Kilka dni temu

Znowu zachciało mi się kina. Zachcianki mają to do siebie, że jak sie ich nie spełni to rosną, kumulują się i atakują znienacka i ze zdwojoną siłą w najmniej odpowiednim momencie. Unikam niespełnionych zachcianek, więc do kina poszłam. Lubię i już. Kto by potem chciał biegać o 3 w nocy na stację benzynową po koreczki śledziowe, a tak właśnie mogłoby być gdybym teraz zignorowała głos mego wewnętrznego dziecka. Już ja się znam. Zatem poszłam za tym głosem i zawędrowałam do Kinoteki w PeKINie (czyt. Pałacu Kultury i Nauki). Bywam czasem w tym kinie, bo lubię ten iście peerelowski wystrój i tchnienie minionych dziejów – wysokie sklepienia, kryształowe żyrandole jak z balowej sali, ogromne lustra i skrzypiące drewniane schody. Zawsze przypomina mi to moje przedszkolne wyprawy ze Zdzichem na rozmaite wystawy i wchodząc do tego kamiennego monstruum (które jedni kochają a drudzy nienawidzą) mam nieodparte wrażenie, że nadal jestem bardzo małą dziewczynką. Kinotekę lubię także za kartę zniżkową, dzięki której mogę kupić bilety za 12 złotych (do pięciu sztuk i obojętnie w jakich terminach). Przydaje się czasem – zwłaszcza jak jestem przed wypłatą a zachcianka przyjdzie nie bacząc na dietę portfela. Bywa tylko krucho w tej Kinotece z repertuarem, bo ja lubię kino Muranów, Wars, Kultura, Rejs, Iluzjon, Paradiso, czy Kino Lab gdzie wyświetla się filmy określane mianem ambitniejszych a w PeKINie to jest misz-masz, czyli jak leci ale czasem i to jest mi potrzebne. Nie sposób ciągle oglądać tworów zmuszających do myślenia, a już na pewno po 14 godzinach pracy, więc postanowiłam obejrzeć coś lekkiego, łatwego i przyjemnego. Wybór padł na „Naciągaczy” Ridleya Scotta. Film powstał na podstawie książki Erica Garcii ale nie mogłam oprzeć się poczuciu, że niemały wpływ na całość miał „Dzień świra” i Koterski z jego boharetem fatalnym nękanym przez nerwicę natręctw i niespełnione marzenia. Ja do pana Kondrata nic nie mam (poza tym, że się zeszmacił nieco przez wałkowaną do bólu Ekstradycję LXXXVIII) i Adasia Miałczyńskiego zagrał dzielnie ale Nicholas Cage w roli cwaniaczka Roya to prawdziwy majstersztyk kinematografii. Rola niezwykle trudna i złożona jak kilometr drutu w butonierce, masa przygłosów, tików, znaczących ruchów i min – to niestety przerosłoby większość aktorskiej braci. Cage ma koszmarny wygląd. Brzydki, rozlazły i ciapowaty – zwłaszcza z tymi jego oczami umierającego na suchoty cocker-spaniela – stanowi dla mnie absolutne zaprzeczenie mężczyzny ale faktem niezaprzeczalnym jest, że czego się dotknie i w czym nie zagra, robi to świetnie a film odnosi wielki sukces. „Ptaśka”, „8 mm” czy „Oczy węża” mogłabym oglądać wiele razy i ciągle znajduję w jego warsztacie coś zaskakującego i wybitnego. Oprócz Cage’a grają tu jeszcze Sam Rockwell i Alison Lohman (z bardzo dobrej „Białej Orchidei”). W „Naciągaczach” znaleźć można dobry humor, zastrzyk adrenaliny, psychologiczne studium przypadku i odrobinę refleksji a to wszystko z domieszką naprawdę dobrych i ciekawie wykadrowanych zdjęć. Jest dobra akcja i jest element zaskoczenia i choć nie leją się hektolitry krwi a przemoc nie jest tu główną atrakcją, przeczuwam, że film znajdzie sporą liczbę widzów. Ja gorąco polecam, choćby dla samej gry pana Mikołaja.

11 uwag do wpisu “Kilka dni temu

  1. nic nie szkodzi – funkcja rss (wlaczona) umozliwia innym blogowiczom sledzenie wszystkich zmian na ulubionych blogach bez koniecznosci kazdorazowego wyszukiwania ich i zagladania na nie – taki program za Ciebie moze sprawdzić, czy pojawiło się coś nowego na wybranym przez Ciebie blogu i Cię o tym zawiadomić – to by bylo na tyle w skrocie

    Polubienie

  2. „JEŚLI CHCESZ BY INNI MOGLI ZAABONOWAĆ TWOJEGO BLOGA

    1) Wejdź w panelu administracyjnym do „ustawień” i włącz funkcję RSS

    JEŚLI CHCESZ KORZYSTAĆ Z RSS NA BLOGACH INNYCH

    1) Ściągnij sobie program czytający RSS feedy (np. FeedDemon, inne czytniki dostępne są pod adresem http://blogspace.com/rss/readers)
    2) Zainstaluj program
    3) Jesli zainstalowałeś FeedDemona, ściągnij nakładkę po polsku -> http://www.autoblografia.net/programy/
    4) Zainstaluj ją
    5) Zacznij poszukiwanie adresów XML do poszczególnych blogów. (na blog.pl mają postać http://twojanazwa.blog.pl/index.rss)”
    cytowalam lumpiatą a jeśli chcesz podglądać mojego bloga musisz sobie wpisać adresik
    http://radziecki-termos.blog.pl/index.rss i gotowe ;))

    Polubienie

  3. hmm… ja kilka lat temu uważałam N.C. za mój ideał męskiej urody(?!)… ta moja słabość do brzydali, ehehe… po „Zostawić Las Vegas” gotowa byłam przepłynąć ocean wpław i oświadczyć mu się na klęczkach:D
    na szczęscie minęło mi…:)
    Bike, a „Dogville” już widziałaś? ja idę za dni kilka – ciekawa jestem, czy mi sie spodoba – spotkałam się z krańcowo odmiennymi opiniami o tym filmie

    Polubienie

Dodaj komentarz