Pamiętacie satyryczne obrazki Raczkowskiego? Jest taki jeden, z chłopczykiem w kapturku i z wiaderkiem, do którego ów chłopczyk coś zbiera. Na drugim obrazku pojawia się Pan oraz pytanie w chmurce: – Co robisz chłopczyku? Chłopczyk odpowiada: – Zbieram psie kupy. Pan zauważa: – A to bardzo ładnie ale tu jedną ominąłeś. Chłopczyk na to: – Taką już mam.
Swego czasu rozwalał mnie ten dowcip całkowicie.
Wczoraj zrobiliśmy sobie z Lokatorem dzień rysunkowy. Myśl przewodnia: spacer po parku. Pozlepiałam kartony w jeden olbrzymi i mieliśmy wenę. Tu drzewko, tam wiewiórka, tam dziewczynka na rowerku i Pomnik Ku Czci, tu starsza pani karmiąca ptaki…
– A to co Igorku? – spytałam widząc, że Młody z wielkim namaszczeniem sadzi na trawniku jakieś bure plamy.
– To kupy psie som mamo! – objaśnił wnikliwie artysta z zapałem montując dwa precle u stóp pomnika.
.
.
.
Mamut zawsze powtarza żeby szukać pozytywów.
.
O! Mam. Cudownie. Tadaam!
Okresowe badanie wzroku mamy z głowy, nie?