Czwartek, to taki mały piątek

Po pracy i szeroko pojętej aktywności fizycznej dotarłam do domu w stanie naprawdę „umęczon i pogrzebion”. Oraz purpurowa na obliczu. Wdrapałam się – nie bez trudu i rozgłośnie sapiąc – na to nasze piętro. Pierwsze, ale czasem robi się z niego siódme z bardzo stromymi schodami. Oraz na kolanach po żwirze.

Wtem otwieram drzwi.

Bałagan przysypał mnie lawiną – pamiętajmy jednak, że mężczyźni albo opiekują się dziećmi, albo porządkiem w chałupie. I tam nie ma szansy na slash. Cieszę się, że są tacy, którzy potrafią zająć się trójką dzieci, a nie tylko jednym z trojga. Ja mam to szczęście, że Książę Małżonek potrafi i to z powodzeniem.

Janek oczywiście wpadł mi w objęcia, przytulił się jakbyśmy się nie widzieli z miesiąc, a następnie, patrząc z zachwytem i uwielbieniem na uszarganą przez rzeczywistość rodzicielkę, wypowiedział:

– Mamo, jak Ty ślicznie wyglądasz!!

Spłynął na mnie budyń waniliowy z polewą. Na ciepło. I z truskawkami po wierzchu. W ulubionej wyszczerbionej miseczce z niebieskim szlaczkiem.

Mój kochany Syneczek malutki.

Jutro pomyślę o tym, że ma dość zdumiewające poczucie estetyki.

Na deser taka sytuacja.

Komunikat pana maszynisty z SKM-ki:
„Uwaga podróżni, z powodu stagnacji na średnicy pociąg doznał opóźnienia około 6 minut”.

Przepraszam, ale podróżni rechoczą :-)))

5 uwag do wpisu “Czwartek, to taki mały piątek

  1. ” mężczyźni albo opiekują się dziećmi, albo porządkiem w chałupie” – i znów okazuje się, że jestem mężczyzną…

    Polubienie

  2. Uwielbiam czytac to co napiszesz, ba, czytam nawet wszystkie komentarze, z nadzieja, ze znajde tam jakas odpowiedz od Ciebie, a być może nawet kontynuację jakiegos watku zaczętego w samym glownym wpisie 🙂 Hehe, naprawdę zaczynam się uzalezniac od Twoich wpisow, ponieważ są tak dobre 🙂 Wielki masz talent powiadam Ci 🙂

    Polubienie

  3. Bajeczko cudownie piszesz. Zawsze mi poprawiasz humor. Powinnam Twój blog czytać rano a nie w nocy. O kurcze to już ta godzina. No nic zmykam. A Twoje dzieci są genialne. Pozdrówka

    Polubienie

  4. jedno z moich ulubionych wspomnień z dziecięctwa progenitury:

    włażę z zakupami na czwarte, upocona, potargana i faszynowo bliżej Raszyna niż Paryża -bardzo nie en vogue. po drodze mijam uroczą singielkę z trzeciego – zrobioną, zadbaną i promienną. panna omiata mnie uważnym spojrzeniem, a ja umykam wstydliwie w górę. otwieram drzwi, starając się nie zerkać w lustro naprzeciw. mój kilkulatek rzuca się w moją stronę z radością, patrząc pełnymi miłości dziecięcymi oczkami i woła:
    – mamusiu, jaka ty jesteś piękna! jak królewna!

    szach mat, piękne i bezdzietne, szach mat wszystkie bajkowe królewny 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz