Piątkowe wieczory są stworzone do imprezowania. Bo to weekend właśnie wystartował i jeszcze dwa ewentualne dni w ewentualnym zapasie przed nami na ewentualny relaks po ewentualnym ‚zmęczeniu’. W piątkowe wieczory dobrze jest wybrać się gdzieś ze znajomymi… pohulać, poszumieć, potańczyć, pogadać o wszystkim i o niczym, pobawić się i pośmiać. Piątkowe wieczory nie lubią nudy… ani snobów… ani beznadziei… A najbardziej na świecie nie lubią beznadziejnie nudnych posiadówek ze snobami. Brrr. Niestety ostatnio miałam wątpliwą przyjemność obcowania z tym gatunkiem ‚nadczłowieka’… a raczej przedstawiciele tego gatunku mieli niewątpliwa przykrość obcowania ze mną, gdy naruszyłam ich hermetyczne opakowanie zastępcze mieszkania kolegi, gdzie się wygodnie umościli by roztaczać wkoło aurę polotu i sukcesu. O ile z tym sukcesem to jakoś można było poroztaczać to z polotem kompletnie im nie wyszło. Bo żeby roztaczać choćby nikły obłoczek polotu trzeba by mieć w głowie coś poza przeciągiem, który ten obłoczek rozgoni. Snobistyczni ludzie rozpierają się wygodnie w fotelach i z maską profesjonalizmu na twarzy opowiadają jak to dorabiają się na sprzedaży zaworków, choć my myślimy, że z tego biznesu to się można co najwyżej dorobić wrzodów albo inszych jakichś hemoroidów. Snobistyczni ludzie zachwycają się filmami, których nie rozumieją i przyklaskują ogólnym modom i stylom byle być (cóż za koszmarne słowo) ‚trendy’. Sypią niczym łupieżem cytatami z ‚Wniebowziętych’, choć jeszcze jakiś czas temu ‚Nóż w wodzie’ był dla nich kompletnie niezrozumiałym gniotem. Nie chciałam być wredniejsza niż jestem, ale cytaty przyswojone niedokładnie, wywołują we mnie tylko pusty śmiech i żałość dla takich osobników wielką. Aż mnie korciło by zapytać o ‚Hydrozagadkę’ ale stwierdziłam, że to już na pewno będzie dla nich za trudne… Snobistyczni ludzie uprawiają wszystkie sporty jakie tylko wynaleziono – najlepiej jednocześnie; wydają masę szmalu na rzeczy bezsensowne i chwalą się tym w towarzystwie chcąc uchodzić za nonszalancko zamożnych – kolejna oznaka bezmózgowia postępującego; popisują się bogatą wiedzą ogólną – od sposobów palenia cygar i fajki przez smaki serów pleśniowych. Snobistyczni panowie zaczesują brwi na czoło aby przykryć postępującą mocno łysinkę i skrywają powiększające się niebezpiecznie brzuszki pod młodzieżowym trykotem. Snobistyczne panie czerpią życiowe natchnienie i witalność z popularnych telenowelek i najnowszych obniżek markowych ciuchów. Oni prześcigają się w dennych dowcipach i opowieściach o najnowszych wojażach z jachtami, letnimi domkami i grillami u podnóża wspinaczkowych skałek. One trzymają w perfekcyjnie umalowanych szponach kolorowe drinki i wymieniają wrażenia z ostatniej wizyty u TEGO fryzjera. Przez blichtr i sztuczność przebija bezdenna głupota. Obcowanie z tą grupą społeczną boli. Moje synapsy wysyłają mi ostrzegawcze sygnały ‚wyłącz myślenie, nie używaj szarych komórek – bo zwariujesz’. Nie wytrzymuję. Wychodzę. Ale na pożegnanie koło ratunkowe. Przecież nie można kształtować sobie opinii o człowieku na podstawie dwugodzinnej obserwacji w charakterystycznym stadzie.
Pytam o zawody i życiowe cele…
Tłusty buc o nalanej twarzy i obleśnych kędziorkach kadzi coś o biznesie w branży zaworków i koszmarnej amerykanizacji słownictwa – bo niby co to jest ‚headhunting’. Zaczesany łysol nerwowo gmera palcami przy zbyt ciasnych spodniach bredząc coś od rzeczy. Jego koszmarna żona uśmiecha się z dumą cokolwiek by nie powiedział – a co! stać ją na tyle szmat, więc jest dla niej bogiem. Głupawo uśmiechnięta kwoka – partnerka buca – ze znaczącym trzepotem rzęs zniża głos:
– A ja się przygotowuję do roli matki, bo jeszcze trochę i będę za stara…
Zjazd… total error…
Boleśnie gryzę się w język aby nie wyrazić swojej opinii, że do roli matki można się ‚przygotowywać’ myśląc, mając własne zdanie, funkcjonując w społecznych rolach i spełniając się zawodowo… ale pewnie i tak by nie zrozumiała większości słów.
Wracając do swojego ubogiego życia bez kosztownych podróży, najlepszych metek na koszulkach i pleśniowych serów do, których pije się prawdziwe francuskie wina… czułam się o wiele bogatsza niż wszystkie snoby tego świata razem wzięte. Bo ja mam życie a im się tylko wydaje. Któż bowiem potrafiłby jak ja cieszyć się ze śniegu spadającego na niecierpliwie wystawiony język, albo z zapachu świeżo skoszonej trawy, smaku świeżego chleba, dotyku łapek trzytygodniowych kociąt, cudownego trzasku drewna w palenisku, z tego, że kwitnie biały bez i pachnie oszałamiająco, albo z lodów malinowych w pewnym małym sklepiku. Kto inny tak lubi śmiać się do słońca mrużąc oczy…
Ale ja to jakaś dziwna przecież jestem.
Miłego popołudnia
uuu… to imprezka byla:)))
Co ciekawe, u mnie takie towarzystwo wyzwala ogromne poklady znudzenia… Nie wiem skad to sie bierze…
Swoja droga… wiele nas jeszcze dziwnych na tym swiecie zostalo:))))
PolubieniePolubienie
no tak ty to dziwna jesteś. Zawsze ci to mówiłam, powtarzałam do znudzenia, że ty dziwna jesteś. No nie moge cię zrozumiec dziwna jesteś i tyle….:DDDDDDDDDD
PolubieniePolubienie
co racja to racja… mowilas mi 😉
PolubieniePolubienie
taa, tylko żeby takich dziwnych Termosów było więcej 😉
PolubieniePolubienie
mysle ze jeden radziecki-termos w zupelnosci wystarczy… przesyt niewskazany ;))
PolubieniePolubienie
no tak, jestem za, jak najbardziej, rozumiem i w ogóle, ale wedlug mnie wystarczy sie usmiechnąc do tskich ludzi wyrozumiale i pogawedzic o byle czym aby tylko nie tykac spraw drazliwych i niezrozumialych.
Najezyłas sie potwornie;)
A moze to traci lekką zawiscią, mimo wszystko?……….
PolubieniePolubienie
wierz mi, że się starałam… bardzo… i poruszałam wiele tametów i byłam usmiechnięta i pogodna… bo ja generalnie na ludzi otwarta jestem…
a co do zawiści to nie dziekuję – nie korzystam 🙂
PolubieniePolubienie
Jestem tego samego zdania. Dokładnie wczoraj, spotykając znajomych znajomych, myślałam o tym samym.
PolubieniePolubienie
no wlasnie dziwna nie jestes;)
i tak btw weekend zaczyna sie w czwartek wieczorem;)
PolubieniePolubienie
ps. co za bajeczna prace masz ze mozesz w glanach chodzic? ja juz widze jak sie wbijam w zakiecik, szpilki i przy tym rzucam miesem na prawo i lewo
PolubieniePolubienie
ja lubie kosić trawe i rąbać drewno na przykład a w ogóle to lubie być kiep 🙂
PolubieniePolubienie