Scenki

W tramwaju spotkało mnie Dziecko. Dziecko było płci wczesnożeńskiej, miało na oko z osiem lat i różowy tornister z wróżką zamalowany szczelnie markerem w różnoznaczne mazaje. Widać też nie lubiło różu. Na wzrok Dziecka napotkałam przewracając kolejną kartkę książki. Zerknęłam raz, potem drugi i trzeci po czym ze zdziwieniem skonstatowałam, że Dziecko patrzy nadal niczym niewzruszone i nie odczuwa nawet cienia zawstydzenia, że je na tym procederze, zwykle bądź co bądź utajonym, przyłapałam. Ciężko było mi powrócić do lektury gdy czułam na sobie palącą ciekawość wczesnożeńskiej płci ale postanowiłam spróbować. Najwyraźniej nie było to zgodne z oczekiwaniami Młodej Damy Z Nietolerancją Różu, bo przysiadła się bliżej i chrząknęła. Spojrzałam na nią udając zaskoczenie.

– Dlaczego jesteś łysa? – padło kluczowe pytanie.

W istocie, z uwagi na ciepło panujące wewnątrz wagonu, zdjęłam czapkę ukazując swoją odważną fryzurę na dopiero co odrośniętego nikłego jeszcze jeżyka.

– Nie jestem. – odparłam zgodnie z prawdą – Mam włosy, tylko są jeszcze krótkie.
– Ale byłaś? – zaciekawiła się Dama z nadzieją.
– Owszem. – uśmiechnęłam się.
– Moja ciocia wygląda teraz tak jak ty. – poinformowała mnie Mała, po czym konspiracyjnym szeptem dodała – Ale kiedyś miała długi warkocz.
– Ja też – zrekonspirowałam szeptem i mrugnęłam porozumiewawczo.
– Ładna jesteś. – wyznała dziewczynka czym wbiła mnie w fotel. – A co czytasz? – błyskawicznie przeskoczyła z tematu na temat
– Trochę straszną a trochę śmieszną bajkę – odparłam.
– Przeczytaj kawałek. – rozkazała Młoda Dama Z Nietolerancją Różu.

Odszukałam jeden ze swych ulubionych fragmentów:

– Lubisz koty? – spytała.
– Tak – odrzekł Richard. – Dosyć lubię.
Na twarzy Anestezji odbiła się ulga.
– Udko? – spytała. – Czy pierś?

Młoda zaśmiała się perliście:
– I fajna.
– Książka? – upewniłam się zastanawiając się w duchu czy aby na pewno dobrą próbkę literatury wybrałam w stosunku do jej młodego wieku.
– Nieee… Ty! – ćwiernkęła radośnie – Ciocia by mi tego nie przeczytała. Nigdy w życiu.
– Nigdy w życiu. – powtórzyłam bezmyślnie.

Na następnym przystanku Młoda Dama Z Nietolerancją Różu wysiadła unosząc w świat swój perlisty śmiech, ekscentryczne upodobania i markerowe mazaje na tornistrze.

Wróciła jesień.

14 uwag do wpisu “Scenki

  1. no!!!! a mi się właśnie Musierowicz kojarzy, taka Genowefa Pompke przetrawiona Torojową Syrith, jakkolwiek makabrycznie by to nie zabrzmiało:)

    takie słowa jak te potrafią dużo naprawić. we wszystkich.

    Polubienie

  2. „- I fajna.
    – Książka? – upewniłam się zastanawiając się w duchu czy aby na pewno dobrą próbkę literatury wybrałam w stosunku do jej młodego wieku.
    – Nieee… Ty!” strasznie mi się te słowa podobały;)Aż się uśmiechnęłam- po raz pierwszy dzisiaj.
    Pozdrawiam ciepło,
    Arina.

    Polubienie

  3. widzę, że nie jestem pierwsza ze skojarzeniem z Musierowicz 🙂
    prywata: czy te ubranka, co je kiedyś hurtem przerobiłaś Igorowi na niebiesko odzyskały swoje kolory? Bo ja właśnie wyprałam prawie wszystkie ubranka Jasia z czerwonymi kapciami:((

    Polubienie

  4. A ja mam Gwiazdę z wysoką tolerancją różu. Tak wysoką, że do niedawna inne kolory nie były do zaakceptowania. Takie np szare rajstopki w wesołe pingwiny zostały od razu odrzucone, bo „dziadek mówi,że szary to państwowy kolor”
    Skojarzenie z Geniusią nieodparte.

    Polubienie

Dodaj komentarz