Ktoś spał w moim łóżeczku…

Moje łóżko przestało być moje. Przypomina mi o tym hałda kocich zabawek powiększająca swe rozmiary z każdą nocą. To, że budzę się i nie mogę unieść głowy bo na włosach smacznie śpi puchata kulka chrapiąc miarowo to mały pikuś. Jak czasem się zdarzy, że nic mnie do poduchy za hery nie przyciska, to potem w łazienkowym lustrze widzę skrzyżowanie tapira z jeżem. Nie ma co – mój kiciuś może robić za stylistę ds fryzur. Kiedyś jeden fryzjer twierdził, że mam zbyt proste włosy by je jakoś ułożyć a tu proszę taki talent mam przy sobie. Dziś bladym świtem Nikita owinęła mi się wokół szyi uniemożliwiając wzięcie kilku głębokich wdechów co z pewnością przyspieszyło moje jakże drastyczne przebudzenie. śniło mi się, że zaatakował mnie pralkowy wąż odpływowy, który zawiązał spisek z rurą od odkurzacza i oba potwory próbowały pozbawić mnie życia. Zerwałam się z kotem uczepionym szyi i w mig wszystko stało się jasne. Po rześkim poranku pozostały tylko dwa niewielkie ślady kocich pazurków na szyi. Na szczęście mało widoczne, choć pewnie bez uwag w pracy na temat upojnej nocy się nie obędzie. A jakże! Upojna była wielce. Z tego co obserwuję po przebudzeniu to mam wybitne skłonności somnambuliczne – nie dość, żę łażę po nocy przynosząc do wyra kocie chrupki i rozmaite sznurki to jeszcze potem wracam po dwie pluszowe myszki, fragment gazety, świnkę maskotkę, breloczek do kluczy i piłeczkę ping-pongową. Nieźle. A ja się dziwię czemu taka niewyspana jestem ciągle…

7 uwag do wpisu “Ktoś spał w moim łóżeczku…

  1. Dzien dobry. Chcialem
    tyko powiedziec, ze w morzu blogow kompletnie nie interesujacych znalazlem w koncu cos przyjemnego w formie i tresci. To milo 🙂
    A na siersc kotow jestem, nestety, uczulony. Choc je lubie.

    Pozdrawiam!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do jakim Anuluj pisanie odpowiedzi