Ej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu czyli rozważam możliwość zrobienia kariery Żulii-alkoholika

Proponuję środę uczynić Międzynarodowym Dniem Żeglugi Lądowo-Zaspowej Zjednoczonych Sił Umęczonego Bajkowego Korpusu Łazienki. Dlaczego łazienki, skoro korpus imał się zawsze pokoju? Bo łatwiej dotrzeć do łazienki niż do pokoju… zwłaszcza, gdy czasoprzestrzeń się niebezpiecznie zakrzywi i nagle w naszej kieszeni znajdujemy klucz za nic nie pasujący do drzwi mieszkania. Nie chciał cham w dziurkę trafić a mi się chciało siusiu… Ale po kolei…
W środę wybraliśmy się w doborowym towarzystwie – Halka w roli charczącego kanarka z zapaleniem krtani i mordem samców w oczach; Królik w charakterze naszego bodygarda łypiący na boki za młodymi siksami, którym mógłby zademonstrować karakuły na klacie; Ja robiąca za wątpliwy ozdobnik barowego stołka z początkami zimowej depresji i końcami włosów w zimnym napoju – na punk rockowy koncert PARKowy ‚Gdzie oni są’. Znowu wygrałam bilety – o dzięki Ci Aktivist – i mogliśmy się pobawić bez niebezpieczeństwa głuchej pustki w portfelu (choć osobiście jestem mocno przyzwyczajona do tego stanu rzeczy z przyczyn obiektywnych i wkurwiających).
Na miejscu dowiedzieliśmy się czemu w latach 80 nie słuchaliśmy Cytadeli i czemu Moskwa i 1984 nadal są czadowe. Przypomnieliśmy też sobie o Variette i jeszcze o wielu innych miłych muzycznych akcentach naszej wczesnej młodości. Poobserwowaliśmy też krytycznym okiem dojrzałego konesera win małoletnią gawiedź podekscytowaną byle kaszlnięciem byle wokalisty, której płci często można się było tylko domyślać i z uśmiechem skontemplowaliśmy własne wspomnienia ze spodniami w bielinkowe pasy i włosami, o których lepiej nie mówić i nie pisać. Ech…
Z początku piłam odrdzewiacz jak na grzeczną dziewczynkę przystało i tuptałam na parkiecie polkę z Halką.
Potem przyssałam się do Zielonej Wdowy i w trybie mocno przyspieszonym osuszyłam dno kubeczka. No co… pić mi się chciało. Kto mnie zna, ten wie, że alkohol zazwyczaj nie jest moim kompanem, ale czasem nawet Bajka ma doła na rów mariański i robi dobrą minę do złej gry. Koncert nie pomógł… Mimo świetnego towarzystwa i żartów z króliczych wypraw ekshibicjonistyczno-erotycznych na dzięcioły oraz halkowych popisów tekściarskich nie udało mi się wygramolić na brzeg doła. Postanowiłam więc wypłynąć. A co 😉 Po odstawieniu mojej szanownej osoby przez króliczy ‚cipkowóz’ do centrum, udałam się do pobliskiego sklepu ‚Halina’ czy inna ‚Irena’ i zakupiłam wino. W jakiej ilości nie powiem, bo i tak już wyszłam na Żulię… i wiecie co? całkiem mi z tym dobrze. Czasami człowiek musi… Następnie poszłam do parku saskiego i zaczęłam wykonywać czynności mające na celu wydobyć mnie z początków zimowej depresji na powierzchnię delirycznego samouwielbienia. Upodliłam się alkoholowo i było mi wesolutko a że od paru dni apetytu i nastroju do jedzenia nie posiadam, poszło mi szybko i gładko. W tym momencie Halka wysyła mnie w samą czeluść piekła razem ze wszystkimi diabłami i nagłym jasnym szlagiem z cholerą w parze, bo jak to BAJKA PIJANA? TO NIEMOŻLIWE!!! Jednak w Polsce – kraju absurdów wszystko jest możliwe. Nawet to. Po winie myśli się pogodniej. To taka moja mała dygresja. Szkoda, że robi się widniej. Może wtedy bardziej bym zwracała uwagę na numery autobusów a mniej na smsy. Tak czy inaczej zorientowałam się, że jadę w dal siną i odległa, ale nie tam gdzie powinnam. Nie tracąc jednak fasonu wynegocjowałam z kierowcą kompromis i dotarłam do lasku bielańskiego. To prawie jak w domu… tylko po drugiej stronie. Ciemno, zimno, głucho… cie choroba. Co by mi raźniej było wyciągłam butelkie (hiik!) i ruszyłam naprzód. Tak mi sie przynajmniej wydawało. Przedzierałam się przez las popijając dla animuszu i podśpiewując sobie dla jasności umysłu ‚Requiem’ Verdiego. Nawet gdybym napotkała jakiegoś zabłąkanego przypadkowo zboczeńca, to ujrzawszy i usłyszawszy mnie wyrzekłby się seksu do końca życia. Drąc się i potykając o chaszcze raczej nie skłaniałam do bliższych kontaktów nawet bezpańskich psów (zwłaszcza jak weszłam na C) a co dopiero gwałcicieli, ekshibicjonistów, morderców, złodziei i innej bohemy leśnej. Cóż c’est la vie jak mówią Eskimosi – szłam dalej. I tak bym pewnie szła jeszcze długo gdybym nie napotkała na swej drodze przeszkody o wybitnym znaczeniu strategicznym. Przeszkoda owa okazała się być zaspą śnieżną o sporej wysokości i napotkał ją tył mnie… ściślej rzecz ujmując szanowna pani pupa. Nie wiem jak udało mi się wpaść tyłkiem w zaspę idąc przodem, ale się udało. Nie będę wnikać, ale moim zdaniem to rzeczona zaspa okazała się wredną zdzirą, która zazdroszcząc mi pięknego głosu wzmocnionego winnym trunkiem, zaczaiła się za drzewem i napadła na mnie zmuszając do zajęcia miejsca siedząco-leżącego. Uważajcie na złośliwe mendy śnieżne czyhające na wasze zadki w ciemnych leśnych ostępach. Moja była przebiegła i zmusiła mnie do znacznego przyspieszenia wędrówki. Kto miał w spodniach kilogram śniegu ten wie o czym mówię. Błyskawicznie odnalazłam dobry azymut i pożeglowałam w stronę charakterystycznego bloku. Nawet nie musiałam patrzeć w gwiazdy. Na klatce mocowałam się z kluczem. Jak już go znalazłam w kieszeni to nie chciał trafić do dziurki, jak już trafił to nie chciał się przekręcić a jak się przekręcił to nie chciał wyjść. Ale to i tak betka w porównaniu z dotarciem na trzecie piętro po krętych wąskich schodach. Jak już sie udało dotrzeć do łazienki i oswobodzić pęcherz z nadmiaru płynów a pupę z mokrych spodni, byłam tak szczęśliwa jak mało kto o tej porze. Dół został zakopany – dobry humor Bajki ocalał. Zwycięstwo!
Gorąca kąpiel była zbawieniem, ciepłe łóżeczko jeszcze większym. Zasnęłam w drodze do poduszki…

20 uwag do wpisu “Ej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu czyli rozważam możliwość zrobienia kariery Żulii-alkoholika

  1. Ja tutaj utożsamię się z Halką…Żulia na imię mam…i też czeka mię wyprawa tumoroł..w gardle kaktus…nastawienie kiepskawe 😦 Ale nie byłabym soba gdybym rady nie dała :)))

    Polubienie

  2. Gratuluję cudnej przygody! Kiedy sobie wyobraziłam Ciebie idącą przez Lasek Bielański i śpiewającą na przykład „Dies Irae”, spadłam z krzesła. Ach, to Requiem… po próbach śpiewam je w pociągu 🙂
    PS – na które C Ty wchodziłaś??? Tam soprany mają najwyżej do H i to w ostatniej części… chyba, że butelka coś dokomponowała 🙂

    Polubienie

  3. niestety (stety?) często dokonuję rejsu po promilowym oceanie.
    i często obfituje to w różne dziwne przypadki.
    tylko jakoś kurcze nigdy mi się nie udało tego tak brawurowo opisać 🙂
    (i to nawet nie dlatego, że połowy zawsze nie pamiętam 😉 )
    jeśli picie ma skutkować takimi notkami, to wiesz co? ja ci chyba postawię jakieś wino.
    a co 😉

    Polubienie

  4. hihihi,siedza zahihowana i mi sie podoba.zdzwililam sie tylko poteznie, bo skad obcy i zagraniczny komputer wiedzial, ze to jednak ja mam sie wpisac???no nie wiem,nie rozumiem.Ale to nic,widocznie ja sie nigdzie nie ukryje;)

    Polubienie

  5. no to poczytałam…

    hihi, łzy mam na policzkach…

    piknie… choc z ust Twoich cudneij było słyszec…

    dzięuję Bajka za dzisiejszy wieczór… obydwoje dziękujemy…
    Buzi od Zuzi i V.

    Polubienie

  6. no tak – wczoraj w tenorach był tylko Michał to chciał mi postawić flaszkę i zabrać mnie w zastępstwie Pączka 🙂
    Po flaszce można wszystko 🙂

    Polubienie

  7. Ależ bardzo proszę, wino można mi postawić – nie odmówię ;)) a jak się komuś nie podoba to faktycznie na siłę go tu trzymać nie będę – ale upośledzenia umysłowego w żadnym stopniu u mnie nie wykryto a juz na pewno debilizmu – zresztą to juz przestarzała i obraźliwa nazwa a z ułomności jakichkolwiek (zwłaszcza psychicznych) szydzić nie należy… więcej taktu panie Stefanie (tak tak, na Ty nie przechodziliśmy) i polecam zapoznanie się z aktualną typologią Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), żegnam ozięble ;))

    do dna

    Polubienie

  8. BAJKA KURFFA NIE MYLISZ SIE, RURO!!!COŚ TY ROBIŁA NOCOM CIEMNOM SAMA W LASKU BIELAŃSKIM, GUPOLU!! jESZCZE CI W DOOPE NAKOPIE ZA TO, JAK CIE DORWE!!

    Polubienie

  9. Celica, celica, CELICA, TOYOTA, Toyota, toyota, GT, gt, GTI, gti, STI, sti, klub, KLUB, club, CLUB, celica-club, CELICA-CLUB, klub Celicy, celicomaniacy, Celika Klub, Celica Klub, sport, samochody sportowe, sportowe, wyścigi, 1/4 mili, wyścigi samochodowe, osiągi, moc, prędkość, zlot, zloty, spot, spoty, spotkania, klubowicze, klubowiczki, celinka, celinki, forum, forum klubowe, pomoc techniczna, ksiazka serwisowa, książka

    Polubienie

Dodaj komentarz