Porzuciłam piętrzącą się na biurku stertę papierzysk i wybiegłam. Bez swetra i portfela. Wróciłam po portfel. Sweter obrzuciła pogardliwym spojrzeniem. Czekałam na windę przytupując nogą. W windzie przytup był już nieco gwałtowniejszy. Przez parter śmignęłam z prędkością światła. Wpadłam jak burza do sklepu, zignorowałam koszyki i bezceremonialnie pognałam do stoiska z zieleniną. Grzebałam, grzebałam aż wymacałam. Najpiekniejsze. Powstrzymując ślinotok odstałam przepisowe trzy staruszki w kolejce życząc im w duchu żeby im język z łakomstwa uciekał tam gdzie mnie teraz, zapłaciłam i pofrunęłam lotem koszącym na górę. Po drodze skosiłam stojak z gazetami. Umyłam, pozbawiłam czego trzeba, gotowe. Uff.
Właśnie pożarłam solidny pęczek rzodkiewek. Zajęło mi to całe 28 sekund.
Sądząc z siły zachcianek i impetu towarzyszącego mi przy ich realizacji będzie to szalone dziecko rodem z filmów grozy i książek Kinga. Teraz odpoczywam. Psychicznie przygotowuję się na dwie godziny bekania. Minimum.
🙂 Rzodkiewki dobra rzecz ! a jaka smaczna – sama też uwielbiam…
Pozdrawiam.
http://www.hexe.blog.onet.pl
PolubieniePolubienie
Ostatnio tez pozeram. W polaczeniu z kanapka z marmolada.
King? Uwielbiam. Niestraszne mi takie dzieci 🙂
PolubieniePolubienie
na zdrowie !!!!
PolubieniePolubienie
Tez je uwielbiam, ale zjadam raczek obrzydliwie – najpierw obgryzam dookoła, bo czerwone w zestawieniu z białym, mi nie smakuje ;p.
PolubieniePolubienie
Dziecko będzie szalone musowo – przy takiej Mamusi… ;-/
PolubieniePolubienie
…..czym ty tego szkrabka karmisz…rzodkiewkami tak od razu?;-) pewnie teraz sam jest nie wiekszy niz ogonek takiej nowalijki:-) Buziaki kochana.
PolubieniePolubienie
Cóż za emocjonująca relacja z wyprawy po rzodkiewki 😀
Zachcianki się miewa, to się im ulega, ale czemu właśnie na rzodkiewki??
PolubieniePolubienie
gdzieś mam w głowie faceta siedzącego na ławce parkowej i wcinającego solone rzodkiewki.
kto mi powie co to za książka była? kurde no
PolubieniePolubienie
po rzodkiewkach się tak beka ?…musze spróbować!
pozdro!
PolubieniePolubienie
heheheheee
z ogonkamy je wrąbałaś ?
ja miałam amok na: sok grejpfutowy, winogrona i śledzie w każdej postaci.
wspominam ten melanż z rozrzewnieniem 🙂
PolubieniePolubienie
słodkie, słodkie, słodkie…potem jeszcze trochę słodkiego…i może jeszcze lody???
to moje menu na pierwsze 3 mce. potem się unormowało:)
PolubieniePolubienie
smacznego 🙂
PolubieniePolubienie
rzodkiewki są pycha 🙂
PolubieniePolubienie
mi własnie minęła faza na żelki… do tej pory raczej takich specjałów raczej nie jadałam.
PolubieniePolubienie
faza na winogrona mi minęła.. występowały w zestawieniu z kiełbasą i ogórkami kiszonymi.. potem były jabłka, gruszki i kiszona kapusta a teraz rzodkiewki i pomidory + chleb słonecznikowy..
ostatnio na ulicy zobaczyłam młodzieża z lodem typu sorbet owocowy… myślałam, że wyrwę i wchłonę tajemniczo uwiężła w pobliskiej bramie
PolubieniePolubienie
rzodkiewki to nic – mało że to pewnikiem jadałaś wcześniej, to do tego toż to nawet zdrowie chyba jest, będzie gorzej jak dziecko zmolestuje Cię, cobyś jadła rzeczy w normalnych warunkach absolutnie niejadalne
PolubieniePolubienie
tylko wez je myj, zanim pochloniesz ;)))))
PolubieniePolubienie
nie no Alti, generalnie nie posiadam organu zwanego mózgiem i warzywa tudziez owoce zajadam najchetniej wprost z ziemi dodatkowo proszac o uzycie wiekszej dawki pestycydow 😉 takie hobby mam ;P
PolubieniePolubienie
a ziemia pięknie w zębach zgrzyta… zgrzyt, zgrzyt
PolubieniePolubienie