Praca. Godzina 11.00. Mam 15 minut by się dowiedzieć o jedną bardzo istotną i w sumie banalną rzecz. Nic prostszego myślę sobie. Przystępuję do operacji TELEFON:
– Dzień dobry! – zaczynam z uśmiechem w głosie – Moje nazwisko X, dzwonię z firmy Y w sprawie Z, chciałabym…
– Chwileczkę – przerywa mi inny, wybitnie nie uśmiechnięty damski głos (widać przeszkodziłam w malowaniu paznokci) – przełączę Panią! Piiip piip piip…
– Hallo? – uprzejmy i już inny damski głos w słuchawce
– Dzień dobry! – zaczynam znowu z nadzieją – Moje nazwisko X, dzwonię z firmy Y w sprawie Z, chciałabym…
– Jedną minutkę – znowu nie mogę skończyć – muszę Panią przełączyć do kolegi, bo my się tym nie zajmujemy – rzecze mi pani tonem jakbym co najmniej pytała o agencję towarzyską i w słuchawce słyszę „Dla Elizy” w koszmarnej maksymalnie rozstrojonej elektronicznej wersji
– Tak słucham – wita mnie ciepły męski głos i już mi lepiej
– Dzień dobry! – mówię znowu i uśmiecham się – Moje nazwisko X, dzwonię z firmy Y w sprawie Z, chciałabym…
– Ale to nie tutaj – męski głos również jest pozbawiony dobrych manier i nie daje mi skończyć – trzeba zadzwonić pod numer …
– A czy nie mógłby mnie Pan przełączyć? – pytam uprzejmie (w końcu mam dziś wprawę)
– Niestety nie mogę. Do widzenia! – żegna mnie Pan, który nie może choć inni mogli i w dodatku mówi mi „do widzenia” przez telefon a wcale mnie nie zna – ja tam się z Nim wcale zobaczyć nie pragnę.
Wykręcam numer… piiip piiip… zajęte… Po 7 minutach udaje mi się otrzymać pożądany sygnał i już po 6 dzwonku ktoś odbiera telefon.
– Dzień dobry! – mówię zmęczonym głosem – Moje nazwisko X, dzwonię z firmy Y w sprawie Z, chciałabym…
– Ale to pomyłka – sprowadza mnie do parteru skrzekliwy głos – To prywatne mieszkanie – trzask odkładanej słuchawki nie pozwala mi nawet przeprosić za zakłócenie przedpołudniowej ciszy
Nie, nie jestem wkurzona… Jestem BARDZO wkurzona!!!
Dzwonie raz jeszcze pod pierwszy z wybieranych numerów:
– Taak? – wita mnie raz już słyszany głos bez uśmiechu
– Dzień dobry! Moje nazwisko X! Dzwoniłam już dziś do Pani w sprawie Z ale zostałam przełączona pod inny numer, stamtąd znowu pod inny i jeszcze raz i znowu ale tym razem dla urozmaicenia do czyjegoś mieszkania! – już nawet nie staram się być miła – Być może w Państwa firmie czas nie ma znaczenia ale mogę Panią zapewnić, że w mojej ma. – nie dopuszczając baby do głosu ciągnę dalej – Udzielenie mi informacji, której potrzebuję nie zajmie pani dłużej niż minutę, więc BARDZO PROSZĘ o odpowiedź, ponieważ mam serdecznie dość takiego lekceważenia klientów!!!
– Słucham, w czym mogę pani pomóc? – babsko rozpływa się w miłym głosie a ja zdobywam to, co chciałam…
I niech mi ktoś powie, że dzwoniąc do Urzędu Skarbowego należy być grzecznym i miłym 😉