Telefon z pracy

Ja – Cześć, jak Stefan?
Mamut – A dobrze, psoci, biega, szaleje… znaczy zdrowa 😉
Ja – Biega? Po naszej mikroskopijnej kuchni? Nawet Stefan mimo niewielkich rozmiarów nie dałaby rady się tam wybiegać i szaleć.
Mamut – A kto mówił o kuchni?
Ja – To gdzie biega?
Mamut – W ogrodzie.
Ja – Że jaaakk??
Mamut – No normalnie. Zasuwa po trawie i psa drażni bo mu się przed nosem prawie samym przeciąga.
Ja – O matko kolorowa! A nie capnie jej?
Mamut – Chybaś chora. Po prostu zazdrości bo tez by chciał ale zadowolony, że ma towarzystwo.
Ja – Ale czemu już ją puściłaś na dwór? Za mała jeszcze!
Mamut – Za mała, za mała. Nie nudź. Świetnie daje sobie radę a poza tym najwyraźniej jest jest dobrze.
Ja – No wiem. Tylko… jeszcze niedawno tylko jadła, piła mleko, robiła co trzeba do kuwety i biegła mi na kolana do głaskania…
Mamut – Noo… widzisz. Przestałaś jej wystarczać 😉
Ja – Ech… Jak te maluchy strasznie szybko wyrastają…
Mamut – Hyhy. Wiem coś o tym ;))

Miłego dnia

Tymbark na dziś – Chciałbyś to powtórzyć?

9 uwag do wpisu “Telefon z pracy

  1. albo co gorsza kocurami, zacznie ich sprowadzać do domu, gdzie imprezować będą godzinami, na noc nie wracać będzie, ojej, ojej, co to będzie (;

    Polubienie

  2. niee!! Stefan z pewnością będzie bardzo mądrą i grzeczną kotką i byle kocura nie wyhaczy 😉 w końcu od pani się nauczy ;)) hyhy

    Polubienie

Dodaj komentarz