jak zasnę i wpadnę twarzą w talerz? – próbowałam jeszcze Ją przekonać snując makabryczne wizje kulinarno-tragiczne – Przecież utopić się mogę… albo co…
Mamut – Nastawię ci budzik – ćwierknęła słodko Krycha i pognała do kuchni
Ja – Może już być za późno – nie dawałam za wygraną chcąc już teleportować się do ciepłego łóżeczka
Mamut – To tylko zupa – ciągnęła niczym nie zrażona rodzicielka
Ja – Zupa zupą a nieszczęście gotowe. Wiesz ile teraz pogrzeb kosztuje? – apel do rozsądku może okazać się skuteczniejszy niż do uczuć wyższych o tej porze
Mamut – Skremujemy cię. I tak palimy w piecu a tak to chociaż się opał zaoszczędzi – apel jak widać się nie powiódł… praktycyzm górą 😉
Ja – No ładnie! Własna osobista matka na moje życie dybie – postanowiłam włączyć rzewny ton
Mamut – Nie dybie tylko z jedzeniem czeka – wyjaśniła rzeczowo
Ja – Ale…
Mamut – Zupa!
Ja – Łóżko!
Zdzich – Spokój!

Miłego dnia 😉

20 uwag do wpisu “Zupa i sen

  1. I kto wygrał?
    PS – ja takie atrakcje jak zmuszanie do obiadu serwuję swojemu Chłopakowi-Nie-Chłopakowi-Już-Chyba-Nikt-Się-W-Tym-Nie-Orientuje. I wiecie co? Czasem potrzeba kogoś, kto wmusi zupkę i przysoli, jeśli nie będziesz nosić czapki.

    Polubienie

  2. o, tak, więcej snu.
    budziki nie są dobre.
    (ja nie rzucam, bo funkcje budzika pełni u mnie tel komórkowy. a głupio byłoby uszkodzić 🙂 )

    Polubienie

  3. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN KRYCHY!!!!!

    WYPAS!!!!

    A zupa dobra, pomidorowa..zjedz zupę, bo wystygnie. a co Ci sie stalo? ..Uderzyles sie? W skrzynke? 😉

    DZIEN SWIRA 😉 Normalnie.

    Polubienie

  4. Facetowi żona zaczęła mówić przez sen.
    Jakieś jęki i imię Rysiek…
    Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko
    doszedł do takiego samego wniosku.
    Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał, że wychodzi do
    pracy i schował się w szafie.
    Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy,
    maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka.
    W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek…
    Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy – jednym
    słowem bóstwo.
    Facet w szafie myśli: „Muszę przyznać, że ten Rysiek ma klasę!”.
    Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim
    stylowe ciuchy, najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie.
    Facet w szafie myśli: „Qrwa, ale ten Rysiek, to jednak jest zajebisty!”.
    Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na
    brzuchu krateczka-kaloryfer, wysportowany, a na klacie grają mięśnie.
    Facet w szafie myśli: „Qrwa, ten Rysiek, to ekstra gość!”.
    Rysiek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu przyrodzenie aż do kolan.
    Facet w szafie myśli: „O żesz kuźwa, Rysiek to zajebisty buhaj!”
    W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia
    się brzuch z cellulitisem i obwisłe piersi aż do pasa.
    Facet w szafie myśli: „Ja pier….! Ale wstyd przed Ryśkiem!

    Polubienie

  5. Jbk, oczywiście, że zupka była przepyszna. Bajka specjalnie tak marudziła, specjalnie zasłaniała się zmęczeniem, tym, że wcale nie jest głodna a jedynym o czym myśli to miękka poduszka i ciepła kołdra. Przecież nie można mamie pokazać, że to właśnie cudowny smak zupki, był tym co kazało biec do domu ile sił w nogach. Dumna mama, tak miło przez bajkę połechtana, gotowa byłaby robić zupy codziennie, i co wtedy? 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz