Lokator nie próżnuje. Widocznie zna sprawę szkolnictwa i jego problemów. Postanowił zatroszczyć się o swoją edukację i nadać jej tor już teraz. Wybór był oczywisty – filozofia. Po pytaniach z cyklu "mamo a dlaczego czemu?", "a czemu dlaczego?", oraz "a dlaczego dlaczego" nie czułam się zdziwiona. Nic a nic.
Wściekle rano. Na dworze szaro, buro i kosmato. Choć najbardziej to jednak zimno. Sezon na jesień trwa. Trzylatek w zielonej wiatrówce i czarnej czapce z czaszkami rozgląda się bacznie wokół, minę ma zadumaną, złożony proces myślowy uzewnętrzniony wybitnie w postaci sporej żyły na czole. Czyli standardowa droga do przedszkola. Jakieś błyskotliwe spostrzeżenie wisi w powietrzu – strzygę więc uszami i w oczekiwaniu ukradkiem ziewam. Wszak jest wściekle rano.
Błyskotliwe spostrzeżenie materializuje się i melancholijnie zagaja:
– O. Popacz. Liście spadły.
– Masz rację. Liście spadły bo mamy jesień. Będzie ich teraz spadać coraz więcej i będzie coraz chłodniej a jak spadną już wszystkie i zrobi się całkiem zimno, przyjdzie zima i wtedy spadnie śnieg. Ale to jeszcze trochę, teraz jest jesień.
– Jesień tak?
– Tak właśnie.
– Hmm… tak bywa.
Rośnie mi filozof. Pewnie za chwilę będzie czytał Sartre’a, zapuści brodę i zrobi PanKotu wykład o dualiźmie dusz. A mnie wyśle po absynt.
Jak ci pozwoli się go napić to nie będzie jeszcze tak źle.
PolubieniePolubienie
Jakże egzystencjalnie 🙂
PolubieniePolubienie
bardzo się cieszę. to nie jest zbyt popularny obecnie kierunek a mam sentyment. pozdrawiam –
filozofka ania
PolubieniePolubienie
🙂 dziecko ci sie starzeje
oj,u nas dzis zimnooo,niestety
a o zdjecie Pana Kota można prosić?
PolubieniePolubienie