Ciąg wyrazów nieparlamentarnych

We wtorek po południu w mieszkaniu w sąsiedniej klatce znaleziono Starszą Panią. Akurat byłam w domu i usłyszałam przeraźliwy krzyk. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że ktoś wypadł z okna, chwyciłam więc ze stołu klucze, telefon i wybiegłam. Odruchowo, bo może trzeba wezwać pomoc. Starszą Panią odwiedziła wnuczka. Dziewczyna jest w szoku. Jak się później dowiedzieliśmy, staruszka zmarła przeszło tydzień wcześniej. Nawet nie próbuję myśleć co dzieje się z ciałem po upływie tygodnia w takiej temperaturze. Próbuję za to zrozumieć czemu wcześniej nikt się Starszą Panią nie zainteresował. Tak się bowiem składa, że jej Córka, mieszka na drugim końcu kamienicy, a jest kobietą bardzo aktywną – zwłaszcza w kontekście rozpowszechniania plotek i kościelnych agitacji. Tym bardziej zdumiewa mnie jej jawna ignorancja w samej tylko kwestii przykazań.

Nie wyobrażam sobie kontaktu z Mamutem rzadziej niż co dwa dni. Na ogół staramy się jednak codziennie. Mimo, że czasem to był tylko krótki telefon pod hasłem: "wszystko w porządku ale mam pożar w burdelu i nie mogę gadać". Po prostu nigdzie mi się to nie mieści. Choćby za sam fakt nieprzespanych nocy i zmieniania ton pieluch czy dyżurowania przy moim łóżku gdy chorowałam Rodzicom należy się moje zainteresowanie. Ja mam to wgrane w system operacyjny. Po prostu.

Do trzeciej w nocy udało się w końcu zabrać ciało Starszej Pani z tego mieszkania. Pogotowie, policja, lekarz, prokurator, stado innych ludzi pomiędzy – nie sądziłam, że tyle to trwa. Inna sprawa, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam.

Do rana Córka Starszej Pani z sąsiadkami sprzątały mieszkanie. Na drugi dzień rodzina rozgłośnie skłóciła się o spadek i to, kto powinien dostać mieszkanie.

Nie umiem tego skomentować. Nijak.

34 uwagi do wpisu “Ciąg wyrazów nieparlamentarnych

  1. Ja pomimo wiecznego narzekania na ilość telefonów od mamy nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie porozmawiać z nią raz dziennie. A jak nie dzwoni dłużej lub się spóźnia do domu zawsze zaczynam się martwić i sprawdzam co się dzieje..

    Polubienie

  2. ło matko, zamurowało mnie. Jak można być takim ignorantem w stosunku do własnego rodzica? Podobnie jak Ty częsty kontakt z nimi mam wkodowane w system operacyjny.Nie mieści mi się w głowie, chociaż obecnie nie powinno mnie nic dziwić.

    Polubienie

  3. kłótnie o mieszkanie smutne, faktycznie.. ale brak kontaktu przez tydzień rozumiem.. bo może miały zły kontakt po prostu?

    a ja i mimo dobrego kontaktu nie kontaktowałam się z rodzicami codziennie, jakoś nie było potrzeby.. to nie znaczy że ich nie kochałam czy olewałam.. i większość z moich znajomych też ma rzadszy z nimi kontakt, raz na tydzień/dwa.. dzieci wychodzą z domu i zaczynają żyć własnym życiem.. i mam nadzieję że moje jak wyjdą z domu to zadzwonią raz na miesiąc i na święta i jak będę chora to do nich zadzwonię to następnego dnia albo za kilka dni zadzwonią spytać się jak się czuję..

    A jakby dzwoniły codziennie.. to bym się chyba zmartwiła, że coś się dzieje nie tak u nich…?? albo że myślą że coś nie tak u mnie?? ale to tak myślę teraz, zobaczymy za 3 lata 😉

    Polubienie

  4. Nie ma co się bulwersować, w dzisiejszych czasach obłudy i zakłamania taka sytuacja jest powszechna. Znam to z własnego podwórka.

    Polubienie

  5. A ja pytam gdzie byli sąsiedzi? Oczywiście córka ponosi winę ale sąsiedzi też. Najlepiej wszystko zwalić na córkę! Pani, krzyk córki słyszała…..ale nic Pani nie czuła? Nikt do kobiety nie zapukał ale oskarżać innych jest najłatwiej!

    Polubienie

  6. A ja mam inne zdanie na to wszystko.
    Autorka się pożaliła że rzeczywistość jest inna niż jej idealistyczny świat. Ok. Potem komentarze w tym samym tonie – jakie to straszne i w ogóle. Ale to jest normalne życie, jak się ma parę lat na karku to tu nie ma powodu do podbijania emocji. Ty się kontaktujesz z kimś raz na 2 dni, inni rzadziej, to nie jest ani gorzej ani lepiej, tak jest. Kłótnie o spadek to też norma. To cecha żywych.
    To media robią afery, luzik, nie ma o co kopii kruszyć… lepiej czas poświęcić na coś kreatywnego

    Polubienie

  7. Nauczono nas szukać winnych, czepiać się innych, tracić energię na nie swoje życie, mieć pretensje, robić lament jak to świat się stacza.
    A prawda jest taka, że to tylko nasze ciasne głowy. Wgryzają się w cudze życie gdy swojego nie starcza.

    Polubienie

  8. codziennosc moze nie w takim okrutnym wydaniu ale dotyczy naszego zycia ludzi w podeszlym wieku. Brak jest jednak swiadomosci ludzi mlodszych – jaka moneta placisz taka monete otrzymujesz. To napewno kazdy z nas ma jak w banku.

    Polubienie

  9. Ja nie rozumiem, co to w ogóle za teksty, że oskarża się innych, a samemu się nie zainteresowało. Sama mieszkam w bloku, w którym jest ponad dwieście mieszkań. Totalnie nie znam ludzi, którzy mieszkają piętro niżej, a ci z piętra wyżej przyprawiają mnie li i jedynie o wściekłość, bo najczęściej rąbią techniawką albo biegają po parkiecie w drewniakach, co niezwykle uroczo roznosi się echem u mnie, zarówno w dzień jak i w nocy. Jedynie na moim piętrze znam prawie wszystkich, a do wiekowego sąsiada z naprzeciwka mamy klucze, bo już dawno temu się zgadaliśmy, że jakby co, to zajrzymy, czy żyje, jeśli byśmy go kilka dni nie widzieli (bo sąsiad jest samotny i tylko nam ufa).
    I w pale mi się nie mieści rozumowanie, że córka jest niewinna, tylko sąsiedzi, bo nic nie poczuli. A co mieli poczuć??? Jeśli to solidny budynek, to NIC by nie poczuli jeszcze spory kawałek czasu! Gdyby budynek był z drewna, to owszem, dość szybko przez sufit dałoby się zauważyć nie powiem co, bo jestem przed śniadaniem.
    Spory sporami, ale jeśli ma się starą matkę, to powinno się ruszyć dupę i chociaż zajrzeć raz na dwa dni, zamiast plotkować o wszystkich innych mieszkańcach budynku – więc to córka powinna dostać po łbie, i to solidnie!
    Co, może ja też mam latać po całym bloku, przypominać sobie, kogo już dawno nie widziałam, i do niego pukać czy żyje?!
    No litości, ludzie, nie świrujcie!

    Polubienie

  10. Dla osoby, która ozdabia swoje wypociny sierpem i młotem zgon jakieś tam kobieciny nie powinien być niczym bulwersującym. W Sojuzie ludzi mordowało się nawet nie tysiącami, ale MILIONAMI. Ta kobita wyciągneła kopyta przynajmniej u siebie w domu, a nie łagrze. Czemu se jeszcze hakenkreuza nie walniesz? Byłoby do pary. Powinni cię wsadzić za szerzenie symboliki totalitarnej.

    Polubienie

  11. Smutne spostrzeżenia autorki, ale jakże smutne komentarze. Coraz bardziej podążamy w kierunku nieznajomości żywych ludzi i wyjątkowej aktywności na różnych forach internetowych oraz znajomości wirtualnych wiosek i cywilizacji.

    Polubienie

  12. Niestety w dzisijeszym świecie obojętność i znieczulica w stosunku do drugiego człowieka, rozprzestrzenia się jak zaraza…

    P.S. Swoją Mamę też nazywam Mamutem, ale częściej Mamutkiem 😉

    Polubienie

  13. Ten tekst mnie poraził.Chociaż przypadków braku opieki nad starymi rodzicami jest wiele.Przyczyny zaś bardzo różne.Niemniej w przypadku,gdy córka mieszka blisko…czy można znaleźć jakieś wyjaśnienie ?

    Polubienie

  14. z własną mamą mam dość dobry kontakt, ale babcia (mama mojej mamy) przegoniła nas kiedyś ze swojego mieszkania, jak byłyśmy pomóc przed jakimiś świętami. Babcia katoliczka chodząca codziennie do kościoła używała takich słów, że uszy więdły. Przykre, ale babcia zerwała kontakt ze swoją najbliższą rodziną.

    Polubienie

  15. Dlaczego to mnie nie dziwi? Jestem uslugodawcą i od lat, otwieram mieszkania z zmarłymi lokatorami! Przecież ta wnuczka mogla wyjechac na tydzień do rodziców, czy gdziekolwiak indziej. Mogła sie pokłócic z babcia i jej „honor” mógłby byc „dotknięty”. Sam opiekowałem sie 4 lata swoją samotną mamą i jednocześnie prze dalsze 6 lat, jej siostrą. Starsze osoby potrafią „dotknąc do bólu”. Gdybym ujął sie honorem, mije bliskie osoby, zmarłyby w podobnych warunkach!! Tydzień, to rzaden okres(!), otwierałem mieszkania zmarłych, którzy „leżeli” miesiąc i dłużej!

    Polubienie

  16. Co wiecie o tej rodzinie ? Jaki wzorzec wyniosły dzieci z domu ? To nie bierze się z powietrza, to są często plony całego życia. A może ta starsza kobieta tak samo postąpiła z własną matką ? Najlepsze wychowanie to przykład własny. Widocznie nie było tego przykładu.

    Polubienie

  17. dzwonic? odwiedzac?
    krytykowac łatwo!
    Ciekawe ile statystycznie Polaków w wieku 20-30 lat dzwoni do swoich 50-60 letnich rodziców dzien w dzien, gdy z nimi nie mieszka?

    Polubienie

  18. To jest okrutne. Ja nie wyobrażam sobie kontaktu z rodzicami chociaż raz dziennie. Żal mi tutaj co niektórych osób, które piszą komentarze, że mają prawie żaden kontakt z najbliższymi. To typowa znieczulica, podłośc i brak wychowania. Oby tym osobom nie przytrafiło się coś strasznego w najbliższym czasie bo będą płakać rzewnymi łzami kiedy nikt do nich nie zajrzy przez tydzień. Widać ls jeszce nie dał tym osobom w kość tak by poczuli to na własnej skórze… ale na to nigdy za późno. Jeszcze im los odpłaci pięknym za nadobne.

    Polubienie

  19. oj az sie plakac chce 😦 ja pracowalam z ludzmi starymi i wiem wlasnie jak ich rodziny ich odwiedzali raz moze na miesiac a oni sami biedni calymi dniami w domu siedzieli .u mnie nie ma dnia abym nie zadzwonila do rodzicow robie to codziennie choc by na 5 min ale wazne ze zadzwonilam

    Polubienie

  20. U mnie w klatce była podobna historia. Starsza pani mówiła że wyjeżdza do córki rano, niestety zmarła wieczorem. To że zniknęła nikogo nie zdziwiło bo miała wyjechać. Po tygodniu zaczęło byc czuć fetor z jej mieszkania. Zadzwoniliśmy na policję, akcja trwała kilka godzin. Ale sprzątanie to nie jest kwestia jednej nocy. Rodzina sprzątała mieszkanie przez miesiąc, wietrzyli i co tylko. Smród było czuć w promieniu pół kilometra, jeszcze po kilku miesiacach nie szło wytrzymać w tym mieszkaniu. Były upały bo to się stało na poczatku lipca i przez całe lato nie mozna było nawet okna otworzyć. Kratki wentylacyjne musieliśmy pozatykać bo nawet nimi było czuc. Żal tej pani co zmarła ale żywi przezyli prawdziwy horror. Nikomu nie zyczę takich doświadczeń. Tego smrodu nie zapomnę do końca życia. Na szczęście juz tam nie mieszkam.

    Polubienie

  21. Ludzie, czy wy macie po 12 lat? Dzownienie codziennie do mamy, jak sie jest samodzielnym doroslym czlowiekiem to patologia. Uwazacie, sie za doroslych a nie umiecie sie puscic spodnicy mamy? Albo probujecie przjmowac role rodzicow waszych rodzicow? Rodzice nie po to Was wychowuja, zeby miec pomoc na staorsc, no chyba ze jacys egoisci. Ale to tez patologia. Rodzice Was wychowuja, zebyscie poszli w swiat, zalozyli wlasna rodzine i rozprzestrzeniali ich geny na przyszle pokolenia. Jak zakladacie nowa rodzine, to ona jest najwazniejsza. Ile malzenstw sie rozpada, bo mlodzi, zamiast zaangazowac sie w nowa rodzine, to trzymaja sie mamy. Zal mi Was. Ilu z was stanie po stronie partnera, jak ten/ta ma inne zdanie niz wasza mama? Jesli staniecie po stronie mamy, krzywdzicie wlasna rodzine. Nie potrafiliscie odciac pepowiny i nie nadajecie sie do zakladania wlasnej rodziny. A co to by za roznica byla dla tej zmarlej kobiety, gydby ktos do niej dzwonil codziennie. Jak by ja znaleziono tego dnia co umarla, to byla mniej martwa? Na kazdego z nas kiedys przyjdzie kres, niezaleznie od tego czy wypuscimy nasze dzieci na podboj swiata, czy bedziemy je trzymac w klatce.

    Polubienie

  22. Podoba mi się wypowiedź mkopka. Rodzice często zastępują miłość manipulacją i roszczą sobie pretensje do całego życia dzieci. Dzieci nie rodzi się na przyszłych opiekunów, a IV przykazanie nie służy do trzymania na krótkiej smyczy.

    Polubienie

  23. Rożnie to bywa, jest okres wakacyjny….
    Zresztą…kiedyś jedna Starsza Pani mieszkała w Petersburgu- sama,jej córka mieszkała we Wrocławiu z rodziną,ta odległość powstała ze sumy wyborów obu pań.Każda z nich przystała przy swoim wyborze i nie dało się tą odległość miedzy nimi a ni zlikwidować a ni nawet zmniejszyć.Dzwoniły do siebie raz-dwa razy na miesiąc gdyż niestety rozmowy międzynarodowe są koszmarnie drogie. Starsza Pani miała multum przyjaciół,wiarę, pracę,przecudowne Miasto które to napełniało ją energią życiową, wolała to niż przeprowadzką do córki do obcego dla niej kraju.Starsza Pani zmarła w jedną chwile w środę,sama w domu,dopiero w piątek ją znaleźli przyjaciółki.Zmarła zostawiając córce pytanie,na które owa dziewczyna będzie próbowała odpowiedzieć przez resztę życia :czy mogło by być inaczej?!…

    Polubienie

Dodaj komentarz