I tylko mi ciebie brak… w tym więźniu

Tak. Wiem, że marudzę jak potłuczona. Wiem, że ‚cała reszta’ pamięta. Cokolwiek to znaczy. I pomijam zupełnie fakt, że z tego pamiętania to nic a nic do mnie nie przecieka za wyjątkiem komentarzy ‚od czasu do czasu’ na blogu. A jakoś telepatycznie to jestem najwyraźniej mocno do tyłu. Chyba na lekcjach myślenia magiczno-życzeniowego nie uważałam.

I wiem, że nie jestem wyrozumiała, sprawiedliwa i tolerancyjna. Za to jestem kłębkiem nerwów, hormonów, emocji i całej masy rzeczy, od których nawet Stefan wieje w podskokach mimo zaawansowania alienów w środku. Czepiam się. I nieznośna jestem. A na miejscu otoczenia samą siebie wysadziłabym w trybie niejednostajnie przyspieszonym w kosmos najbliższą możliwą rakietą ziemia-nieskończoność. I w ogóle marud mi się włączył jak mało kiedy, taki paskudny, wszechogarniający i paraliżujący nawet mało pobliskie rezerwaty przyrody niczym gaz bojowy układ oddechowy przeciętnego ssaka.

Ale… jestem w ciąży, nikt mnie nie kocha, nikt o mnie nie myśli, nikomu nie jestem potrzebna i w ogóle świat się uwziął i wywiesił na zamkniętych drzwiach karteczkę w dialekcie, którego nie znam a do tego jestem brzydka, gruba i tak paskudna, że nawet lustro wrzeszczy ‚paszoł won nędzna kreaturo!’. A jakby tego było mało w sklepie nie ma rzodkiewek. I w ogóle ciągle chce mi się płakać. Buuuu.

Posłuchałabym sobie chociaż Dream Theater ‚Octavarium’ co to właśnie wyszło i pokazuje mi język ze stoiska, ale nie mam kasy, nie mam kogo napaść o niecne spiratowanie, życie jest podłe, bo nie pozwala mi znaleźć na ulicy bezpańskiego 69.99 PLN i najwyraźniej ma mnie tak głęboko, że aż boje się pomyśleć czy nie grozi mi choroba dekompresyjna jak już zdołam się wygrzebać na powierzchnię. Chwilowo więc nucę sobie Wały Jagiellońskie na zmianę z ukochanym podczas wkurwu ‚The roof is on fire’ i zastanawiam się na jaką zołzę jeszcze wyrosnę jak tak dalej pójdzie i czemu na taką okropną.

A najgorsze ze wszystkiego jest to, że właśnie beknęłam sobie zingerem przez słomkę we wstrętną, tak szkodliwą, że bardziej się już nie da i na którą wcale ale to wcale nie miałam ochoty coca-colę i nie wiem czy to mi nie powiększy puli grzechów głównych, bo może bekanie w coca-colę poszerza prócz obwodu bioder i dziurę ozonową. Bosz ratuj. Idę poszukać czekolady. Jak się staczać to z wysoka!

Miłego kurde dnia

30 uwag do wpisu “I tylko mi ciebie brak… w tym więźniu

  1. Trzymaj się Bajka! popłacz w kątku, ponarzekaj, zjedz czekolade i zagryź ogórkiem – i trzymaj się! posyłam Ci mnóstwo pozytywnych fluidów, jak Cię trzasnie taka dawka energii kosmicznej, to albo Cie zabije, albo wzmocni 🙂

    Polubienie

  2. No i wszystko sie potwierdza, wszyscy staczają sie w tereny położone poniżej poziomu morza, ale czemu?? To jest straszne, wszyscy smętni łarzą, okropność, niech się ktoś do mne uśmiechnie, bo sam wpadne w depresje!!!

    Polubienie

  3. jaka depresja?? szaszek, po prostu hormony mi się zwiesiły i szalejom jak dzikie… pojutrze będę normalna… ale tymczasem strzeżcie się!

    Polubienie

  4. proponuję napisać na ścianie „jestem piękna, młoda i powabna, jako i moje damsko-męskie hormony”. Mi pomogło, ale napisałam tylko o męskich. ;P

    Bajka, a jak pop-upa zamieścić mogę?

    Polubienie

  5. Nie łam się, jutro będzie nowy dzień. Poza tym masz talent do pisania wierszy – nieprzeciętny!

    Polubienie

  6. ja myślę i czytam bloga i nie odzywam się… i nawet jeszcze nie powiedziałam jak to dobrze że znowu jesteś i że piszesz, a cieszę się z tego powodu naprawdę. Pozdrowienia i życzenia szybkiego powrotu wiosny. K.

    Polubienie

  7. Zaciążyłaś to teraz masz. Trzeba było uważać…;)
    A tak w ogóle, ciekawe jak bardzo urocza jest marudna Bajka?

    Polubienie

  8. hmmm … widzę, że cza tu coś wrzucić 😀 może przebiję wszelkie hormony

    Pani pyta na lekcji:
    – Ile można za jednym razem nieść arbuzów?
    Zgłasza się Zosia:
    – Można dwa – jeden pod jedną pachą, drugi pod drugą.
    – Bardzo dobrze – mówi pani – ktoś ma inną propozycję?
    Zgłasza się Zenek:
    – Można trzy! jeden pod jedną pachą, drugi pod drugą,
    a trzeci można se na bolca nadziać.
    – Siadaj!!! Nagana i rodzice mają przyjść do szkoły!!! – krzyknęła pani
    – Ktoś ma inną propozycję?
    Zgłasza się Jasiu:
    – Psze pani! – można pięć arbuzów!
    – Jak to pięć? – pyta zdziwiona pani?
    Jasiu:
    – No jeden pod jedną pachę, drugi pod druga pachę,
    i Zenka z trzema arbuzami na bolca!
    DO MIŁEGO :-)))

    Polubienie

  9. to może jeszcze coś pod przyszłą mamuśkę :-)))

    Student medycyny na egzaminie ma wymienić 3 zalety mleka matki.
    Siedzi i myśli. No i wymyślił:
    Po pierwsze:
    – Jest w 100% naturalne.
    Po drugie:
    – Jest ciepłe, nie trzeba podgrzewać. I w tym momencie zabrakło mu inwencji. Siedzi, siedzi a czas leci.
    Profesor ma zbierać już kartki, a student w ostatniej chwili wpada na genialny pomysł.
    Po trzecie:
    – Ma rewelacyjne opakowanie…

    papa … idę spać, jutro kierat 😦

    Polubienie

  10. To wyszedł już nowy Dream? Że dobry? Bo posłuchawszy Train Of Thought nie mam już ochoty nadmiernej na konsumpcję ichnich produktów. Po Scenes From Memory jak dla mnie, w dół ciągną zdrowo. Zamiast Sennego Teatrzyku polecam Planet X, albo rewelacjujący Ozric Tentacles.

    A tak poza tym to trzymaj się cieplutko.

    Polubienie

  11. moze pomoze:

    zerknij do mnie, znajdz wpis pt. „szewc bez butow chodzi” i zastosuj.

    uszy do gory, hej…

    Kolejny Znajomy Nieznajomy

    Polubienie

  12. a to prawda że wokół pełno blogów
    chyba ten bedę jednak omijać bo jeszcze twój pech i worek nieszcześć przeleje się przez monitor

    Polubienie

Dodaj komentarz