Kolejka w sklepie. Ludzi mnogość. Działają tylko dwie kasy – reszta kasjerów robi tło na zapleczu ze stęchłymi parówami. Jest tylko jeden terminal na płatność kartą bankomatową a procedura taka trwa tu bardzo długo bo ustrojstwo jest na drugim końcu sklepu. Przede mną dwie panie komentują ochoczo co ludzie mają w koszykach i nie tylko…
Pani A: – No popatrz kochana ten w kasie obok ma cztery puszki piwa i ogórki – zauważyła śmiało z ganiącym błyskiem w oku (sama miała koszyk załadowany po brzegi podpaskami i sałatą)
Pani B: – No a na alkoholika nie wygląda – pokiwała głową ze zdumieniem (ta z kolei słodycze + makaron lubelski i jakieś soki)
Pani A: – I to tak z rana – nagana ustna trwa
Pani B: – Po prostu szok – przytaknęła – i jeszcze te ogórki pod to piwo – zainteresowała się nagle
Pani A: – Rozstroju żołądka dostanie jak nic – zawyrokowała z miejsca – I dobrze mu tak marginesowi patologicznemu (a swoją drogą skąd Ona wie czego się dostaje po czterech piwach i ogórkach?)
Pani B: – Pewnie jeszcze żonę i dzieci leje, bo jak chleje to i leje – osądziła zaocznie pana Piwosza
Pani A: – A czy która by go zechciała, pijaka? – wyraziła zwątpienie i przerzuciła się na stojącą przed Nią przy kasie panią, która wyraziła chęć skorzystania z plastikowych pieniążków przez co w kolejce pojawił się zastój jeszcze większy – No coś podobnego! – grzmiała – To tu ludzie czekają pół godziny a Ta kartą płaci!
Pani B: – To doprawdy okropne – zgodziła się skwapliwie – Do sklepu trzeba przychodzić z gotówką a jak się nie ma to nie blokować. My się wszyscy spieszymy – stanęła w obronie uciśnionych w puszkach śledzi (no tak bo niby po co te karty, lepiej nosić ze sobą kasę – przynajmniej złodziej się pożywi a karty to zbędna technologia – lepsza epoka kamienia łupanego)
Pani A: – Okropne – podsumowała gładko
Na szczęście nieszczęsna pani bezgotówkowa została już obsłużona i mogła oddalić się bezpiecznie ku radości swojej i pozostałych oczekujących jak na zbawienie.
Pani A znalazła się już przy kasie i dalej konwersując miło z towarzyszką B podawała kasjerce kolejne towary. Kasjerka uprzejmie wbijała cyferki i rachuneczek się powiększał. Duży nie był – jakieś 40 zeta. Przyszło do płacenia. Pani A grzebie w portfelu, grzebie… w końcu wyciąga plastikowy prostokącik i słodkim głosikiem rzecze:
– To ja zapłacę kartą…
a ty co mialas hany? w koszyku 😉
i mam nadzieje, ze karta zaplacilas jak trzeba!
PolubieniePolubienie
to złodziej! i pijak! bo kazdy pijak to złodziej…
PolubieniePolubienie
no ja niestety płaciłam gotówką i nawet nikogo nie skrzyczałam a w koszyku miałam 3 bułki i ser zóły mazdamer w plasterkach + pomidor – schodzę na psy jak nic 😉
PolubieniePolubienie
Nie ma jak poranne rozmowy w sklepie. Mnie ostatnio pani w sklepie opieprzyła, że goła kobieta jest za ladą! ?? o co chodzi?? pomyślała, że ja tam pracuję, a chodziło jej o prezerwatywy, że to dzieciom grozi!! Więc teraz jak chcesz dziecko rpzestaraszyć pokaż mu prezerwatywę! A swoją muszę kiedyś wybrac na zakupy do innego sklepu, bo wciąż te same twarze!
PolubieniePolubienie
Bike, a kiedy Ty bylas w moim sklepie osiedlowym? kurcze, swinia jestes, ze tu Cie zanioslo i mnie nie odwiedzilas!;-)PP
PolubieniePolubienie