Zasłyszane w autobusie:
Co powstanie gdy połączysz blondynkę i słonia?
2-tonowa prostytutka oddająca się za fistaszki.
Jako posiadaczka płowej czupryny słysząc takie słowa zapewne powinnam buchnąć świętym oburzeniem a następnie zrugać retora w sposób grzeczny acz paskudny. No, może jeszcze obrazić się koncertowo.
Tymczasem wybuchłam ale paskudnym rechotem bo na kolana mnie i mój przyszły reumatyzm powaliła wizja fistaszków zwyżkujących na parkiecie po wprowadzeniu ich do powszechnego obiegu.
O rety! Moja wyobraźnia mnie kiedyś zabije o autobusowy kasownik.
Potem zapragnęłam wtrząchnąć coś mało konkretnego ale smakowitego.
I teraz, drodzy państwo, jaka to melodia?
woda, mango, banany, sok z owoców passiflory, cukier, modyfikowane skrobie z tapioki, witamina C
Dodam, że wszystko mieści się w słoiczku 130g i można tym faszerować małe grzdyle już od 10 miesiąca.
Deser z mango i bananami może i brzmi pysznie ale gdybym była osobistym mamutem to na te modyfikowane skrobie z tapioki patrzyłabym co najmniej jak na bandę śmierdzących wyrostków w ciemnej i też śmierdzącej bramie grubo po północy.
Oczywiście pojęcia nie mam co to tak na prawdę jest i czemu brzmi jak ‚stara lampucera na dnie morza’ ale o ile słowo ‚tapioka’ da się przetransponować moim zwojom jako nazwę czegoś co wytwarza się z rośliny (choć z dużym trudem, zwłaszcza o tej porze), a ‚skrobię’ jestem jeszcze w stanie przetrawić przynajmniej mentalnie bo jest w zasadzie wszędzie, to określenie ‚modyfikowany’ przynosi mi na myśl same niezbyt apetyczne i zdrowe skojarzenia genetyczno-geriatryczne i każe wiać gdzie pieprz nie rośnie tylko chrapie. I jak wyguglowałam to wcale mnie nie uspokoiło, że to nie rzutuje.
Wnioski?
Nawet najpiękniejsza reklama, najbardziej fachowo brzmiące ulotki i najbardziej przekonywujący eksperci mogą rower cmoknąć w pompkę gdy mają do czynienia z ignorantem.
Miłego dnia
Opowiedziałabym kawał o orle,ale on jest niekonkretny.
Chociaż też się można zabić, niekoniecznie o kasownik – ale o drzewo albo krawężnik – doskonale się nadaje.
Och.
PolubieniePolubienie
jako posiadacz czupryny ciemniejszej uśmiechnąłem czytając kawał (choć jestem przeciw dyskryminacji oraz stereotypów) natomiast omal z krzesła nie spadłem czytając o bajkowej wyobraźni
PolubieniePolubienie
rajstop – wal smialo
hih – ubezpiecz czolo i cztery litery… zaleznie od tego na co spadniesz bedzie mniej bolalo
PolubieniePolubienie
tapioka jest w kuleczkach i smakuje jak makaron.
ale mój tata mówi że kiedyś była w kształcie ostrosłupów i smakowała jak orzeszki…
kiedyś masowo wpierniczałam takie deserki 🙂
PolubieniePolubienie
rit – jak juz napisalam wiem czym jest tapioka ale nie zmienia to faktu, ze w polaczeniu z slowkiem ‚modyfikowac’ niezbyt smacznie mi sie kojarzy 😉
PolubieniePolubienie
poczucie humoru i jezyk to masz swietne, a skoro mnie ostatnio wyobraznia nie zabila to i Ciebie oszczedzi 😉
PolubieniePolubienie
nie warto ubezpieczać
PolubieniePolubienie
zwyżkujące fistaszki przywodzą mi na myśl widok aktu podnoszenia stóp w wykonaniu Rady Polityki Pieniężnej (siedzą w bermudach i na znak wszyscy unoszą kończyny) tudzież bohatera codziennych komunikatów walutowych WGI i jego przygód – bo raz „Złoty przyczajony”, raz „Złoty drzemie”, „Złoty mocniejszy niż kiedykolwiek”
PolubieniePolubienie
ja nie powiem co mi przywodzą i gdzie bo to nieobyczajne mocno a poza tym mi potem zarzucą że mam syndrom niedopchnięcia bo mi się kojarzy 😉
PolubieniePolubienie
ja bardzo przepraszam, ale „modyfikowany” to bardzo ladne slowo
zwlaszcza w polaczeniu z „genetycznie”
i bardzo prosze nie myslec inaczej, bo przez takie wlasnie myslenie nie ma pracy dla wspanialych geniuszy do jakis sie niewatpliwie zaliczam ;))))))))))))))
PolubieniePolubienie
chcesz powiedzieć, że przez moje skojarzenia rośnie bezrobocie?? ;))
o losie! ja to ważna jezdem, kurka siwa ;)))
PolubieniePolubienie
Bajkowa, ja tam nie wiem, ale zwyżkujących FISTASZKÓW to bym wolała nie oglądać!!!;-)))
PolubieniePolubienie
a co byś wolała?
PolubieniePolubienie
bakłażany może?
PolubieniePolubienie
pepeg – jak rany, zwyżkujący bakłażan kojarzy mi się jeszcze gorzej niż mikroskopijny brokuł ;))))
PolubieniePolubienie
się nigdy nie zastanawiałam nad botaniką w tym kontekście…muszę pomyśleć…hmmmm…zwyżkujące mandarynki???
„jeśli wiesz, co chcę powiedzieć…”
;-)))))
PolubieniePolubienie
jestescie obleśni
tylko dlaczego mnie to śmieszy?
dodam pikanterii:
-zwyżkujące melony
-zwyżkujące ogórki
-zwyżkujące banany
btw – pepegi to powien felietony pisać
PolubieniePolubienie
Hih… ty brutalu – melony są zdecydowanie ten teges niewymiarowe ;))
PolubieniePolubienie
ja tam nie wiem raz w ręku miałem albo dwa i było to dawno
PolubieniePolubienie
no tak… wolisz widzę rękodzieło 😉 a potem Cepelia plajtuje… niedobry Hih 😉
PolubieniePolubienie
od kiedy melony mozna dostać w Cepelii
PolubieniePolubienie
od kiedy nie pamiętasz ile razy miałeś je w ręku choć wiesz, że było to dawno 😉
PolubieniePolubienie
ale od tamtej pory bywałem w cepeliach i melonów nie uświadczyłem, coś kręcisz
;D
PolubieniePolubienie
widocznie nie w tych bywales 😉 krecic nie lubie bo mi sie nołgut robi
PolubieniePolubienie
Miło się panią czyta, szanowna pani termos, w dodatku radziecki. Wyczuwam posiadanie radaru na absurd i wróżę świetlaną przyszłość litera-cką.
Pozdrawiam ciepło.
🙂
zalosnelitery.blox.pl
PolubieniePolubienie