Bywa i tak

Złapałam złodzieja. Za rękę. W przejściu podziemnym. Skubany niezły był – prawie nie poczułam jak próbuje rozpiąć mi plecak (tłum ludzi, każdy pędzi i się ociera) ale ja zmysły mam wyostrzone i nawet przez puchową kurtkę dam radę. Schodziłam po schodach. Moment. Nie odwracając się cofnęłam rękę do tyłu. Złapałam czyjąś dłoń. Dopiero wtedy odwróciłam się by popatrzeć kto zacz. Szczyl, nastolatek. Trendy wdzianko. Lans aż z niego kapał. Dzieciak „z dobrego domu” dorabia sobie do kieszonkowego albo chciał sprawdzić „jak to jest”. Jak na mój gust początkujący. Był za bardzo zaskoczony żeby się wyrywać, zresztą trzymałam tę pechową dłoń bardzo mocno. Bez słowa ruszyłam w stronę ochroniarza jak z dużym psem na smyczy. Chłopak coś tłumaczył, próbował się usprawiedliwiać, że mi się tylko wydawało ale gdy napotkał moje spojrzenie, zamilkł. Nie sądziłam, że pójdzie mi łatwo – myślałam, że będzie chciał uciekać, że go nie utrzymam (był wyższy, na pewno znacznie silniejszy) ale stanowczość czasem jest lepsza niż krzepa. Facet z plakietką „Security” wiedział w czym rzecz jak tylko rozluźniłam uścisk na nadgarstku młodego. Powiedziałam mu tylko „złodziej”. Młodemu opłynęła krew z twarzy – chyba dotarło wreszcie do niego kim jest. Nie poszłam z nimi na Policję – nie dadzą mi zwolnienia z pracy a nie stać mnie na bycie bezrobotnym w tym koszmarnym świecie. Zresztą i tak nic nie zrobią, jak zawsze. Mała szkodliwośc społeczna i nieletni sprawca – standard. Znam to aż za dobrze od podszewki. Dziwić się trudno w sumie – poprawczaki przepełnione mordercami więc drobnych złodziejaszków karmi ulica. Przykre? Może i tak ale za to prawdziwe. Skończyłam resocjalizację, pracowałam w więzieniu i w zakładach poprawczych, schroniskach i ośrodkach szkolno-wychowawczych też. Za bardzo w tym wszystkim siedzę by zdawać się na Policję ale są inne, sprawdzone już, sposoby. Na nowicjuszy bardziej działa kara psychiczna, piętno nadane przez innych niż zakład zamknięty.
Na pożegnanie powiedziałam młodemu:
– Na przyszłość uważaj do kogo startujesz, bo możesz się przejechać znacznie bardziej.
Odpowiedział mi:
– Skąd wiesz, że będzie następny raz?
– Po prostu wiem…
Wiem, że podziałało. Drugiego razu nie będzie.

10 uwag do wpisu “Bywa i tak

  1. skąd mam pewność? z doświadczenia – w kwestiach zawodowych jak dotąd się nie mylę, inny szczeniak nawet by sie nie przejal, w jego przypadku po prostu wiem ze bedzie inaczej

    Polubienie

  2. ja też nie wierzę że nie będzie drugiego razu

    u mnie tacy kolesie rozbili szybę w aucie i wyrwali radio – w ten sam dzień ich złapali

    po trzech dniach w tym samym miejscu zrobili to samo

    Polubienie

  3. Az Ty!!! Nic mi nie powiedzialas…. i wiem dlaczego!!! Bo ktoz to nosie w najbardziej wystajacej kieszeni plecaka (takiej zewnetrznej) wszystkie naj naj naj cenniejsze rzeczy? Jakie? Dokumenty!!!Klucze-to zeby zlodziej mogl jeszcze oskubac mieszkanie i portfel-zeby mogl podjechac taxi bo co sie bedzie meczyl autobusikiem.
    Tym razem Ci sie udalo. Brawo dla twego opanoowania (moge tylko pozazdroscic). Mam nadzieje, ze wyciagniesz wnioski i zaczniesz nosic te cenniejsze rzeczy gdzies w glebi plecaka.

    Polubienie

Dodaj komentarz