Z ostatniej chwili

Porzuciłam piętrzącą się na biurku stertę papierzysk i wybiegłam. Bez swetra i portfela. Wróciłam po portfel. Sweter obrzuciła pogardliwym spojrzeniem. Czekałam na windę przytupując nogą. W windzie przytup był już nieco gwałtowniejszy. Przez parter śmignęłam z prędkością światła. Wpadłam jak burza do sklepu, zignorowałam koszyki i bezceremonialnie pognałam do stoiska z zieleniną. Grzebałam, grzebałam aż wymacałam. Najpiekniejsze. Powstrzymując ślinotok odstałam przepisowe trzy staruszki w kolejce życząc im w duchu żeby im język z łakomstwa uciekał tam gdzie mnie teraz, zapłaciłam i pofrunęłam lotem koszącym na górę. Po drodze skosiłam stojak z gazetami. Umyłam, pozbawiłam czego trzeba, gotowe. Uff.

Właśnie pożarłam solidny pęczek rzodkiewek. Zajęło mi to całe 28 sekund.

Sądząc z siły zachcianek i impetu towarzyszącego mi przy ich realizacji będzie to szalone dziecko rodem z filmów grozy i książek Kinga. Teraz odpoczywam. Psychicznie przygotowuję się na dwie godziny bekania. Minimum.

19 uwag do wpisu “Z ostatniej chwili

  1. …..czym ty tego szkrabka karmisz…rzodkiewkami tak od razu?;-) pewnie teraz sam jest nie wiekszy niz ogonek takiej nowalijki:-) Buziaki kochana.

    Polubienie

  2. heheheheee
    z ogonkamy je wrąbałaś ?

    ja miałam amok na: sok grejpfutowy, winogrona i śledzie w każdej postaci.
    wspominam ten melanż z rozrzewnieniem 🙂

    Polubienie

  3. słodkie, słodkie, słodkie…potem jeszcze trochę słodkiego…i może jeszcze lody???
    to moje menu na pierwsze 3 mce. potem się unormowało:)

    Polubienie

  4. faza na winogrona mi minęła.. występowały w zestawieniu z kiełbasą i ogórkami kiszonymi.. potem były jabłka, gruszki i kiszona kapusta a teraz rzodkiewki i pomidory + chleb słonecznikowy..

    ostatnio na ulicy zobaczyłam młodzieża z lodem typu sorbet owocowy… myślałam, że wyrwę i wchłonę tajemniczo uwiężła w pobliskiej bramie

    Polubienie

  5. rzodkiewki to nic – mało że to pewnikiem jadałaś wcześniej, to do tego toż to nawet zdrowie chyba jest, będzie gorzej jak dziecko zmolestuje Cię, cobyś jadła rzeczy w normalnych warunkach absolutnie niejadalne

    Polubienie

  6. nie no Alti, generalnie nie posiadam organu zwanego mózgiem i warzywa tudziez owoce zajadam najchetniej wprost z ziemi dodatkowo proszac o uzycie wiekszej dawki pestycydow 😉 takie hobby mam ;P

    Polubienie

Dodaj komentarz