Sąsiadka

Podczas odśnieżania chodnika człowiekiem targają najróżniejsze emocje.

A to przejedzie pług śnieżny i nawali nam na świeżo oczyszczony trotuar nową sporą porcję mokrego białego gówna. A to solarka zetnie nam łydki niczym solidny zagon pokrzyw. A to kierowca tira sobie zatrąbi tuż przy naszej głowie, bo to przecież takie zabawne. Życzę mu z całego serca żeby wdepnął w nocy w Lego na bosaka. I łączę wyrazy. Same brzydkie.

A to wreszcie zrobimy tak…

image

… czyli wyłożymy się centralnie na dolny schyłek cywilizacji. Zadek znaczy.

W takiej sytuacji mało kto powie „O rety!” albo „Motyla noga!” czy „Kurczę blade!”. Nie powiemy również „Emocje mną targnęły gdy wstąpiłem na nierówność chodnika”. W takiej chwili rzuca się w eter dziarską soczystą kurwą i jest ona nadzwyczaj usprawiedliwiona.

Wiem, co piszę – kiedyś szłam za zakonnicą, która potknąwszy się, upadła i również użyła tegoż wulgaryzmu.

W takiej oto sytuacji zastała mnie sąsiadka, która mnie szczerze i bezinteresownie nienawidzi od szkoły podstawowej (może za to, że rozkwasiłam nos jej synkowi za męczenie okolicznych kotów) i która akurat przechodziła, gdy wywinęłam orła i „wymskło” mi się wprost w jej ucho.

Zanim zdążyłam z „dobry wieczór” obdarzyła mnie spojrzeniem Bazyliszka zmieszanym z pogardą i obrzydzeniem, sarknęła gniewnie, wrzasnęła – „Tfu! Całe życie patologia!!!” i pognała dalej.

Przyznaję. Oszołomiła mnie nieco ta sytuacja. Patologia to jest to. Będąc patologią to ja dopiero mogłabym poszaleć i bezkarnie tłuc Księcia Małżonka wałkiem. Profilaktycznie, na zaś, bo wiadomo i tak, że grzeczny nie będzie.

A teraz, pozwolą Państwo, otworzę wino ze swoją dziewczyną i popiję sake ze swoim chłopakiem. A na koniec wszyscy zalegniemy na podłodze i ponapawamy się dodatkową punktacją do żłobków, przedszkoli i szkół. Oraz przypływem świadczeń socjalnych.

5 uwag do wpisu “Sąsiadka

  1. Jesteśmy „patologią z parteru”. Nie najemy na Opatrzność Osiedlową, nie wpuszczamy facetów w sukienkach, a nasze dziecko ma wylane na pozdrawianie kwaśnych jak ocet sąsiadek 🙂

    Polubienie

  2. Wiem, że to nieprawdopodobne co napiszę, ale szłam sobie kiedyś z kolegą i usłyszeliśmy za naszymi plecami odgłos „bum”, odwracamy się a tam kobitka potknęła się i zbiera pomału swe kolana z trotuaru wołając: przepraszam, przepraszam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz