gdy się denerwuję albo gdy mi smutno bardzo w zamyśleniu przesuwam zgiętym kciukiem po ustach
taka niewerbalna mantra
Freud koncetrowałby się na fazie oralnej i tym, że piersią mnie nie karmiono dostatecznie długo
ja wolę koncetraty pomidorowe do sosów spaghettilubnych
i zawsze byłam kiwaczek gdy źle
a gdy dobrze to się uśmiecham
i zarażam
nigdy nie krzyczę
im ważniej tym ciszej
a robienie scen pozostawiam teatralnym konstruktorom
ostatnio głaszczę kubki z herbatą po cermicznych polewach
chyba lubią
uśmiechają się do Ciebie? (:
PolubieniePolubienie
Tez tak mam z ustami i kciukiem.
To chyba naturalny odruch.
PolubieniePolubienie
przy dużej zmienności nastrojów masz szansę na naniesienie ceramicznej polewy na usta.
PolubieniePolubienie
raczej przy constans
PolubieniePolubienie
z kciukiem i ustami mam tak samo. Z kiwaniem też. I z tańczeniem palcami. Dobrałyśmy się w korcu maku 😉
PolubieniePolubienie
na zajęciach z wprowadzenia do psychologii mamy takie fajne krzesła, tak właśnie genialnie się na nich kiwa …
udajemy chorobę sierocą.
a skoro uśmiech Twój zaraża, to znaczy, że jak już się uśmiechasz to szczerze …
tak trzymać.
a kciuk i usta … mam też tak, gdy się bardzo nad czymś zamyslę.
PolubieniePolubienie
Czyli i pozytywnie i negatywnie reagujesz dotykiem
🙂
PolubieniePolubienie
Jasne, że kubki to lubią. I na ogół uwielbiają też, gdy się je leciutko drapie w zgięciu uszka. ;-/
PolubieniePolubienie
a mruczą?
PolubieniePolubienie
tego nie wiem ale obawiam sie, ze moglibysmy zajsc w zbyt daleko idaca schizofrenie ;))
PolubieniePolubienie