Zjazd do zajezdni

Nie wiem na jakim poziomie myślowym się znajduję…
Aktualnie mija pierwsza w nocy a ja osiągam czwarty wymiar… od 21:00… i wiecie co? cholernie mi z tym dobrze 😉
Chromolę wszystko i wszystkich, którzy mi powiedzą jak to źle i fatalnie wręcz się tak traktować.
Czasami człowiek musi…
Przez 24 lata nie piłam alkoholu.
Od sylwestra nadrabiam.
Samotnie spędzony w łóżku z gorączką Nowy Rok nie sprzyja kontynuowaniu abstynencji.
Poniżej poziomu morza wszystko wygląda inaczej…
Na równi pochyłej nie myśli się racjonalnie.
Na równi pochyłej myśli się tylko o lobotomii.
Przyspieszonej.
Me, myself and I.
Nobody loves me… only Portishead.

Impreza u Skowiego.
Bardzo muzycznie brzmiąca ulica.
Malowniczy i niezwykle charakterystyczny dla tego miejsca swoisty pierdolnik.
Gdyby ktoś tu kiedykolwiek posprzątał… czułabym się jak w strefie mroku.
Każda puszka po piwie ma swoje miejsce.
Co nie Skowi?
Dwie połówki temu widzieliśmy jeszcze trawki w butelkach żubrówki.
Teraz Skowi nie widzi nic… bo śpi.
I coś gada przez sen.
Chyba zmęczenie robi swoje.
Bo nie obwiniam alkoholu oczywiście.
Duch Dża unosi się jeszcze w powietrzu… wraz ze wspomnieniem gigantycznego ślimaka Maćka z pierwszej notki na radzieckim.
Organizacja trwa.
Skowi wywołuje najlepsze duchy Dża jakie można sobie wyśnić.
Partyjne pozdrowienia, dowcipy o Stirlitzu, toasty i ogólny zjazd.
Nie ma jak alkoholizacja w środowo-czwartkową noc gdy rano praca pełną parą. Co mi tam…
Kiedyś występowałam tu w innej konfiguracji.
Teraz jestem pojedyncza.
Jak nerka po transplantacji.
Kończy się butelka.
Czekam na efekt.
Zjazd do zajezdni.
Dziś potrzebny bardziej niż zwykle.
Narodziła się właśnie nowa świecka tradycja…
Możecie mnie zjechać.
Za nieodpowiedzialność, totalny tumiwisizm, autodestrukcję, za wszystko…
A mnie i tak dobrze.
Nie myślę o jutrze… nie myślę o niczym…
Pierwszy raz od trzech tygodni.
Może nawet nabiorę sił by się wreszcie rozpakować.
A może jednak nie…
Czy to ważne?
Dziś liczy się tylko spokój.
Tego szukałam.
Dzięki Ci Skowi.
Czasem dobrze mieć przyjaciół…
Miłej reszty nocy.
Lewe lewe lewe loff loff loff loff…
Bajka
Dodaj notkę

9 uwag do wpisu “Zjazd do zajezdni

  1. ja nie pilam przez 22… a odstresowujaco dzialaja na mnie:
    zubrowka
    przyjaciolka
    picie zobrowki z w/w przyjaciolka
    no i oczywiscie totalny tumiwisizm, moj przyjaciel! ale od czasu do czasu trzeba sobie troche
    po-tumiwisizmowac ;))
    to pomaga:)

    Polubienie

  2. taaa pomimo wszystko..
    ja co prawda też dałam ciała, bo papierochy smoliłam (i smolę), ale tobie bejbi…
    ABSOKURWALUTNIE NIE WOLNO dawać ciała
    Nie powinnaś pic, ale może tewn jeden raz był potrzebny…

    Polubienie

Dodaj komentarz