We wszystkich programach informacyjnych wizja spalonego, a raczej nadpalonego mostu w Warszawie. To taki bardziej główny most. Reszta przepraw albo uboga w siłę albo aktualnie w remoncie.
Igor ogląda z rosnącym zainteresowaniem.
– Mamo, a jak ten most się spalił, to jak teraz przyjedzie do nas Babcia Jadzia?
Hmmmmm.
Miałabym w sumie kilka pomysłów 😉
.
.
.
Oczywiście wyjaśniłam, że Babcia Jadzia da radę (nie, nie nawiązałam do miotły, choć kusiło) gdyż jako niezmotoryzowana mknie ku nam pociągiem SKM prawie spod swojego domu. I na pewno będzie bezpieczna.
Uspokojony pierworodny powrócił do obserwacji sytuacji w kraju i na świecie.
Wrażliwy. Po mamuni.