Wieczorna herbatka na porost włosów

Zafundowałam sobie nowy imydż.
Sama i bez niczyjej pomocy.
Nieumyślnie i niechcący.
Wstawiłam wode na herbatę w moim pięknym prawdziwym starodawnym czajniku z gwizdkiem i pokrywką. Woda sobie bąbelkowała z zacięciem a czajnik szumiał jej do wtóru i szumiał aż się wyszumiał i jął gwizdać. Nie wiem dlaczego ale nagle widać zapragnęłam z całego serca wsłuchać się w melodyjny gwizd gorącej pary bo pochyliłam się nad czajnikiem z gotowym kubkiem i… moje włosy miały bliskie spotkanie z rozgrzaną blachą.
Nie ma co – Bajka potrafi i nawet chcieć nie musi.
Przypaliłam sobie upierzenie i musiałam diametralnie w trybie pilnym zmienić fryz. Oczywiście okazało się, że w domu jest wszystko łącznie z sekatorem i wiertarką udarową, ale takiego, banalnego w swej prostocie przedmiotu jak nożyczki, nie uświadczysz. Znalazłam cążki poszukiwane od zeszłej Wielkanocy i książeczkę ubezpieczeniową, o której duplikat wystąpiłam w pracy już miesiąc temu ale nożyczek nie. Miotałam się po domu z na w pół spaloną czupryną i obłędem w oczach gotowa skorzystać z wyżej wymienionej wiertarki w celach stylizacyjnych (bo trymera też nie mogłam znaleźć – inaczej miałabym już glacę jak kolano) aż w końcu w dolnej szufladzie natknęłam się na coś zbliżonego wyglądem do ówczesnego przedmiotu pożądania.
Stanęłam więc przed lustrem w łazience z… nożycami do drobiu i przystąpiłam do dzieła.
Widok był doprawdy przekomiczny ale jakoś nie żałuję, że nikt prócz mnie i Kićki (ale ona pary z morduchy nie puści na szczęście) nie mógł go podziwiać. Włosów mam o połowę mniej ale i tak nadal wystarczająco. Zresztą ponoć obcinanie wzmacnia je i przyspiesza wzrost. Grunt, że sytuacja została opanowana a na mej głowie miast długich równych włosów pojawiły się długie strzępiaste kosmyki o zróżnicowanej wartości w centymetrach. Byłam zbyt zmęczona siłowaniem się z kulinarnym sprzętem tnącym by się zastanawiać nad efektem dłużej niż to konieczne by dojść do łóżka i zasnąć, zatem problem wyglądu został przesunięty na poranek i okrzyk przerażenia po lustrzanym „dzień dobry”. Rano jak zwykle zaspałam, więc również nie przyjrzałam się sobie uważniej. I dobrze jak sie okazało.
Dziś w pracy koleżeńskie grono orzekło, że mam bardzo modną fryzurę co to się „pazurki” zowie i gdzie ja znalazłam takiego dobrego fryzjera…

Bajka nożycoręka

15 uwag do wpisu “Wieczorna herbatka na porost włosów

  1. kochana, masz talent w rekach i w nozycach, zrob cos z tym natentychmiast, ty wiesz ile sie placi za dobrego fryzjera? Niektore wiedza ile, a niektorzy oby sie nigdy nie dopatrzyli tego wydatku w domowym budzecie, czego tym niektorym zycze;-)

    Polubienie

  2. Ponieważ matka natura wyposażyła mnie w absolutnie dwie lewe ręce do wszystkich czynności domowych i pielęgnacyjnych każde sprzątanie,zmywanie czy co tam,kończy się wypadkiem o różnym stopniu nasilenia.Generalnie-w razie obdukcji mogę służyć za model w stylu „bo zupa była za słona”.A szczytem było,jak sobie w osobistym łóżku mało nie złamałam nosa..Zatem zazdroszczę umiejętności:-)))

    Polubienie

  3. Kanawalia – a to to ja też potrafię, sama w łóżku złamałam sobie kiedyś mały palec u nogi bo mi się w prześcieradło zaplątał a chciałam wyciągnąć na siłę 😉

    Alti – jasne… idę się przygotować ;))

    Gocha – no nie wiem, przynajmniej nie musiałabym sie męczyć (swądzik czuję do dziś dnia mimo podwójnego mycia) ;))

    Śliwka – nie, byłam zbyt zajęta szukaniem i zbyt zdenerwowana efektem

    Anka – jeśli lubisz niekonwencjonalne metodyfryzjerskie to zapraszam 😉

    Polubienie

  4. tez za mna chodzilo juz od jakiegos czasu, zeby cos z wlosami zrobic. Skoczylo sie na zmianie koloru. Znowu nie taki jak chcialam, miala byc fioletowa czerwien, a wyszly prawie czarne…
    Chyba sie kiedys do ciebie wprosze, moze mi cos przypadkiem na glowe wylejesz jakas ciecz koloryzujaca na czerwono:)))

    Polubienie

Dodaj komentarz