Oglądam Eurosport, lubię boks a z racji piłkarskiej pasji Igo jestem, chcąc nie chcąc, na bieżąco w rozgrywkach. Choć na szczęście często udaje mi się na drugiej połowie przyciąć komara.
Nie znoszę zakupów – na szczęście jest internet i nie muszę łazić po galeriach handlowych, bo z pewnością nie obyłoby się bez ofiar. Butów mam kilka par, wliczając jedne do biegania i jedne na fitness, torebkę noszę jedną dotąd, aż już sama wybierze wolność i ode mnie odpadnie. Wtedy kupuję następną. Nie umiem chodzić w szpilkach, wystąpiłam w nich raz – na własnym ślubie – po czym zaraz po pizgłam je w kąt i resztę dnia oraz wieczoru przechadzałam się na bosaka. Paznokcie maluję rzadko a jest to proces żmudny, długotrwały i niewdzięczny, bo zapominam i zawsze gdzieś takim świeżym lakierem grzebnę. Najczęściej we włosach. Odcień czerwony na blondzie wygląda interesująco.
Igo na zastępstwie w szkole zabłysnął wdając się z Obcą Panią w polemikę na temat czynności domowych. Obca Pani z uporem twierdziła, że sprzątanie i gotowanie to mamusie a wożenie gruzu taczką czy koszenie trawy to bardziej tatusiowie. Nic bardziej mylnego droga Obca Pani. Od sprzątania dostaję łupieżu, za to Książę Małżonek z chłopakami sprawdzają się rewelacyjnie, gotowaniem się dzielimy a biegać z kosiarką mogę wręcz hobbystycznie. Mam również specjalizację w rąbaniu drewna, paleniu w piecu, skręcaniu mebli i odśnieżaniu chodnika na czas.
Książę Małżonek twierdzi, że jestem najlepszym kumplem jakiego miał. Oraz dodaje, że gdyby nie ta trójka dzieci, mówiłby do mnie Stefan.
Bardzo to miłe – pomyślała Bajka z uśmiechem i podkręciła wąsa.